Rimmel Wonder'Volume Thrill Seeker Pitch Black Mascara Tusz do rzęs

Tusz Rimmel Wonder'Volume Thrill Seeker to produkt zdecydowanie wart uwagi. Zapewnia wykończenie w obcieniu głębokiej czerni, podrubienie i zwiększenie objętości rzęs. Jest bardzo wydajny i nawet pod koniec buteleczki nie obsypuje się. Szczoteczka jest dosyć duża, jednak nie miałam z nią problemu, jeśli chodzi o precyzyjną aplikację i plamy na powiece. Myślę, że warto po niego sięgnąć, szczególnie że jest zwykle w bardzo dobrej cenie!

Kupilam go bo potrzebowałam nowego fajnego tuszu a ten akurat był na promocji w Hebe za dwie dyszki. Opakowanie czarne z czerwonymi dodatkami nie wyróżniający się niczym szczególnym. Szczoteczka duża w kształcie klepsydry bardzo dobrze aplikuje tusz i bardzo dobrze rozprowadza go na rzęsach. Rzęsy są ładnie natuszowane mają ładny kolor są wydlizone i pogrubione. Tusz nie uczula i nie obsypuje sie jest dosc trwały. Plusem jest to że po otwarciu nie wysycha tak szybko. Polecam go

Produkt kupiłam w promocji w Hebe za ok. 20zł. Opakowanie to czarna, klasyczna tubka tuszu z czerwonymi detalami. Szczoteczka jest dość duża, klasyczna, w kształcie klepsydry i o długich, gęstych włoskach. Maluje się nią szybko i wygodnie, ale dość łatwo się ubrudzić. Tusz jest rzeczywiście ''pitch black", czyli bardzo czarny. Jest idealny do używania już od świeżego, pierwszego odkręcenia i po miesiącu nie widzę żeby jakoś mocny/niekorzystnie zgęstniał. Nałożony na rzęsy widocznie pogrubia i dodaje objętość, można go budować i przy drugiej warstwie ładnie wydłuża pomimo, że szczoteczka czy formuła nie jest typowo wydłużająca. Przy 30+ stopniowych upałach trzyma się nienagannie, nie kruszy się ani nie odbija, a olejkiem/masełkiem do demakijażu można go dość szybko zmyć. Nie robi grudek ani nie skleja rzęs oraz nie zauważyłam aby wzmógł wypadanie rzęs, a jego zapach jest typowo ''tuszowy". Podsumowując, nie wiem czy jest to mój ulubieniec, ale wiem, że jest to zdecydowanie bardzo dobry drogeryjny tusz o realnie czarnym kolorze i efekcie dającym mocną objętość i pogrubienie rzęs. Na promocji za ok. 25 zł zdecydowanie warto po niego sięgnąć i kiedyś jeszcze raz do niego wrócę.

Szczoteczka jest duża ale wygodnie i szybko można nią pomalować rzęsy, nie brudzi powieki.Od razu po otwarciu jest dosyć suchy ale ja właśnie lubię takie tusze. Dla rzęs takich jak moje czyli długie ale rzadkie jest idealny bo nie skleja rzęs tylko pięknie je pogrubia i rozdziela. Jest trwały i nie wypadają po nim rzęsy przy zmywaniu co mi się zdarzało przy innych tuszach do rzęs więc polecam, na pewno kupię ponownie.

Tusz od Rimmel Wonder Volume Thrill Seeker Pitch to tusz który posiada klasyczną szczoteczkę w kształcie klepsydry. Już nie pamiętam ile lat nie kupowałam sobie tuszu ze 'zwykłą' szczoteczką, namówiła mnie znajoma a że był w promocji to się skusiłam. Po otwarciu byłam trochę rozczarowana, tusz miał dziwny, chemiczny zapach, szczoteczka była oblepiona gęstym, bardzo gęstym tuszem. Ale stwierdziłam dobra, próbuje. I jakie było moje zaskoczenie gdy okazało się że tak dobrze się nim pracuje! Tusz gładko sunie po rzęsach, dociera nawet do tych najmniejszych. Bardzo dobrze je wydłuża i delikatnie podkręca. Brakuje mi w nim jedynie pogrubienia. Ale są dni że lubię mieć delikatny, prawie niewidoczny makijaż i wtedy bardzo mi się on przydaje. Tusz przede wszystkim nie rozmazuje się po paru godzinach, nie kruszy. Łatwo się go zmywa, czy emulsją czy płynem micelarnym. I co najważniejsze! Zapach znika! Praktycznie przy drugim użyciu już go nie czuć.

