WSTĘP
Miłością do tych pomadek zaraziła mnie Mama :) To od niej "pożyczyłam" kiedyś kolor nr 17, który okazał się moim idealnym nude. Od tamtej pory kupuję te szminki non stop: kiedy jedna się kończy, zamawiam na zapas następną.
Moim zdaniem to nasze polskie odpowiedniki pomadek L'Oreal i Shiseido. Bo są mięciutkie, suną po ustach jak masełko, rozprowadzają się równomiernie, nie wchodzą w załamania, nie podkreślają suchych skórek i mają przepiękne, unikatowe kolory, które dodają urody, są dopasowane do różnych typów urody i wyglądają po prostu ślicznie. Jako blondynka o jasnej cerze znalazłam w Paese takie odcienie różu i beżu, których nie ma nigdzie indziej. Wyglądają dosłownie jak stworzone specjalnie dla mnie.
KOLORY
Mam kolory:
nr 17 - perfekcyjny, klasyczny beż. Chociaż czasami wydaje mi się, że ma w sobie ciepłą, delikatnie pomarańczową nutkę. Na pewno nie wpada w szarość, fiolet, róż. Nie wygląda sino ani blado, nie zlewa się z podkładem. Dla osób z jasną cerą jest idealny. Makijaż z nim wygląda niesamowicie elegancko. Pasuje do makijaży dziennych i wieczorowych. Idealnie leży pod błyszczykami. Pasuje do różnych kredek do ust. Można nim zrobić ombre na kolorowej lub ciemnej pomadce. Ogólnie moim zdaniem ten odcień to must-have dla osób o jasnej karnacji, bo jest idealną bazą do różnych makijaży i jest niesamowicie wielofunkcyjny.
nr 41 - to średni, romantyczny róż. Niestety o nim nie powiem wiele, bo kupiłam go w ciemno, przez Internet, i źle dobrałam odcień. Sam w sobie jest śliczny. Widać go na ustach, ale nie przytłacza, dzięki czemu można go nosić na co dzień i do pracy. Sprawdzi się też na randki i romantyczne wieczory. Jednak mi ten kolor po prostu nie pasuje, chyba jest dla mnie trochę zbyt chłodny i zbyt barbiowy. Najładniej wygląda nałożony cieniutką warstwą bez jakiejkolwiek kredki.
WYKOŃCZENIE NA USTACH
Obie szminki, które mam, mają wykończenie kremowe, delikatnie błyszczące. Nie mają drobinek ani nie robią tafli jak błyszczyk. Wyglądają naturalnie i świeżo. To efekt idealny do pracy, na co dzień, ale też na wieczór - czyli zawsze, kiedy chcemy mieć pięknie podkreślone usta, ale nie chcemy, żeby zwracały na siebie uwagę zbytnim blaskiem ani zbytnią matowością.
ZAPACH
Te szminki mają delikatny, świeży, kwiatowo-winogronowy zapach. Nie jest on bardzo wyczuwalny. Raczej czuć go tylko podczas aplikacji kosmetyku, dodaje sporo przyjemności w trakcie robienia makijażu, ale szybko się o nim zapomina.
KONSYSTENCJA
To wielka zaleta tych szminek. Są masełkowate, mięciutkie, suną po ustach. Malowanie się nimi to sama przyjemność.
Jednocześnie nie są zbyt miękkie - nie wylewają się poza kontur ust, łatwo wyrysować nimi precyzyjny makijaż nawet bez użycia jakiejkolwiek konturówki (ja prawie nigdy nie używam do tych szminek konturówki, bo najpiękniej wyglądają saute). Nie łamią się w opakowaniu, nie tracą kształtu, nie rozpadają się w trakcie używania.
DZIAŁANIE PIELĘGNACYJNE
Mimo że mam z natury bardzo suche usta, w tych szminkach czuję się naprawdę komfortowo. Czuję w nich delikatne nawilżenie i zawsze mam pewność, że moje usta wyglądają ładnie: te pomadki nie podkreślają suchych skórek, nie wchodzą w załamania warg, nie pomniejszają wizualnie ust. Usta wyglądają w nich na soczyste, pełne i wypielęgnowane.
Natomiast nie jest to prawdziwe, mocne działanie pielęgnacyjne. Czasem czuję potrzebę, żeby nałożyć na tą szminkę warstwę ulubionego błyszczyka, żeby mieć idealne odczucie pielęgnacji. A czasem nakładam pod nią ulubioną pomadkę ochronną. Ogólnie, pod względem pielęgnacyjnym, pomadki z L'Oreal i Shiseido działają troszeczkę lepiej.
TRWAŁOŚĆ
Pomadki Paese utrzymują się na moich ustach kilka godzin, ale zwykle wyglądają najlepiej przez 1-3 godziny po nałożeniu. Potem stopniowo zanikają i trzeba je dokładać. Ale makijaż cały czas wygląda w nich świetnie, bo nic się tu nieestetycznie nie zbiera, nie tworzy się brzydka obwódka wokół ust ani nic takiego. Kolejne warstwy pomadki można dokładać do woli, na pewno nic się nie będzie wałkować ani nieestetycznie zbierać.
OPAKOWANIE
Opakowania tych szminek są ciężkie, metalowe, zamykane na magnes. Wyglądają elegancko i robią wrażenie bogactwa ;) Ja je uwielbiam :)
CENA
Zwykle kupowałam te szminki za ok. 17-29 zł i uważam, że to idealna cena. Jak już wspomniałam, dla mnie to idealne zamienniki pomadek z L'Oreal i Shiseido, bo wyglądają na ustach tak samo dobrze i tak samo przyjemnie się je nakłada, są podobnie masełkowe. A kosztują kilka razy mniej od droższych odpowiedników.
PODSUMOWANIE
Ogromnie polecam, bo to wybitne pomadki. Tylko trzeba je kupować na żywo, żeby idealnie dobrać swój odcień.
Zalety:
- przepiękne, twarzowe, unikatowe kolory, które pasują do różnych typów urody (nr 17 to idealny beż dla jasnych karnacji, zawsze muszę go mieć w torebce)
- śliczny, świeży, kwiatowo-winogronowy zapach
- mięciutka, masełkowata konsystencja jak w szminkach Shiseido
- dość długo utrzymują się na ustach (u mnie przez kilka godzin, potem muszę je dokładać)
- nie przesuszają, nie wchodzą w załamania ust, nie podkreślają suchych skórek
- piękne, eleganckie, złote opakowanie z białym napisem "PAESE", zamykane na magnes
- dobra cena
- polska firma!!!
Wady:
- mogłyby ciut bardziej nawilżać
- mogłyby ciut dłużej utrzymywać się na ustach
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie