Rossmann Wizarding World, Harry Potter, Antyoksydacyjna maska w płachcie `Gryffindor` 

Na maskę natrafiłam przy okazji zakupów w Rossmanie. Zobaczyłam znaczek Harrego Pottera, ale oczywiście nie doczytałam, że płachta w środku jest czarna. Byłam lekko zawiedziona po otwarciu, ale na własne życzenie. Pierwsze co uderza po otwarciu maski to przyjemny zapach cynamonu i goździków. A sama płachta nasączona też jest różowo-złotym brokatem. Moja buzia następnego dnia była w świetnej kondycji.Jędrna, nawilżona, a koloryt wyrównany. Polecam.

Po przetestowaniu maski inspirowanej domem Slytherin, przyszedł czas na dom najbardziej dla mnie sentymentalny, czyli Gryffindor, innymi słowy - na antyoksydacyjną maskę w płachcie. Przy wcześniejszych zakupach nie zastałam na półce tego produktu, lecz przez cały czas chęć takiego zakupu miałam z tyłu głowy i po jakimś czasie udało mi się skorzystać z promocji. Z pewnością jest wiele osób, które nie przeszły obojętnie obok tej linii produktów, zwłaszcza jeśli są fanami Harrego Pottera. Nie ukrywam, że lubię stosować wszelkiego rodzaju maseczki a tutaj spotkałam moją ulubioną formę, czyli maseczkę w płachcie i byłam niezwykle ciekawa wpływu tego produktu na moją cerę. Pierwotna, wysoka cena może przestraszać potencjalnych klientów, to w promocji możemy kupić tę maseczkę w rozsądnej cenie w drogerii Rossmann. Szata graficzna produktu jest inspirowana domem Gryffindor, dominuje tutaj czerwony kolor oraz charakterystyczne dla tego domu symbole. Na opakowaniu wskazano również najważniejsze informacje opisujące tę maseczkę. Sam produkt ma postać czarnej płachty z mieniącymi się miedzianymi drobinkami, przylegającej do twarzy. Płachta jest odpowiednio nasączona delikatną esencją i dzięki temu nie odkleja się. Szerokość płachty była trochę zbyt duża względem całości, jednak metodą prób i błędów, udało się odpowiednio dostosować ją do kształtu twarzy. Minusem dla mnie był cynamonowy zapach, który mnie osobiście trochę przeszkadzał, ponieważ nie przepadam za takim zapachem. Opis producenta wskazuje na to, iż jest to produkt odpowiedni dla każdego rodzaju cery, zaś głównym jego zadaniem jest nawilżenie, odżywienie oraz regeneracja naskórka. Moja cera jest sucha i naczynkowa, niestety łatwo jest ją podrażnić a dosyć ciężko nawilżyć, więc nie każdy kosmetyk do twarzy spełnia na niej swe zadanie. Staram się dostarczać pełnej dozy nawilżenia, aby twarz jak najdłużej zachowywała świeżość. Maseczka ta oprócz nawilżenia ma za zadanie zregenerować naskórek oraz odżywić skórę. Zgodnie z zaleceniem producenta, maseczkę pozostawiłam przez 15 minut na twarzy a pozostałość esencji wklepałam w twarz. O ile moja cera była dosyć miękka w dotyku, to odniosłam wrażenie niedostatniego nawilżenia oraz nieco ściągniętej skóry. W moim przypadku było to delikatne oczyszczenie twarzy, jednak zabrakło w tym regeneracji. Nie wystąpiły efekty niepożądane, jednak po zdjęciu tej maseczki do twarzy potrzebowałam innych kosmetyków nawilżających. Choć produkt ten nie jest ani bublem ani rewelacją, to tym razem przyznaję średnią ocenę. Zabrakło nawilżenia, lecz twarz nabrała odrobinę świeżości. Każda cera reaguje po użyciu inaczej, więc nie zniechęcam do zakupu, jednak warto obserwować swoją cerę i dopasowywać to, czego najbardziej potrzebuje.

Oczywiście, że kupiłam maseczkę tylko z tego względu, że jest dla fanów Harrego Pottera. Naprawdę świetny chwyt marketingowy, jednak to nie wada, tak działa rynek :) Sama maseczka jest w czarnej płachcie, tu również liczyłam na motyw Pottera, ale niestety, zwykły kawałek "materiału". Sama płachta ma dobrze wycięte otwory, ale osobiście dla mnie jest ciut za mała na szerokość. Może produkt dedykowany jest bardziej dzieciom, sama nie wiem. Trochę maska odchodziła na bokach, ale nie zsuwała się. Bo noszeniu 10-15min, nadmiar produktu należy wmasować w skórę. Produktu było dużo więc udało się go przenieść na szyje oraz dekolt. Po rozsmarowaniu produkt szybko się wchłonął i nie nakładałam żadnych innych kosmetyków. Skóra była zrelaksowana, nawilżona, bardzo miękka w dotyku i efekt utrzymywał się kilka godzin. Czułam, ze skóra jest zrelaksowana oraz odżywiona. Świetny efekt, którym jestem oczarowana. Zapach był delikatny, cynamonowy, ale praktycznie go nie czułam co jest dla mnie plusem, nie był narzucający się podczas noszenia. Już nie mogę się doczekać kolejnych maseczek z tej serii, w końcu w Howarcie są 4 domy :) Zalety: - nawilżenie, - odżywienie, - relaks, - motyw Pottera, - szybkie wchłanianie, - maseczka nie zsuwała się, - delikatny zapach. - dostępność. Wady: - trochę za mała płachta, - cena.