Mgiełka ta daje bardzo ładny efekt skóry muśniętej słońcem, bez przerysowania. Do tego jest bardzo przyjemna w użytkowaniu i ma właściwości pielęgnacyjne.
Mgiełkę tę kupiłam już jakiś czas temu w drogerii Rossmann, gdzie trafiłam akurat na sporą promocję na markę Bielenda. Z racji, że nie korzystam z solarium ani ogółem nie opalam się na słońcu, a chciałam dodać ciału troszkę brązu, postanowiłam sięgnąć po ten specyfik.
Kosmetyk zamknięty jest w plastikowej butelce z dozownikiem w formie psikacza, który działa bez zarzutu. Pojemność to 150ml i starcza na całkiem długo - zwłaszcza, że nie ma konieczności używania produktu codziennie.
Ja zazwyczaj mgiełkę najpierw rozpylałam sobie na dłonie, a dopiero później rozcierałam na ciele. Ma ona typowo płynną konsystencję o dość intensywnym zapachu kokosa. Co ważne, przy jej rozprowadzaniu nie trzeba mieć rękawicy, bez problemu można to po prostu zrobić dłońmi. Tylko trzeba zwrócić uwagę, by płynem pokryć każdą powierzchnię ciała, której chcemy nadać efekt opalenizny. Tyle wystarczy, by na naszym ciele nie było smug czy plam. Wcześniej miałam krem opalający z Bielendy i jego nakładanie było o wiele bardziej problematyczne niż w przypadku tej mgiełki. Tutaj wszystko dzieje się ekspresowo i z minimalnym nakładem uwagi :D Plus również za to, że preparat całkiem szybko się wchłania, a przede wszystkim po upłynięciu x minut od aplikacji nie wydziela zapachu kurczaka z rożna, jak to w przypadku niektórych samoopalaczy bywa. Kolejnym walorem jest fakt, iż kosmetyk dodaje nawilżenia, gładkości, miękkości i odżywienia ciału, dzięki czemu wygląda ono zdrowiej.
Przechodząc jednak do najważniejszego, czyli efektu opalenizny. U mnie pojawiła się ona już po jednym użyciu, na dodatek o stopniu mnie zadowalającym, czyli nie za ciemna. No i nie było widać pomarańczowego odcienia, był to po prostu jasny brąz. A gdy nałożyłam mgiełkę kilkukrotnie, za każdym razem otrzymywałam mocniejszy efekt, więc aplikowałam ją raz na 2-3 dni, by stopień koloru był dla mnie optymalny. Tyle też czasu utrzymywał się u mnie efekt opalenizny bez reaplikacji. No i co ważne, opalenizna w miarę równomiernie znikała.
Jeszcze na koniec coś o składzie.
Za barwienie naskórka odpowiada tutaj Dihydroksyaceton DHA, który niestety pod wpływem ciepła może wydzielać formaldehyd, także nie jest to substancja w pełni bezpieczna, ale bardzo powszechnie stosowana w tego typu specyfikach. Z pielęgnacji zaś mamy olej kokosowy będący popularnym emolientem, wygładzający i zmiękczający skórę ekstrakt z orzechów włoskich, utrzymującą wilgoć trehalozę, nawilżający kwas hialuronowy czy działający antyseptycznie i łagodząco ekstrakt ze słodkiej pomarańczy. Sporo tych dobroci jak widać. Minusik zaś za phenoxyethanol, który to konserwant już od dłuższego czasu budzi sporo kontrowersji.
Podsumowując: produkt daje naprawdę fajną opaleniznę połączoną z wypielęgnowanym ciałem w zasadzie już po jednej aplikacji, jest przyjemny i całkiem łatwy w użytkowaniu, do tego dostępny w wielu miejsacach, wydajny i tani. Nie mogłabym nie polecić!
Zalety:
- nadanie ładnego, brązowego odcienia skórze już po jednej aplikacji, który to efekt utrzymuje się kilka dni i równomiernie schodzi
- właściwości pielęgnacyjne objawiające się nawilżeniem, wygładzeniem, zmiękczeniem i odżywieniem skóry
- nie podrażnia, nie uczula
- łatwość aplikacji
- nie pozostawia plam i smug
- forma płynnej mgiełki
- ładny zapach, który dość długo się utrzymuje na ciele
- wydajność
- wygodne opakowanie z atomizerem
- cena w pełni adekwatna do jakości
- bezproblemowa dostępność stacjonarnie i często w promocyjnych cenach
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie