To bardzo ciekawa, choć nietypowa propozycja od La-Le. O odżywce słyszałam już wielokrotnie, ale opinie zawsze były mocno podzielone, więc przez długi czas miałam obawy czy ją wypróbować. W końcu skusiła mnie promocja i całkiem rozsądna pojemność (200 ml) - stwierdziłam, że nawet jak mi nie podpasuje to powinnam ją szybko zużyć. Przeżyłam pozytywne rozczarowanie, bo jeśli chodzi o działanie, to odżywka jest naprawdę dobra i moje włosy ją polubiły. Ma parę drobnych minusów, ale i tak podsumowując to oceniam ten produkt jako naprawdę przyzwoity i dający obiecane rezultaty.
Zacznę od opakowania - podzielam zdanie moich poprzedniczek, że mogłoby być lepiej zaprojektowane. Pompka, choć na ogół wygodna, tutaj jakoś nie zdała egzaminu. To znaczy da się bez problemu praktycznie całą zawartość wydobyć, ale problem tkwi w ilości odżywki jaką pompka zaciąga przy jednorazowym naciśnięciu. Jest to malutka porcja. Ja przy cienkich i standardowych objętościowo włosach naciskałam ok. 10 razy żeby mieć na dłoni optymalną porcję na pokrycie wszystkich pasm. Tak więc coś z mechanizmem jest nie tak, bo zdecydowanie powinien wydobywać większą ilość po naciśnięciu.
Odżywka ma zapach kawowy, ale według mnie nie jest to zapach świeżo zaparzonej kawy. Mi mocno się kojarzy z nadzieniem pralinek lub warstwy w torcie - gęsty krem o smaku kawowym, trochę słodki, trochę jakby lekko waniliowy. Przyjemny i przywodzi na myśl słodycze kawowe, więc jeśli ktoś lubi takie klimaty to powinien być zachwycony. Na moich włosach czułam go chwilę po umyciu, ale w ciągu dnia jakoś znikał. Za to ręcznik, którym owijałam włosy, pachniał mocno po wysuszeniu aż do momentu gdy wrzuciłam go do prania. Mi zapach się miło kojarzył, ale muszę przyznać, że po jakimś czasie trochę już zaczynał męczyć. Pod koniec opakowania chciałam już od niego odpocząć.
Skojarzenia z kawowym nadzieniem czekoladki nasuwają się również gdy odżywkę mamy na dłoniach, Jest ona bowiem gęsta, jednolita, w mleczno-beżowym kolorze, no jak nic nadzienie z pralinki! Odżywka jest na tyle gęsta, że bez problemu można nałożyć ją na pasma, nie spływa, ale łatwo ją potem zmyć.
Odżywki używałam systematycznie i to co zauważyłam to fakt, że świetnie zmiękcza i wygładza kosmyki. Moje cienkie włosy również nieco zyskały na objętości - po jej użyciu były jakby wizualnie grubsze, takie bardziej sprężyste i elastyczne. To bardzo pożądany przeze mnie efekt, bo na co dzień mam raczej gładkie i cienkie włosy, więc każda większa objętość od razu sprawia, że włosów wygląda na więcej. Dlatego za sam ten fakt polubiłam odżywkę od La-Le. Objętość jest naturalna, nie jest wynikiem spuszenia, włosy nawet w dotyku są jakby grubsze i mocniejsze. Być może to właśnie ceramidów brakowało moim włosom i dlatego tak dobrze zareagowały na ten kosmetyk. Co jeszcze robi odżywka? Ułatwia rozczesywanie, nabłyszcza, pielęgnuje. Bardzo dobrze dba o włosy, używana codziennie w żaden sposób nigdy nie obciążyła moich włosów, wyglądały świeżo przez tak samo długi czas jak przy innych odżywkach.
Jestem zadowolona z tej odżywki, świetnie się sprawdziła w pielęgnacji moich delikatnych i cienkich włosów. Jest naprawdę dobra jako kosmetyk do codziennego użytku pomimo gęstej i - wydawałoby się - ciężkiej konsystencji. Zmiękcza, wygładza, dostarcza włosom odżywczych składników. Zapach ładny, ale wyrazisty, więc teraz chętnie zrobię sobie od niego przerwę. No i opakowanie zdecydowanie powinno być ulepszone. Ciekawa odżywka, warto przetestować jeśli mamy okazję.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie