Ph. Doctor Dermocosmetics Sunset AR, Krem do twarzy z filtrem SPF 50+ 

Nie oszukujmy się, znalezienie idealnego kremu spf graniczy z cudem. Musze przyznać, że ten jest naprawdę dobry. Czego szukam? Wysokiej ochrony, lekkiego nawilżenia, braku tłustego efektu na koniec. Oczywiście też, żeby nie bielił i nie rolował się, pozwalał na bezproblemową reaplikację. Krem ma dość mocno lejącą konsystencję (ale jak większość podobnych konsystencji nie jest na alkoholu, za co ogromny plus!), łatwo się z nim pracuje, da się wysmarować bez pozostawiania smug. Nie roluje się. Jest lekko barwiony, ale nie tak jak BB, efekt jest bardzo delikatny. Odcień żółtawy, mojej jasnej cerze pasuje i niweluje różowe tony. Nie wysusza skóry, chociaż nakładam i tak pod niego krem nawilżający (mam suchą skórę). Bez problemu można go reaplikować lub nakładać podkład. Nie wchłania się do matu, po 15 minutach od nałożenia nadal pozostawia lekkie glow, ale na tyle delikatne, że włosy już się nie przylepiają. Może początkowo zbierać się delikatnie w załamaniach skóry (u mnie zwłaszcza na powiekach), ale łatwo daje się to rozsmarować. Wygląda naturalnie, nie robi efektu ducha czy maski. Dzięki temu, że jest lekko barwiony, często nie nakładam już dodatkowo podkładu (ale to już mocno subiektywne - dla osób wolących większe krycie raczej sam filtr nie wystarczy). Ogólnie oceniam go bardzo dobrze, jedynie mogę się przyczepić do tego, że początkowo świeci się i trochę lepi na twarzy (trzeba odczekać z 15 minut) i cena średnio przyjazna. Ale myślę, że i tak jeszcze go kupię.

Używam tego filtru od początku marca codziennie, więc ogromny plus za wydajność. Konsystencja jest dosyć rzadka, kolor troszkę jak jasny podkład, ale nie pozostawia na skórze żadnego krycia, może jednie lekko ujednolica poprzez tworzenie delikatnej tafli. Mam skórę suchą, więc zawsze używam go na krem nawilżający - wspomaga on jego działanie nawilżające. Nie zauważyłam rolowania się na nim podkładu, za co ogromy plus. Opakowanie to estetyczna, nieodkształcająca się tubka zakończona dziubkiem, co ułatwia wydobyci dokładnie takiej ilości, jakiej potrzebujemy. Dla mnie jedyną wadą jest to, że nie spełnia obietnic producenta odnoście rozjaśniania przebarwień - kompletnie tego nie zauważyłam, a kupiłam go właśnie z tego względu, bo za tę cenę byłaby to zdecydowanie wartość dodana. Być może jest tak, że żeby zauważyć to trwałe ujednolicenie przez rozjaśnienie przebarwień trzeba by go stosować już bez podkładu z innego kremu nawilżającego, ale przy mojej suchej skórze to zwyczajnie nie możliwe, nie byłabym w stanie nałożyć na niego podkładu i nie czuć przesuszenia i tylko lekkiej okluzji związanej z minimalną tłustością. Tak czy inaczej to dobry produkt, choć nie warty tych pieniędzy.

Używam tego kremu od 2 miesięcy i o ile na początku byłam zachwycona tak teraz już sama nie wiem co o nim myśleć. Produkt jest wydajny. Nakładam na twarz ilość na dwa palce i jeszcze trochę na szyję. Używam od 2 miesięcy i jeszcze trochę go zostało. Ma wykończenie świetliste, na początku jest dosyć tłusto, ale trochę się wchłania. Dodatkowo dobrze nawilża, ale i tak nakładam pod niego odrobinę serum z ceramidami. Zaraz po aplikacji mocno czuję go na skórze, ale później to uczucie znika. Na plus również to, że można go stosować w okolicy oczu (nie szczypie). Moim zdaniem tint w tym spfie jest niepotrzebny. Brudzi się od niego ubranie, brzydko osadza się na brwiach i przy linii włosów, a ponadto trzeba go dobrze rozpracować na skórze, żeby nie zostawić plamy. Jedyny jego plus to to, że ładnie wyrównuje koloryt i zmniejsza zaczerwienienia. Nie sprawdził się u mnie pod makijażem, bo przyciemnia podkład i jest trochę za tłusty. Natomiast sam ten spf +odrobina korektora pod oko (albo i nie) +tusz do rzęs i wygląda się naprawdę spoko. Napewno zużyję go do końca (mam jeszcze jedno opakowanie w zapasie), ale nie wiem czy kupię ponownie.

Niestety... filtr zapowiadał się super, ale rzeczywistośc jest inna. Bardzo ładne, wygodne opakowanie. Ladny kryjący kolor masy, dobrze się rozsmarowuje ale niestety... bardzo się świeci. Szalenie się ,,wyświeca" czego nie lubię. Cena kosmiczna jak za taki produkt. Nie polecam.

No szkoda mi to pisać. Wspieram inti oraz kosmetyki marki phDoctor, wydają się być marką niezwykle świadomą, lecz tu po prostu się nie polubiliśmy :( Może zacznę od plusów. Dla mnie naprawdę na plus jest ten tint. To jedna z największych zalet tego spf-a. Nigdy nie używałam wcześniej spfów z tintem, a ten nadawał buzi naprawdę fajny wyrównany kolor. Ale tu się kończą moje zachwyty :( Miał to być spf idealny dla cery tłustej i mieszanej - niestety, dla mnie okazał się jednym z bardziej tłustych spfów, jakie miałam okazję używać. I doszłam nawet, dlaczego tak nie pasuje mi ten efekt- bo efekt glow koreańskich spfów przy tym jakie tu uzyskuje wygląda zdrowo. A tu niestety moja twarz wygląda jakby była spocona, nie jest to zdrowy glow, tylko na mojej skórze daje efekt jakbym miała nadmiar sebum. Wygląda to tłusto, nie zdrowo. Konsystencja przy aplikacji wydaje się lekka, ale potem mam wrażenie staje się gęsta i lepi się do skóry. Nie daje efektu takiego lekkiego kremu, tylko takiego średnio gęstego kremu bb. Myślę, że komuś z suchą cerą może się sprawdzić. Po prostu u mnie nie sprawdził się. A szkoda, bo naprawdę ten tint był obiecujący. Ale przy cenie 149zł/50ml i tym co mówiła inti, że jest idealny dla cer tłustych wg niej, no to zupełnie nie odniosłam takiego wrażenia :(

Bardzo lubię kosmetyki tej marki więc z ciekawości zamówiłam i ten krem. Już go kończę i musze szczerze przyznać że go polubiłam, choć widzę że zdania odnośnie jego są mocno podzielone. Pierwsze co to zaskoczyła mnie konsystencja, bo jest bardzo płynna, lekka. Nakłada się go bezproblemowo, szybko się wtapia w skórę bez żadnego mazania. Dosłownie w 30 sekund. Jego wykończenie to taki delikatny satynowy błysk. Nie świeci się jak kula dyskotekowa ale jeśli ktoś oczekuje że będzie to matowy kosmetyk to na pewno się zawiedzie, bo jednak widać ten błysk na skórze po aplikacji kremu. W dotyku nie jest tłusty natomiast daje efekt takiego mocno nawilżającego kremu. Bardzo fajnie nakłada się na niego makijaż i zauważyłam też że dłużej się on utrzymuje także można powiedzieć ze ten krem pełni też funkcję bazy pod makijaż. Kompletnie się nie roluje (nawet jeśli w ciągu dnia nakładam drugą warstwę to się nie zrolował), tak samo totalnie nie szczypie w oczy, nawet jak nałoży się go na powieki albo bardzo blisko oczu. Krem posiada kolor, który idealnie się wtapia w skórę. Nie daje efektu krycia ale faktycznie dzięki temu pigmentowi sprawia, że ta twarz nawet jak nie da się makijażu to wygląda trochę lepiej, jest tak delikatnie zblurowana. Tu zgadzam się z producentem że ten kosmetyk "upiększa". Cena dość wysoka, ale to już kwestia indywidualna. Myślę, że nie będzie to kosmetyk , po który będę sięgać non stop ale na pewno będę wracać.

Dla posiadaczek jasnej, porcelanowej cery-NOPE. Za ciemny. Za bardzo się wyświeca. Tak długo wyczekiwany produkt a zachowuje się na skórze jak tanioszka. Konsystencja mogłaby być gęstsza. Tak jak wspomniałam na początku, dla jasnej, lekko różowej cery absolutnie odradzam, u mnie zostawia żółte smugi. Przerost formy nad treścią…

Ten krem był gorąco wyczekiwany chyba od 2 lat , firma Ph Doctor budowała spore napięcie, obiecując, że ten krem będzie filtrem idealnym. Zastanawiam się, czy ja dostałam jakiś inny krem niż wszyscy, czy jest tak dobrze opłacany marketing tego produktu. Minął miesiąc codziennego stosowania tegoż filtru, dlatego mogę rzetelnie go ocenić: - miał był lekki z wykończeniem satynowym. do lekkiego mu daleko, a zamiast satyny jest po prostu tłustawy film. dotykam twarzy nawet po godzinie czy dwóch, filtr zostaje na palcach. czuć go na twarzy -nakładam nawet mniej niż 2 palce, powiedzmy 1,5 palca bo więcej nie dam rady. -rozsmarowując go, czuć pod palcami "coś", jakiś mikro-pyłek? -mam skórę mieszaną, filtr mocno się świeci, nie jest to błyszczenie maksymalne, ale skóra mocno prosi się o przypudrowanie. tylko nie lubię pudrować tłustej twarzy, puder przykleja się, tworząc niemiłe odczucia - owszem, filtr ma tint który lekko bluruje twarz, u mnie jest to w kierunku delikatnego bielenia buzi, dla bardzo bladych się sprawdzą takie tony. -nie nadaje się do używania przy wysiłku fizycznym np bieganiu w terenie, tworzą się białe smugi przy spoconym czole Filtr nie jest tragiczny, ale jest to jeden z wielu przeciętniaków, dostępnych na rynku od lat. Cena jest mocno przesadzona. Najgorsze że ślepo uwierzylam w obietnice i kupiłam 3 opakowania naraz :) Poczekam na wyjazd urlopowy i zużyję go chyba nakładając na ciało.

