Hello Sunday The One For Your Eyes SPF50 Rozświetlający krem pod oczy z filtrem mineralnym

Krem mam z kalendarza adwentowego. Okazał się on niestety kitem, ale po kolei. Zaskoczył mnie jego kolor, ponieważ jest on beżowy- przypomina korektor. Po roztarciu jest on bezbarwny. Opakowanie jest mega na plus, dzięki wąskiej szyjce, aplikacja jest szybka i precyzyjna. Ładny, miętowy kolor tubki. Jest wydajny, bo wystarczy dosłownie kropeczka na rozsmarowanie okolicy oczu. Z plusów to tyle. Krem jest bardzo tępy, trudno się go rozsmarowuje. Bardzo gęsta konsystencja. Wchodzi w zmarszczki. Skóra pod okiem wygląda bardzo niekorzystnie. Strasznie bieli...

Krem znalazłam w kalendarzu adwentowym, dlatego chwilkę czekał na swoją kolej. W ostatnim czasie dokończyłam swój poprzedni krem pod oczy i zauważyłam że ten ma spf 50, więc tym bardziej na ten okres wydawałby się idealny. Opakowanie ma piękne, pastelowe kolory, wzrokowcy napewno zwrócą na niego uwagę ;) Aplikator jest idealny, co nie często zdarza się w produktach pod oczy. Dzięki temu nakładanie go jest czystą przyjemnością, nie zdarzyło mi się wylać go zbyt dużo, dzięki czemu krem jest wydajny. Konsystencja na pierwszy rzut oka nie wydaje się zbyt rzadka, produkt nie spływa ale w chwili wklepywania niemal natychmiast widać że jest lekki i szybko się wchłania. To co mnie zdziwiło to jego kolor - spodziewałam się przezroczystego czy białego kremu a okazało się że ma zabarwienie beżowe - jak korektor pod oczy. Po roztarciu nie zauważam jednak żadnej barwy. Nadaje się pod makijaż- nie zbiera się w załamaniach, nie roluje się. Delikatny naskórek jest lekko nawilżony, miękki w dotyku. Niestety, nie zauwazylam jakichś spektakularnych efektów - to samo uzyskuję kremem za 10zł, więc cieszę się za sama nie kupiłam tego kremu w cenie regularnej. W ostatnich dniach przy wyciskaniu produktu z tubki najpierw wylała się odrobina wody, więc mam obawy że krem dodatkowo się rozwarstwia ale w nieprzezroczystej tubce ciężko stwierdzić skąd taki efekt - przechowywany jest prawidłowo więc nie wiem skąd ten problem. Tak naprawdę nie widzę żadnej różnicy a stosuję krem już jakiś miesiąc. Produkt nadaje się do zwykłej pielęgnacji ale na próżno szukać w nim efektu wow. Sama raczej go nie kupię bo szkoda wydawać pieniądze w błoto.

Gniot na maxa! Rzadko zdarza mi się trafić na aż tak zły produkt, ale cóż. Sama nie wybierałam, znalazłam w kalendarzu adwentowym. Dawałam mu kilka szans, ale no nie da się. Nie dość, że wybiela strefę pod okiem, to jeszcze uwypukla zmarszczki, o których istnieniu nawet nie wiedziałam. Wygląda jak taki źle rozprowadzony korektor. Robi ze strefy pod okiem Saharę. No dziadostwo jakiego jeszcze świat nie widział. Zużyłam na ciało podczas opalania. Produkt bezzapachowy. Pewnie byłby wydajny, ale jak tego używać?! Ciekawa jestem kolejnych komentarzy. Nie wierzę, że znajdą się osoby, którym ten krem podpasuje. Szpeci, źle się rozsmarowuje, wygląda się w nim jak osoba chora. No nie!!!!