Uważam, że klasyczny Thrill Seeker to jedna z najlepszych tuszy do rzęs dostępnych w Ross. Od momentu gdy testowałam ją z ramienia KR kupuje ją dość często - lubię mieć w zapasie tusz który znam i lubię w razie gdyby nie do końca sprawdziła mi się jakaś aktualna nowość którą chciałam sprawdzić. Wersja Pitch Black wydawała mi się być idealna - działanie jak w klasyku ale odcień czerni jeszcze bardziej nasycony- no to jak nie kupić. Kupiłam i w sumie nie żałuję ale nie polubiłam jej bardziej od wersji klasycznej a co więcej uważam, że klasyk jest minimalnie ( ale to zawsze coś ) lepszy. Co nie oznacza, że ta wersja jest zła bo absolutnie nie jest. Mascara opakowana jest w czarną zgrabną tubkę z czerwonymi napisami. Opakowanie jest i wizualnie bardzo ok ale też do jego jakości nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Szczoteczka z włosia które nie jest przesadnie długie - najkrótsze jest na środku co daje efekt szczoteczki z jak to mówi moja mama '' wcięciem w talii''. Szczoteczka bardzo wygodna w pracy i nie sposób dziabnąć się nią w oko. Tusz ma lekko chemiczny zapach który na całe szczęście bardzo szybko wietrzeje, formuła jest ok bo nie za mokra i całkiem fajnie kremowa ale odnoszę wrażenie, że po około 5 dniach użytkowania robi się lepsza- tzn efekty są mocniejsze. Jeśli chodzi odcień to przyznam, że jestem odrobinkę zawiedziona. Ta czerń jest ładna i naprawdę nasycona ale nie jest to obiecana przez producenta ultra-czerń. Właściwie nie widzę większej różnicy pomiędzy odcieniem tej mascary a wersji klasycznej- coś tam jest ale nawet nie o pół tonu. A szkoda. Jeśli chodzi o moje rzęsy to są one dość gęste ale średniej długości więc od tuszu oczekuję przede wszystkim wydłużenia. Jestem fanką efektu wręcz teatralnego więc zwracam ogromną uwagę czy poza wydłużeniem otrzymuje też odpowiednie pogrubienie. To co najbardziej lubię w tym tuszu to fakt, że bez względu na to ile nałożę warstw, to rzęsy są perfekcyjnie rozdzielone i lekkie. Pierwsza warstwa bardzo ładnie przyciemnia i definiuje rzęsy co z pewnością docenią wielbicielki naturalnego efektu. Warstwa druga fajnie rozkłada rzęsy w lekki wachlarz i delikatnie je unosi delikatnie je przy tym pogrubiając. Kolejnymi warstwami możemy sobie dobudować pogrubienie i wydłużenie ale to wydłużenie nie daje mi mojego ulubionego efektu czyli rzęs aż pod linią brwi - a wersja klasyczna mi to daje i to w sumie mój największy zarzut. Ale finalnie rzęsy prezentują się naprawdę ok : są zdefiniowane, pogrubione i zauważalnie wydłużone. Jeśli chodzi o kwestię typowo techniczne to tak : tusz nie osypuje się, nie rozmazuje, nie kruszy i nie odbija nad górną czy dolną powieką - do trwałości nie mam więc żadnych zastrzeżeń. Nie łzawią mi po nim oczu. Zmyć go jest naprawdę bardzo łatwo - ja używam do tego celu ostatnio głównie olejkowego balsamu do demakijażu lub też masła czy olejku. Podsumowując to solidny drogeryjny tusz który warto sprawdzić bo nie jest bublem ale ja jednak będę wierna klasycznej wersji :)