Eyenlip Super Food, Blueberry Mask Maseczka w płachcie odżywczo-wygładzająca

Saszetka z grafiką jagód na szarym tle i nacięciami w górnej części kosztowała niewiele w Drogerii Natura i obiecywała nawilżenie, rozświetlenie i odmłodzenie - śmiałe słowa użyte na wyrost przy tym zakalcu. Mam cerę mieszaną z niedoskonałościami i w okresie letnim nadprodukcją sebum w strefie T i bardzo suche policzki, która w okresie jesiennym i zimowym ma bardzo mocno widoczne suche skórki na całej twarzy, jest bardzo sucha i napięta, a przez cały rok mam dodatkowo rozszerzone pory na nosie oraz poziome zmarszczki na czole i tzw. lwią zmarszczkę oraz okazjonalnie występują zaskórniki. Zapach przypomina coś z pogranicza żelowych owocowych serum i chemicznej woni, jest w mojej opinii dziwny i trochę męczący. Płachta wyjęta z opakowania zaskoczyła mnie swoją suchością - dosłownie była wysuszona wszędzie oprócz okolic żuchwy dlatego spróbowałam wycisnąć esencję z saszetki - a było tam 5 kropelek żelowego serum, które wmasowałam w czoło, lwią zmarszczkę oraz w policzki. Trochę zapiekło w dolnych partiach twarzy. Płachta nie chciała trzymać się twarzy dlatego po upływie zalecanych 15 minut ściągnęłam ją i lwia zmarszczka była minimalnie wypłaszczona, okolice żuchwy i policzki lekko zaczerwienione. Skóra ekspresowo wypijała krem na noc, dlatego po kwadransie musiałam zaaplikować kolejną porcję. O poranku cera wyglądała dobrze biorąc pod uwagę ile wciągnęła kremu nawilżającego, ale nie uważam, że była w tym jakakolwiek zasługa tej maski - zero odżywienia, zero rozświetlenia.

Maseczkę zakupiłam hurtem z innymi rodzajami jak była promka w Rossmannie. Płaciłam chyba po 2,99 zł jakoś tak. Generalnie kupuje maseczki, wczucam do specjalnej szufladki na maseczki i czekają na swoją kolej... tym razem stwierdziłam, że moja skóra potrzebuję odżywienia no i trafiłam:) Maseczka zamknięta jest w sporej saszetce z grafiką borówki co jest jasnem przekazem jaki ekstrakt zawiera. Płachta jest z miłego, mocnego materiału, wycięcia jak najbardziej ok. Nasączona jest bardzo mocno, wręcz ociekająca. Esencję z saszetki wklepalam w szyję. Po założeniu maski moje poliki dosłownie ją wypiły, po ok 3 minutach w tych okolicach esencji nie było już za wiele. Nosiłam ją 20 min i przez ten czas trzymała się twarzy dobrze mimo, że miejscami esencji nie było prawie wcale. Najwięcej zostało mi na czole więc jest chyba najbardziej tłuste ???? Po ściągnięciu efekt był taki, że twarz miałam odżywioną, miękką i niesamowicie gladziutką. Rano dobrze nakładało mi się makijaż. Seria Super Food jak narazie sprawdza mi się. Polecam wypróbować;)

