To nawilżająca ,wygładzająca maseczka nadająca cerze pięknego, zdrowego glow. Sprawdzi się w codziennej pielęgnacji, ale również przed większym wyjściem.
Nowości z serii Yoga zainteresowały mnie jak tylko pojawiły się w zapowiedziach na stronie marki Nacomi. Jako, że uwielbiam maseczki do twarzy to wiedziałam, że będę chciała wypróbować maseczkę rozświetlającą, ale mój Mikołaj dobrze mnie zna, bo sprezentował mi ją, z czego ogromnie się ucieszyłam. Po przeczytaniu jej opisu, zapoznaniu się ze składem, wywołała u mnie niesamowitą ciekawość. Kiedy więc tylko trafiła w moje ręce, od razu postanowiłam ją wypróbować. To nawilżająca ,wygładzająca maseczka nadająca cerze pięknego, zdrowego glow. Sprawdzi się w codziennej pielęgnacji, ale również przed większym wyjściem.
OPAKOWANIE
Przyznam, że jestem zachwycona opakowaniami produktów z serii Yoga. Bardzo podoba mi się szata graficzna opakowania, która jest bardzo prosta, praktycznie ogranicza się do logo marki i szkicu kobiety w różnych pozycjach yogi. Pastelowa kolorystyka nadaje całości wyjątkowego uroku. Na każdej ze ścianek kartonika znajdziemy najważniejsze informacje na temat produktu oraz składników aktywnych zawartych w formule. Maseczka zamknięta jest w zgrabnej tubce o pojemności 50 ml. Tubkę wykonano z miękkiego tworzywa i wyposażono w zamknięcie typu klik, co zdecydowanie ułatwia aplikację. Przed otwarciem tubka zabezpieczona jest foliową plombą.
MASECZKA
Przyznam, że jestem zachwycona tą maseczką, dawno nie miałam tak dobrego produktu do pielęgnacji twarzy, którego działanie widać by było natychmiastowo. Maseczka ma ciekawy, jasnofioletowy kolor nawiązujący do opakowania. To aksamitny, bogaty i treściwy krem, który gładko rozprowadza się po skórze zarówno dłońmi jak i pędzelkiem do masek. Rozpieszcza zmysły zniewalającym zapachem owoców, na główny plan wychodzą tutaj borówki, całość pachnie niczym świeży owocowy koktajl.
Maseczkę nakładam na zalecane przez producenta 15 minut. W tym czasie maseczka praktycznie się wchłania w całości, resztki można wmasować lub zmyć wodą. Przeważnie zmywałam maseczkę z uwagi na skłonność mojej skóry do zapychania, ale zdarzyło mi się też pozostawić ją na noc, wtedy jeszcze lepiej nawilżała i odżywiała skórę, jednak pozostawiałam ją tak z umiarem i ostrożnością raz na jakiś czas. Maseczkę stosowałam systematycznie 2-3 razy w tygodniu, tubkę zużyłam w niecały miesiąc.
Jakie efekty możemy uzyskać stosując regularnie tą maseczkę? Przede wszystkim po jej użyciu skóra jest świetnie nawilżona, wygładzona, miękka w dotyku. Uczucie gładkości i miękkości utrzymuje się przez dłuższy czas i nie jest to krótkotrwały efekt. Cera zyskuje zdrowy blask, jest subtelnie rozświetlona i promienna, wizualnie wygląda to naprawdę ciekawie. Maseczka zapewnia nie tylko świetne efekty pod względem pielęgnacji, ale pozwala na odprężenie i relaks podczas jej stosowania, niczym podczas sesji yogi. Niweluje uczucie ściągnięcia i przywraca skórze komfort. Ciężko mi ocenić wpływ na poprawę dotlenienia skóry, ale biorąc pod uwagę jej wygląd po zabiegu myślę, że i w tym aspekcie maseczka działa.
Formuła maseczki jest wegańska. W składzie znajdziemy mnóstwo olei, maseł i ekstraktów o działaniu odżywczym, regenerującym, nawilżającym i liftingującym. W formule znalazły się między innymi: gliceryna, trehaloza, niacynamid, witamina E, ekstrakt z drożdży, piwonii, lawendy, jaśminu, kwiatu pomarańczy, wiśni, bzu czarnego, ligustura lśniącego, olej z róży damasceńskiej, olej słonecznikowy.
Produkt jest wydajny – na jedno użycie potrzeba niewielkiej ilości, więc tubka posłuży na kilkanaście aplikacji. To ciekawa nowość, którą warto wypróbować.
PLUSY
+ piękny zapach
+ świetne nawilżenie, wygładzenie, zdrowy glow
+ ładny design opakowania
+ jest wydajna
+ skuteczność!
+ praktyczne opakowanie
+ ciekawy skład
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie