Jestem bladziochem i lubię używać produktów brązujących skórę. Zazwyczaj stawiam na pianki, ale balsam okazał się bardzo ciekawą (i równie skuteczną) odmianą.
Opakowanie balsamu to ciemnobrązowa szklana butelka o pojemności 195ml. Na butelce została naklejona przeźroczysta etykieta - fajnie, bo dzięki temu kontrolujemy zużycie produktu. Z kolei na samej etykiecie znajdują się białe oraz miedziane (metaliczne) napisy. Balsam dozuje się za pomocą pompki i uważam, że jest to najwygodniejsze rozwiązanie w przypadku takich kosmetyków.
Utrzymanie stylistyki opakowania w minimalistycznym tonie uważam za duży plus, bo prezentuje się pięknie.
Konsystencja balsamu jest średnio gęsta i jedwabiście gładka co sprawia, że jego aplikacja nie sprawia problemów. Produkt bardzo szybko się wchłania i nie zostawia lepkiego czy tłustego filmu. Ma on biały kolor i ładny, subtelny zapach. Nie wiem dlaczego, ale gdzieś tam z tyłu głowy coś mówi mi, że jego zapach przypomina krem do pielęgnacji skóry dla niemowląt. I faktycznie coś w tym chyba jest, bo moja przyjaciółka powiedziała to samo :)
Przed nałożeniem balsamu zawsze wykonuję peeling. Dzięki temu jestem w stanie uniknąć nieestetycznie wyglądających plam, a efekt opalonej skóry utrzymuje się dłużej. Zwracam też uwagę na to, aby w okolicy łokci, kolan i kostek nie nakładać go zbyt dużo. Najlepszą porą na jego aplikację jest dla mnie wieczór (zaraz przed pójściem spać). Balsam nie brudzi ani pościeli, ani ubrań, więc śmiało można nałożyć go przed snem i dać mu "robić swoje" przez całą noc :)
Według producenta działanie balsamu jest widoczne już po czterech godzinach. Przyznam szczerze, że nie wiem, czy rzeczywiście tak jest, bo tak jak pisałam wyżej - nakładam go wieczorem i idę spać. Kiedy wstaję rano to moja skóra ma delikatny, brązowy kolor. Opalenizna jest subtelna i wygląda naprawdę naturalnie. Oczywiście stopień opalenizny da się budować, wystarczy częściej powtarzać jego aplikację. Szalenie cieszy mnie fakt, że finalnie Touch Of Summer nie wpada w żółte czy pomarańczowe tony - nawet przy bardzo jasnej skórze, jak moja. No i jego aplikacja jest niesamowicie prosta! Będzie idealnym rozwiązaniem dla osób, które boją się używać samoopalacza z uwagi na ciężkie do zmycia smugi i plamy. A jak już przy zmywaniu jesteśmy to i z tym nie ma problemu. Balsam zmywa się równomiernie, skóra wygląda ładnie przez cały czas, aż do jego całkowitego zmycia.
Balsam ten oczywiście nie jest zwyczajnym produktem brązującym, gdyż ma on szereg innych właściwości, które pozytywnie wpływają na skórę. Łączy on w sobie cechy samoopalacza i balsamu nawilżającego. Nie dość, że dzięki niemu można cieszyć się piękną, zdrową opalenizną to dodatkowo zostawia skórę wygładzoną, nawilżoną, zregenerowaną i ujędrnioną. Ma też cudowny skład - 98,2% składników w nim zawartych jest pochodzenia naturalnego. Znajdziemy w nim między innymi:
*Bronz’Alg® (ekstrakt z brązowej algi) - działanie antyoksydacyjne, fotoprotekcyjnie, a także wspomagające syntezę melaniny,
*Naturalna melanina z daktylowca (roślinny odpowiednik melaniny, która występuje w ludzkiej skórze) - znowu działanie antyoksydacyjne,
*Hydronesis® - wpływa na nawilżenie skóry oraz przywraca równowagę bariery hydrolipidowej,
*wegański DHA - odpowiada za brązowienie skóry,
*skwalan z trzciny cukrowej - działanie nawilżające, nawadniające, natłuszczające i chroniące skórę przed wolnymi rodnikami oraz szybszym starzeniem się,
*Wyciąg z owoców malin - działanie łagodzące, odświeżające, łagodzące podrażnienia, kojące,
*olej z malin, olej z marchwi, masło kakaowe - emolienty,
*oliwa z oliwek - źródło skwalenu, działanie wtórnie nawilżające.
Jeśli chodzi o jego wydajność to jest bardzo dobra. Używając go raz, maksymalnie dwa razy w tygodniu myślę, że wystarczy mi na kilka miesięcy.
Podsumowując - fantastyczny balsam, który daje nie tylko ładną opaleniznę, ale i pielęgnuje skórę. Ma fantastyczny skład, łatwo się go aplikuje i praktycznie nie da się nim zrobić krzywdy (czytaj plam i pomarańczowego koloru skóry). Jestem nim zachwycona.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl