Eveline Cosmetics My Beauty Elixir Peach Matt, Matujący krem detoksykujący 

Krem zamknięty został w małym, szklanym słoiczku o pojemności 50 ml . Na duży plus wyszło mu dodatkowe zabezpieczenie w środku, dzięki któremu wiedziałam że kremu przede mną nikt nie używał. Krem ma gęstą, puddingowa konsystencję. Delikatnie różowo - brzoskwiniowe zabarwienie oraz bardzo przyjemny, lekko słodki zapach. Łatwo się go aplikuje chociaż początkowo pozostawia cienką warstwę białego filmu, która potrzebuje ciutke czasu na wchłoniętej się. Gdy krem się już wchłonie pozostawia cera od razu nieskazitelnie gładką, cudownie matową bez efektu suchej skóry oraz świetnie nawilżoną. Produkt nie uczula ani nie podrażnia. Jakoś przed połową słoiczka zaczęłam zauważać redukcję przebarwień na twarzy z czego bardzo się cieszę.

Bardzo fajny krem dobrze się rozprowadza, do twarzy przy mojej lekko tłustej skórze matuje ja , ma przepiękny zapach polecam i na pewno kupię go kiedyś ponownie

Powiem szczerze że nie miałam jakiś wielkich oczekiwania co do tego kremu. Kupiłam go w na promocji za niecałe 15 zł. Po kilku użyciach byłam bardzo pozytywnie zaskoczona ponieważ krem bardzo dobrze matowi i jednocześnie nawilża. Pachnie prze cudnie. Jest bardzo wydajny. Delikatnie rozjaśnił moje przebarwienia. Ma jedyny minus, brak filtra dlatego stosowałam go wyłącznie na noc.

Jak tylko zobaczyłam informacje że te kremy są w biedronce, ubrałam się i pomaszerował do sklepu. Wybrałam wersję matująco-detoksykującą. Ja w tamtym okresie zmagałam się z trądzikiem, dlatego też wybór padł na tę opcję. Szczerze powiem, że na macie najmniej mi zależało ponieważ lubię jak moja cera w kontrolowany sposób się świeci. Krem znajduje się w szklanym słoiczku, ma bardzo ładną, słodką etykietę w różowo-pomarańczowych barwach. Zapach jest piękny, czuć brzoskwinię, zaś konsystencja nie jest za lekka, ani zbyt ciężka. Ja stosowałam ten krem rano jak i wieczorem. Po nałożeniu kremu zauważyłam że bardzo szybko się wchłania, bardzo fajnie nawilża, efekt matu jest widoczny przez około godzinę od nałożenia. Ja nie mam tłustej cery żeby wypowiedzieć się bardziej na temat trzymania matu. Dla mnie ten krem jest naprawdę świetny, robi to czego ja oczekuje od kremu, nawilża, jest takim opatrunkiem który bardzo dobrze otula twarz, obecność niacynamidu również tu robi robotę. Naprawdę polecam przetestować, bo jeśli lubicie owocowe zapachy w kosmetykach to możecie się polubić.

Przypadkowy zakup w Biedronce, ale jak się okazuje-bardzo, bardzo udany. Niedługo skończę pierwszy słoiczek(który mam chyba od 4 miesięcy i z przyjemnością używam każdego ranka) i już rozglądam się za kolejnymi opakowaniami. Co nie jest łatwe, bo poza pojedynczą akcją kosmetyczną w Biedronce to ja tego produktu stacjonarnie nie widzę, a bardzo szkoda, bo krem jest świetny pod każdym aspektem. Od kremu na dzień(innego niż ten z wysoką ochroną SPF) oczekuję dwóch rzeczy-żeby dawał podstawowe nawilżenie(mocniejsze zostawiam nocnej pielęgnacji) oraz by nie świecił się przesadnie i smalcowato na mojej cerze. A moja jest tłusta, z rozszerzonymi porami, przy czym dosyć wrażliwa. Szybko zaczyna się świecić i wyglądać nieświeżo, więc chętnie testuję kremy stricte matujące. Przy czym nie oczekuję, że one będą matowały na mur beton-jeśli nie świecą się na buzi jak choinka i nie obciążają skóry to jest już dla mnie dobrze. Od kremu matującego oczekuję lekkości oraz trzymania sebum w ryzach, przy czym też pozwalam sobie po kremie na naturalny lekki glow-nastoletnie czasy usilnego matowania cery do sucha już mam za sobą ;) Krem z Eveline na skórze zachowuje się dokładnie tak jak oczekuję-jest lekki, satynowy i daje uczucie świeżości cery. Skóra po nim nieco poblaskuje, ale właśnie tak naturalnie i lekko, podczas dnia zaś nie wyświeca się niezdrowo, cały czas wygląda dobrze. Od jakiegoś czasu delikatnie omiatam nakremowaną twarz pudrem ryżowym z którym to recenzowany krem świetnie współpracuje-osiągam wtedy idealny efekt świeżej i naturalnej cery. Nawilżenie, które ten kosmetyk daje mi w zupełności odpowiada-nie jest to głęboka regeneracja czy odżywienie i bardzo sucha skóra nie będzie z tego produktu zadowolona. Moja tłusta zaś jest w pełni usatysfakcjonowana, przy tym kremie czuła komfort. Dobrze łagodzi uczucie ściągnięcia po mocno oczyszczających myjadłach. Nie powoduje zapychania czy wysypu wyprysków, podczas jego stosowania zawsze byłam pewna, że stan mojej cery się nie pogorszy, a wręcz się poprawił. Bardzo mi się podoba jego brzoskwiniowy słodki zapach, jest świeży i przyjemny. Ma konsystencję naprawdę gęstą, ale jednocześnie lekką oraz nieobciążającą. Z tego też względu dobrze się nadaje pod makijaż-kolorówka na nim się ładnie trzyma, podkłady współpracują bez ważenia się czy dziwnych plam.

Krem kupiłam przypadkiem jako nowość na półkach. Niestety, spotkało mnie niemiłe rozczarowanie. Krem ma bardzo intensywny zapach, wyczuwalny na skórze nawet godzinę po nałożeniu. Może ładny, owocowy, ale mnie przeszkadza - bo przede wszystkim jest zbyt mocny. Krem ma bardzo fajną konsystencję, ładnie się rozprowadza i dobrze wchłania. I to chyba jedyne zalety. Krem nie spełnia swojej podstawowej funkcji - matującej. Może przez pierwsze pół godziny od nałożenia czuć lekkie zmatowienie, a potem - im dalej w dzień, tym gorzej cera się świeci. Ogólnie nie polecam.

Kupiłam kiedyś zaintrygowana nową serią i poniekąd dlatego,że z pielęgnacją twarzy Eveline dawno nie miałam do czynienia a np moja mama całkiem ją sobie chwali. Jako posiadaczka cery mieszanej z tendencją do błyszczenia obietnica matu była kusząca , tak samo zresztą jak zapach brzoskwiniowy i cena :) Od dawna raczej wybieram produkty apteczne lub w nieco wyższej kategorii cenowej,co nie oznacza, że wychodzę z założenia ,że drożej znaczy lepiej. Krem Eveline ma estetyczne, szklane opakowanie w nieco cukierkowej barwie. Zapach faktycznie brzoskwiniowy , ale da się wyczuć ,że jest to dość chemiczna brzoskwinia. Konsystencja obiecująca, nie za lekka, ale też nie ciężka. Krem poprawnie nawilżał i faktycznie przez moment po aplikacji matował skórę ale im dalej w dzień tym więcej sebum wydostawało się na zewnątrz. Działania detoksykujacego niestety nie zauważyłam. Poprawy kondycji skóry tym bardziej. Uczciwie od połowy słoiczka chciałam, żeby już się skończył, więc zaczął lądować na dekolcie i szyi. Jak dla mnie jest to krem na 3.

NIE. Ten krem to niewypał. Mat-brak, a detoksykujący to przypadkiem wpisali chyba. U mnie wyskoczyło po nim mnóstwo wyprysków a wieczorem nawet po cienkiej warstwie skóra nie mogła oddychać. MASAKRA. Lubię markę Eveline ale ten krem mnie naprawdę zszokował. ODRADZAM.

Krem kupiłam całkiem spontanicznie, na zakupach spożywczych. Opakowanie jest urocze, skusiła mnie też informacja o zawartości niacynamidu, czytałam wcześniej o jego właściwościach i chciałam przetestować jak się u mnie sprawdzi. Konsystencja jest lekka, wchłania się niemal od razu całkowicie. W dotyku nie jest to typowy krem, ale też nie żel. Skóra po nim nie błyszczy się. Pachnie wyraźnie brzoskwiniowo, kolor ma też brzoskwiniowe zabarwienie. Stosuję go tylko na dzień. Cerę mam mieszaną, po nim cera jest nieco ustabilizowana. Redukuje sebum, a co najważniejsze zmniejsza wizualnie pory. Niestety, jeśli stosuję go codziennie to twarz jest niedostatecznie nawilżona, mimo innych wspomagaczy. Muszę więc robić przerwy na bardziej treściwy krem. Ten jest idealny na ciepłe dni, ale pod makijaż nada się cały rok. Dla cer zwłaszcza tłustych polecam z czystym sumieniem, bo efekty są widoczne, jego działanie jest kierunkowe, zgodne z deklaracją producenta.

Bardzo lubię Eveline a po tym kremie uwielbiam ich sto razy bardziej ❤️ Jak do tej pory jest to w 100% mój ulubiony krem do którego będę wracać co chwilę. Nie ma co seria zdecydowanie przyciąga uwagę pięknymi, kolorowymi opakowaniami. ➡️Krem ma fajną, lekką al'a sorbetową konsystencję, trochę zbitą ➡️Od razu się wchłania i nie postawia żadnej nieprzyjemnej warstwy na buzi ➡️Ma piękny lekko brzoskwiniowy zapach ➡️Przeznaczony głównie dla osób z cerą tłustą lub mieszaną oraz wrażliwą ➡️Zmniejsza wydzielenie sebum przez co super matuje buzię a efekt utrzymuje się niemal cały dzień ➡️Poza matowieniem również nawilża ➡️Idelanie sprawdza się jako krem na dzień ➡️Wspomaga walkę z niedoskonałościami Jest to produkt idealny na lato i na pewno wtedy będę do niego wracać.

Nie oczekiwałam wiele od tego kremy ponieważ jego cena jest niska więc wiem że za taką kwotę nie ma cudów no , ale się zdziwiłam ! Krem matujacy detoksykujący my beauty elixir peach mat przeznaczony dla skóry mieszanej i trądzikowej. I tu jego działanie jest totalnie w punkt ! Jest lekki dobrze matuje i nawilża skórę! Nie zapycha a ładnie koi skórę i rozjaśnia przebarwienia. Po nałożeniu na skórę daje uczucie świeżości I faktycznie takiej lekkości. Błyskawicznie się wchłania. Pachnie owocowo a jego naturalny skład jest bardzo przekonujący. Tak jak te kolorowe ładnie opakowania. Krem nadaje się pod makijaż a skóra jest po nim promienna . Jak na niską cenę efekty naprawdę świetne ! Polecam dla skóry matowej i trądzikowej sprawdzi się naprawdę dobrze.