Cettua Forest Soothing Facial Mask Łagodząca maska w płachcie

Uwielbiam takie chwile, kiedy kupuję kosmetyk zupełnie nieznanej mi marki, okazuje się on świetny, a ja jestem pierwszą recenzującą go na Wizażu :D To jest właśnie ten moment! Cet'tua to koreanska marka. Maska rzuciła mi się w oczy w Rossmannie, dzięki przeuroczej szacie graficznej. Saszetka wykonana jest z dość sztywnego, matowego plastiku o standardowej wielkości. Otwiera się błyskawicznie jednym pociągnięciem ręki. Tkanina maseczki jest cienka i mocno nasaczona bezbarwną esencją o nieokreślonym, ledwo wyczuwalnym zapachu. Skład jest szalenie bogaty. Nazwa maski to "Leśne ukojenie", więc INCI zostało wypełnione wieloma ekstraktami roślin i ziół porastających lasy (ekstrakty z igieł sosnowych, tarczycy bajkalskiej, kasztanowca pospolitego i jadalnego, bluszczu, tui, portulaki, kwiatu linii wodnej oraz pstrolistki sercowatej). Wszystkie te wyciągi są silnymi antyoksydantami o działaniu odkażającym, przeciwzapalnym, łagodzącym, nawilżającym i wzmacniającym barierę ochronną skóry. Dodatkowo mamy tu też ekstrakty, które oprócz łagodzenia i ukojenia działają na skórę również przeciwstarzeniowo, uelastyczniajaco, ujędrniajaco i ożywiająco (wyciągi z anyżu, goździkow, cynamonu, zielonej herbaty i opuncji figowej). By podkręcić nawilżenie dodano też glicerynę oraz kwas hialuronowy. Z kontrowersji mamy tu tylko fenoksyetanol. Maskę nakladamy na oczyszczoną skórę twarzy na 10-20 minut. Ja wydłużyłam ten czas do 30-stu minut. Obfite nasączenie esencją spokojnie na to pozwala. Maska jest całkiem dobrze wycięta i tak też przylega do twarzy. Nie odkleja się przez pełne pół godziny. Nic nie szczypie, nie mrowi i nie podrażnia w jakikolwiek inny sposób. Po ściągnięciu jej z twarzy pozostaje na niej lekko lepki, błyszczący film. Nie wchłania się całkowicie, ale też nie spowodował u mnie poczucia dyskomfortu. Nałożyłam warstwę kremu na noc i poszłam spać. Jako posiadaczka cery skłonnej do trądziku uwielbiam wszelkie łagodzące maseczki tym bardziej było mi ono potrzebne teraz, kiedy to zbliżający się okres uraczył mnie sporym wysypem niedoskonałości :( Było co łagodzić. Jak sobie poradziła maseczka od Cet'tua? Wzorowo! Moja twarz o poranku prezentowała się promiennie, zdrowo, była mocno nawilżona, a wszelkie wypryski i ślady po nich wyraźnie ukojone, zmniejszone, bledsze. Odkrycie na miarę mojego hitu pod postacią kokosowej "Bomby wodnej" od MBeauty, chociaż muszę ją jeszcze kilka razy użyć, aby mieć 100% pewności;) Leśne ekstrakty sprawiły mi niemałą niespodziankę. Dajcie się też miło zaskoczyć:)