Maseczki do twarzy różnego rodzaju są przeze mnie stosowane regularnie, nawet kilka razy w tygodniu. Bardzo lubię tę formę pielęgnacji, stanowi ona doskonałe dopełnienie całego procesu dbania o skórę, pozwala na uzyskania wymarzonych efektów pielęgnacyjnych. Moja buzia z natury jest sucha, wrażliwa oraz bardzo reaktywna, dlatego od pielęgnacji oczekuję tego, aby dawała efekt nawilżenia, odżywienia i ukojenia, natomiast efektem wygładzenia czy rozświetlenia także nie pogardzę. Tym razem zdecydowałam się na maseczkę od marki Eyenlip w wersji jagodowej, którą udało mi się dostać będąc na zakupach w drogerii Rossmann. Kosmetyk został zamknięty w opakowaniu które naprawdę bardzo mi się podoba. Jest ono bardzo bogate pod kątem graficznym, widnieje na nim spora ilość borówek amerykańskich, które pełnią w tym kosmetyku bardzo ważną rolę ale także wszelkie, najważniejsze informacje na temat produktu, takie jak jego nazwa, logo producenta, skład czy zalecany sposób użytku. Cena regularna maseczki wynosi około trzech złotych, także jest to naprawdę bardzo atrakcyjna oferta. Maseczka jest bardzo dobrze nasączona esencją, która ma żelową formułę i przepięknie pachnie, bardzo owocowo. Sama płachta jest dosyć sztywna, jednak na dłuższą metę nie stanowi to większej przeszkody. Kosmetyk zastosowałam zgodnie z zaleceniem producenta, na oczyszczoną buzię, po zastosowaniu peelingu. Maseczka pozostawia na buzi bardzo dużą ilość esencji, które może stanowić serum. Daje bardzo przyjemny efekt nawilżenia oraz wygładzenia. Bardzo miło zmiękcza buzię i nadaje jej zdrowego blasku. Sprawia, że jest bardziej nawilżona, odżywiona i promienna. Maseczka od marki Eyenlip bardzo dobrze mi się sprawdziła, śmiało mogę ją polecić do pielęgnacji buzi suchej, matowej i poszukującej wygładzenia. Posiada szereg właściwości pielęgnacyjnych i bardzo ładny zapach. Zdecydowanie polecam.

Maseczka zamknięta jest w saszetce o ładnej szacie graficznej. Tkanina dobrze skrojona i nasączona. Przylega do twarzy. Przyjemnie pachnie. Nie podrażnia i nie czuć lepkości skóry. Dobra tania maseczka do wieczornej pielęgnacji. Maseczka jest dobra. Po nałożeniu przynosi ulgę. Polecam włożyć maskę na parę min do lodówki. Wtedy przyjemnie chłodzi i łagodzi podrażnienia. Ogólnie maseczka dobrze nawilża, łagodzi, oczyszcza i pozostawia delikatnie gładką skórę. Skóra wygląda ładnie. Maseczka zawiera ekstrakt z borówki. Lubię maseczki w płachcie ponieważ przynoszą natychmiastowa ulgę i nawilżenie skóry.

Maseczkę kupiłam na zakupach w Kaufland. Po otwarciu maseczka jest na średniej grubości tkaninę, łatwo się rozkłada. Charakteryzuje się przyjemnym i łagodnym zapachem, który szybko się ulatnia. Po nałożeniu maseczki od razu czuć ulgę i ukojenie. Maseczka działa pobudzająco dla zmęczonej cery. Maseczka nie podrażnia. Podczas używania nie ścieka esencja nawet przy chodzeniu, tkanina dobrze wycięta. Nie widzę efektu odżywczego, jedynie cera po zastosowaniu jest gładka.

Maska dzięki szacie graficznej rzuca się w oczy. Kupiłam za 5zł. Łatwo otworzyć saszetkę i rozłożyć maskę. Dobrze wycięta, ładnie przylega do twarzy, nie zsuwa się. Nasączona, ale bywają maseczki z większą ilością serum. Efekt po - to głównie nawilżenie i odżywienie skóry. Nie jest to jakiś efekt wow, ale jeśli ktoś lubi próbować nowe maseczki to jak najbardziej. Raczej już nie kupię gdyż mnie nie zachwyciła.

Maskę kupiłam w Auchan. Ładne opakowanie z motywem jagód skusiło mnie do zakupu. Zapach mnie rozczarował, spodziewałam się jagodowego, a był zwyczajny, kremowaty. Płachta jest mocno nasączona esencją, aż z niej ściekało. Na opakowaniu zabrakło informacji o jej trzymaniu, ja miałam ją z 25 minut i wciąż była wilgotna. Dobrze przylega do twarzy pozwalając na robienie innych czynności podczas. Po zdjęciu maski twarz była mokra od esencji, ale bardzo szybko się wchłonęła. Może nie minęło nawet 5 minut. Twarz była delikatnie wygładzona i odświeżona. Nawilżenie czułam jedynie do całkowitego wchłonięcia się maski, więc bardzo krótko. Zaraz już domagała się nawilżenia. Tuż zaraz pojawił mi się delikatny świąd całej twarzy. Nie wiem czy to może jakaś opóźniona reakcja alergiczna na składniki maski czy co to takiego. Podczas trzymania płachty żadna nieprzyjemna dolegliwość mi nie towarzyszyła. Dziwne. Po nałożeniu kremu przeszło. Raczej nie sięgnę ponownie.