Retinol, jak wiadomo, należy do najlepiej poznanych składników preparatów odmładzających. Oczywiście nie ma cudów, peselu nic nie cofnie, ale proces starzenia można spowolnić - regularna pielęgnacją, jako podstawa wszystkich działań. Zabiegi medycyny estetycznej to kolejny stopien, zadziałają tylko na zadbanej skórze.
Retinol jest skuteczny, nawet jeśli wygładzenia linii nie widać gołym okiem, ale ma tez wymagania. Raczej na noc, zawsze z filtrami, stopniowo dozowany, najlepiej w towarzystwie innych dobrodziejstw typu witamina C, w odpowiednim opakowaniu, odpowiednim stężeniu i postaci itp.
Powinnismy go stosować długo i bardzo długo, kwestia, czy latem przerywamy czy przechodzimy na niskie stężenia jest otwarta :D
Niestety, w trakcie retinolu wyglądamy na ogół gorzej, niż bez niego, co pewnie wiele osób zniechęca. Skóra jest przesuszona, złuszcza się mniej lub bardziej widocznie, rysuja się na jej zmarszczki, których nie było wcześniej...No i podrażnienia, zaczerwienienia, gorsza tolerancja innych kosmetyków...Nie jest łatwo, jednym słowem. Warto jednak przetestować różne preparaty i dobrać dla siebie cos, czego będziemy się trzymać.
Paula oferuje nam kosmetyki z dobrym składem i ceną do przełknięcia ( co nie znaczy niską). Gorzej z dostępnością. Z gamy preparatów z retinolem przeszłam przez dwa jej sera, by skończyć na kremie z wysokim, 1% stężeniem retinolu. Bałam się go trochę, przyznaje. Skinceuticals 0,3 i 0,5 dały mi popalić ;) Environ tez nie był lajtowy. Nie da się ukryć - człowiek z niecierpliwością wyczekiwał wiosny i końca retinolu na parę miesięcy :) Makijaz nie jest moim must have, a w czasie używania retinolu należy nie zbliżać się za bardzo do luster ;) Jak się sobie wtedy przyglądamy z bliska - podkład podkresla każda suchą skórke, kazde łuszczenie...:mur:
W tym sezonie zużyłam już pare kremów, bez większych sensacji, więc skóra się przyzwyczaiła. Do Pauli, z racji stężenia - podeszłam z szacunkiem, bo jednak 1% brzmi groźnie.
Serum jest dość drogie, bardzo wydajne, bo jednak nie używam go codziennie a 2-3 razy w tygodniu. Kremowe, w miare płynne, dobrze się rozprowadza, dość szybko wchłania. Nie ma zapachu, nie klei się, nie tłuści, przyzwoicie nawilża. Krem nakładam dopiero po jakims czasie, nie jest to konieczne, bo nie ma wrażenia ściągnięcia skóry. Nie podrażnia mnie, nie występuje zaczerwienienie, czy nadwrażliwości na inne kosmetyki. Po prostu po paru dniach, gdy się umaluje patrze w lustro...i szybko przestaje patrzęc ;) Skóra się złuszcza - nie płatami, ale widocznie. Nie ma cudów, podkład lezy na tym fatalnie.
Stopniowe złuszczanie bez nadwrażliwości - o to przecież chodzi w stosowaniu retinolu :)
Polecam przetestowanie, zwłaszcza, że można kupic ( drogą) próbkę...
Używam tego produktu od: ponad miesiąc
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1