Sensilis Supreme, Detox Eye Contour Krem pod oczy

Byłam zadowolona z zakupu bo trzymałam w dłoni kosmetyk, którego jeszcze nie używałam, a wyglądał interesująco i tak jak lubię. Nie jestem stałą użytkowniczką kremów pod oczy, najczęściej w okolicy oka stosuję kosmetyki te same, które nakładam na całą twarz, ale od czasu do czasu mam ochotę sprawdzić jakiś produkt, kupić sobie coś innego. - OPAKOWANIE: już sama pojemność była dla mnie miłą niespodzianką bo zamiast standardowego 15 ml mamy tu o 10 ml więcej, a to dużo, choć np. producenci koreańskich marek wypuszczają w standardzie kosmetyku pod oczy o pojemności 30 ml, u nas to rzadkość. Krem mieści się w szklanym, malowanym na biało słoiczku z plastikową zakrętką, pod którą chowa się cieniutka plastikowa przekładka chroniąca wnętrze. Szata graficzna jest minimalistyczna, niewiele napisów, bardzo lubię taką estetykę. Na zakrętce znajduje się złocone logo. Wszystko wygląda bardzo elegancko. - KONSYSTENCJA: różowy krem jest bogaty, gęsty i to druga moja ulubiona cecha kremów pod oczy bo lubię takie konkretne formuły. Jednocześnie kosmetyk nie jest tłusty, sunie delikatnie po skórze i pozwala przez chwilę zataczać okręgi wokół oczu by wchłonąć się w skórę nie pozostawiając ciężkiego filmu. Krem wcale nie jest tłusty, ale to by mi nawet nie przeszkadzało, gdyby nie fakt, że się roluje. Dokładnie go rozprowadzam, staram się nie nakładać też większej ilości niż to konieczne, a on i tak się roluje. - ZAPACH: krem pachnie troszkę lukrecją, trochę też przypomina mi nuty zapachowe szamponów z dawnych lat, a jednocześnie pachnie jak inny kosmetyk, który kiedyś używałam ja lub moja mama, ale nie mam pojęcia jaki. Zapach jednocześnie nie jest intensywny i szybko znika. - DZIAŁANIE: hmmm.... moja okolica oczy wymaga intensywnego nawilżenia, a jednocześnie chciałabym jeszcze popracować nad oznakami starzenia. Pojawiają się u mnie zmarszczki mimiczne (kurze łapki), które są jeszcze płytkie i przy dobrej pielęgnacji stają się mniej widoczne. Producent obiecuje nawilżenie, wypełnienie i rozjaśnienie - co do trzeciej obietnicy nie mogę się wypowiedzieć bo akurat tego nie potrzebuję. Ale wiem co nieco o nawilżeniu jakie daje mi ten krem i jest to nawilżenie słabo odczuwalne, nie czuję komfortu w głębszych warstwach naskórka, więc kosmetyk mnie w tej kwestii nie zadowala. Co do wypełnienia, to faktycznie po aplikacji moje linie były mniej widoczne, o dziwo. Gdyby nałożyć serum, które zajmie się skuteczniejszym nawilżeniem i ten krem, który powoduje, że zmarszczki są mniej widoczne to nawet byłabym zadowolona i chętnie zużyła kosmetyk do końca. Zużywam go jednak .... do stóp (tu fajnie się sprawdza). Denerwuje mnie stosowanie go w okolicach oczu bo, jak wspomniałam, roluje się, ale też powoduje podrażnienie oczu, wydaje mi się jakby migrował do gałki ocznej bo czasem też powodował zamglenie. To jednak duży dyskomfort, więc jestem na nie.