W skrocie-filtr jest ok ale jest maaasa tańszych lżejszych i lepszych.Aplikacja bywa problematyczna filtr na poczatku jest tłustawy trzeba byc bardzo uwaznym zeby rozsmarować ten tint rownomiernie,irytująco lejący.Wtapia się bardzo ladnie i rzeczywiscie poprawia koloryt i maskuje niedoskonalosci ale trzeba dac mu chwilke.Efekt koncowy nie jest matowy, to bardziej zdrowe glow lecz dla mnie i tak wymaga przypudrowania,nie lubie sie świecić. Nie jest bardzo cięzki ale w porownaniu do lekkich azjatyckich filtrow czuc go na skórze.Filtry są dobrej jakosci,sklad przemyslany jednak cena mimo wszyztko absolutnie wygórowana.W cenie 3 razy nizszej mozna kupic filtry renomowanych marek z lepszym efektem. Wysypuje mnie po tym filtrze ale nie wliczam tego jako minus bo to kwestia bardzo indywidualna ale wspominam ze dla skor kapryśnych można sie tego spodziewac.Nie piecze w oczy,to ogromny plus,mozna go wsmarowywac pod powieki absolutnie nie podraznia,nie ma tez alkoholu-brawo ! Podsumowujac, wyglada ładnie i dla wielu się sprawdzi ale dla skor tlustych łojotokowych niekoniecznie,na pewno nie nie wart jest takiej ceny.

Jestem posiadaczką jasnej, wrażliwej, tłustej, trądzikowej i alergicznej cery, o chłodnym (różowym) podtonie, co istotne przy tym kremie. Ogólnie krem jak najbardziej jest poprawny, przyjemny w użytkowaniu, jeśli nie nałożę pod niego pielęgnacji, to pozostawia satynowe wykończenie. Z pielęgnacją pod nim niestety wykończenie jest bardziej tłuste, co niekoniecznie jest pożądane z racji mojej tłustej skóry. Krem według obietnic producenta ma zostawiać skórę nawilżoną, rozświetloną z mniejszą widocznością zaczerwienień. Regularne używanie zmniejsza rumień, rozjaśnia przebarwienia oraz zapobiega pojawieniu się nowych. Ponadto ma nie rolować się, zmniejszać pory, nie powodować łzawienia oczu, nie bielić się, nie lepić i koić skórę. Natomiast jeśli chodzi o moje indywidualne odczucia, to rzeczywiście krem nie podrażnia, nie roluje się, nie powoduje łzawienia oczu, koi. Także nie bieli, jednak niestety na mojej skórze o chłodnym podtonie bielenie wygląda lepiej niż osadzający się żółty pigment. Zatem w miejscach w których inne kremy zostawiają często białe smugi do rozpracowania, ten krem pozostawia żółte smugi i "zżółca" twarz, co jest szczególnie problematyczne w przypadku brwi oraz ich okolic, jak i nieszczególnie atrakcyjnie wypada na mojej różowej skórze. Myślę jednak, że produkt może naprawdę świetnie się sprawdzić w przypadku cer o ciepłym, żółtym kolorycie, szczególnie jeśli ktoś szuka kremów z pigmentem. Nawilżenia oraz zmniejszenia porów nie zauważyłam (a jest tutaj u mnie pole do popisu), krem dodatkowo podkreśla czasem suche skórki, których nie mam zbyt wiele i jest wyczuwalny na skórze przez większość dnia. Jednak jak wiadomo, kremy z filtrami nie są łatwymi produktami, większość z nich ma swoje wady i niewiele może zasłużyć na miano "komfortowych", szczególnie gdy oferowany poziom ochrony jest dość wysoki. Generalnie krem jest w moim odczuciu przyzwoity, na pewno oceniłabym go znacznie wyżej, gdybym była posiadaczką cieplejszego odcienia skóry, Myślę jednak że to naprawdę ciekawa i przydatna opcja na rynku dla tych którzy w przeciwieństwie do mnie wolą "żółcenie" zamiast "bielenia" i są w stanie sobie na taki produkt pozwolić. :)