W sezonie zimowym kremy do rąk idą u mnie jak woda. Na ogół mam normalną skórę na dłoniach, ale zimno, mróz i wiatr mocno mi ją wysuszają. Do tego na co dzień sporo "używam" dłoni, w tym częste mycie, więc pod koniec dnia często czuję mocno suchą i napiętą skórę na dłoniach, tak więc regenerujące kremy są mile widziane. Tak było właśnie z tym kremem od Eveline, dopisek "silnie regenerujący" był na tyle przekonujący, że nie wahałam się nad zakupem tego produktu.
I faktycznie krem solidnie regeneruje suchą i popękaną skórę dłoni. Zazwyczaj używałam go wieczorem: nakładałam grubszą warstwą i kładłam się spać. Rano dłonie jak nowe - gładkie, miękkie, bez uczucia spierzchnięcia. Zdarzało mi się też używać go w ciągu dnia i wtedy nakładałam mało aby tylko pozbyć się uczucia napiętej skóry. Krem bardzo dobrze odżywia i pielęgnuje skórę sprawiając, że odzyskuje nawilżenie i gładkość. Jest też bezpieczny dla podrażnionej skóry, bo zdarzało się, że nakładałam go bezpośrednio na skórę nieco zaczerwienioną od detergentów czy mroźnego wiatru. W każdym takim przypadku koił i nie rozdrażniał skóry na nowo, pod kołderką z kremu stawała się ona miękka i wypielęgnowana.
Trzeba przyznać, że silną stroną kremu jest również jego szybkie wchłanianie. Zazwyczaj nakładałam go solidną warstwą, więc wtedy przez dłuższą chwilę czułam film od kremu, ale po czasie wchłaniał się on do gładkiej i przyjemnej w dotyku skóry. Używany doraźnie, w małych ilościach, znika wręcz ekspresowo. Może nawet zbyt szybko, bo ja lubię czuć przez chwilę to ukojenie na dłoniach jakie mi daje krem, a dopiero potem fakt, że dobrze się wchłonął. Trzeba przyznać, że krem w ogóle nie klei dłoni, a film jaki zostawia jest aksamitny i niezwykle gładki w dotyku.
Zapach akurat dla mnie jest bez rewelacji. Krem pachnie wiśnią, ale jakąś taką
przerobioną. Według mnie pachnie jak tabletki czy pastylki o smaku wiśniowym, ma taki wyczuwalny pudrowy aromat. Przez moment miałam nawet skojarzenia z rozpuszczalnym Gripexem, bo on ma taki pseudo-wiśniowy aromat, który pachnie jednocześnie jak jakiś medyczny specyfik. Wolałabym aby zapach był bardziej świeży i naturalny, no ale absolutnie nie mogę powiedzieć żeby był odpychający; po prostu nie do końca moje klimaty.
Plastikowa tubka jest wygodna i elastyczna, można dzięki niej wydobyć krem do samego końca. Jednak tutaj na minus wytrzymałość opakowania. Jest wykonany z cienkiego plastiku i gdy się go mocno eksploatuje to zaczyna być to widoczne w postaci krawędzi, z których ściera się farbka. Tubka też potrafi się zrobić nieszczelna! U mnie się jakoś tak zginała zazwyczaj w jednym miejscu, że zrobiła się mała dziurka, na szczęście było to już pod koniec używania.
Krem jest całkiem wydajny, już mała ilość daje uczucie ukojenia i nawilżenia, więc te kilka złotych to dobry stosunek ceny do jakości. Krem sam w sobie ma też dość gęstą konsystencję, więc niewielka ilość daje się łatwo rozsmarować na większej powierzchni.
Polecam krem jeśli chodzi o działanie. Nie wiem czy do niego wrócę, ale to kwestia tylko osobistych preferencji jeśli chodzi o zapach i opakowanie. Jednak kremu do rąk używam codziennie, więc zapach bliski moim preferencjom jednak odgrywa równie ważną rolę jak skuteczność. Daję jednak zasłużone cztery gwiazdki, bo za działanie mu się po prostu należą.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie