Bielenda Comfort +, Krem - opatrunek dla ekstremalnie zniszczonych dłoni [Krem-serum dla suchych i zniszczonych dłoni] 

Bardzo lubię ten krem stosować zimą, kiedy moje dłonie wymagają mocnego nawilżenia. Krem bardzo dobrze nawilża dłonie i je regeneruje. Jest treściwy i pozostawia tłustą warstwę - jest idealny na noc.

Jako osoba, której dłonie są wyjątkowo wrażliwe na zimno, skłonne do spierzchnięcia i wiecznie borykające się z suchymi skórkami, przetestowałam już wiele kremów do rąk. Niektóre dawały chwilową ulgę, inne pozostawiały tłustą warstwę, a jeszcze inne po prostu nie radziły sobie z moimi wymaganiami. Bielenda Comfort+ obiecywała „niewidzialną ochronną rękawiczkę”, więc podeszłam do niej z dużą ciekawością – i od razu zdradzę, że nie zawiodłam się. Konsystencja kremu jest bogata, ale nie ciężka – już po rozsmarowaniu czuć, że ma treściwą formułę, ale jednocześnie nie jest lepki. Moje dłonie często reagują na kosmetyki zaczerwienieniem lub uczuciem ściągnięcia, jednak tutaj od razu pojawiło się przyjemne ukojenie i nawilżenie. Po pierwszej aplikacji skóra była wyraźnie bardziej miękka i elastyczna, a suche skórki wokół paznokci stały się mniej widoczne. Co najważniejsze – efekt ten nie znika po godzinie, jak w przypadku wielu lżejszych kremów. Gliceryna w wysokim stężeniu naprawdę robi robotę, wiążąc wodę w skórze, a olej z czarnej porzeczki dodatkowo wygładza i odżywia. Już po kilku dniach regularnego stosowania (rano i wieczorem) zauważyłam, że moje dłonie mniej reagują na zimno, a podrażnienia, które zwykle pojawiają się po kontakcie z detergentami, szybciej się regenerują. Jeśli chodzi o wchłanianie i wykończenie to tu Bielenda również pozytywnie mnie zaskoczyła – choć krem zostawia na skórze delikatny ochronny film, nie jest on tłusty ani klejący. To rzeczywiście bardziej efekt „niewidzialnej rękawiczki” niż typowej warstwy kremu, co sprawia, że mogę go używać nawet w ciągu dnia, bez obawy o ślady na telefonie czy klawiaturze. Dla moich wymagających dłoni Bielenda Comfort+ to świetny wybór – daje natychmiastową ulgę, skutecznie regeneruje skórę i chroni przed zimnem.

Kupiłam ten krem w Hebe z nadzieją, że odżywi i nawilży moją wiecznie suchą od sprzątania skórę. Tubka 100 ml wystarczyła mi na około 1,5 miesiąca. Jedno użycie wystarczy, by dłonie były kilka godzin nawilżone, choć ja często je myję i muszę ponownie nakładać krem. Z tego powodu zakładałam mniejszą ilość, ale i tak moja skóra była miękka i nawilżona! To bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło, bo mało jest produktów nawilżających dłużej niż 15 minut. Nawet tłuste kremy nie działają u mnie tak, jakbym chciała. Dodatkowo krem Bielenda zostawia warstwę ochronną, ale nie jest ona tłusta, tylko bardziej... Kremowa. Czuć w niej glicerynę, tak jak w zapachu. A jak jesteśmy przy nim, to sam zapach jest nawet przyjemny, tylko dla mnie zbyt mocny. Chętnie kupię ponownie, jeśli go znajdę w jakimkolwiek sklepie.

Bielenda Comfort + Krem-serum dla suchych i zniszczonych dłoni udało mi się kiedyś kupić za ok. 4 zł, także cena atrakcyjna. Krem jest jak otulająca kołderka. Bardzo dobrze zabezpiecza dłonie, nawilża je i regeneruje. Jest bardzo gęsty, trochę kojarzy się z skoncentrowaną formułą, ale nie aż tak gęsty. Na zimę idealny.

Z bólem serca, bo Bielenda to jedna z moich topowych marek, ale ten krem jest do niczego. Nie widzę po nim żadnej poprawy suchej skóry dłoni ani stóp. Jest dużo wiele lepszych kremów, nawet z tej samej marki

Krem się sprawdził. Gdy jest mróz i niekorzystne warunki pogodowe potrzebują bogatej regeneracji i otulenia. Ostatnie mrozy tym kremem wyprowadziłam sobie dłonie stosując go grubą warstwą na noc. Krem odpowiada mi konsystencją, dobrze się wchłania i ma przyjemny zapach.

Zdecydowanie to mój numer 1! Świetnie nawilża nawet bardzo wysuszona skore. Łagodzi podrażnienia co jest szczególnie potrzebne zimą. Szybko się wchłania i ma neutralny zapach. Dla mnie ideał ????

Prawdziwy krem do rąk neutralizujący suchość. Dobra pielęgnacja dłoni i szybkie wchłanianie. Bez filmu i wody termalnej, które tylko maskują, a nie niwelują niedoskonałości - zgroza w produktach drogeryjnych. Zapach różany - ja wolę paproć. Niska cena.

Krem ma gęstą konsystencję, choć po zastosowaniu pozostawia na dłoniach lepką powłokę. Po jakimś czasie uczucie klejących dłoni mija. Krem regeneruje skórę, walczy z jej suchością i popękaniem, dobry do stosowania w okresie jesienno-zimowym. Bezwonny z zawartością 10% gliceryny. Jak dla mnie jest to poprawny krem, który nie wyróżnia się niczym specjalniem.

Zimą mam bardzo przesuszone dłonie i ciężko mi czymkolwiek je nawilżyć. Ten krem kupiłam przypadkiem i całkiem dobrze mi się sprawdził. Stosowałam go na noc, ponieważ konsystencja jest dość ciężka. Mimo tego, szybko się wchłania i pozostawia skórę miękką. Bardzo wydajny, dzięki swojej konsystencji. Zimą na pewno do niego wrócę.

Kupiłam zachęcona opiniami Wizażu. OPAKOWANIE Standard. Plastikowa tubka, z klapką. Miękki plastik. Opis po polsku i angielsku. Literki opisu składu trochę małe. SKŁAD Krem ma wysokie stężenie gliceryny, pantenol, parafinę i oczywiście wiele innych substancji. DZIAŁANIE Krem ma lekką konsystencję. Dość szybko się wchłania. Przyjemnie słodko-ziołowo pachnie. Daje dłoniom poczucie komfortu i nawilżenia. Stale stosuję kremy do rąk. Moja skóra nie jest zniszczona lub dramatycznie sucha, ale wymaga kremu. Nie uważam, że ten krem zapewnia jakąś nadzwyczajną regenerację. Jest jak wiele innych kremów do rąk. Nie wiem dlaczego nazwany jest serum. Dobry krem, ale po każdym myciu rąk trzeba go nakładać na nowo. Nic takiego nie robi ze skórą, by kremu przestała potrzebować. W mojej opinii obietnice producenta są przesadzone. Żadnych niewidzialnych rękawiczek nie mam.

Kupiłam go na promocji w Hebe za +/- 4zł (75 ml!) To naprawdę jest bardzo dobry krem do rąk. Lekki, dobrze się wchłania, zostawia delikatny ochronny film, a nie tłustą warstwę. Nawilża i lekko natłuszcza nawet bardzo suchą skórę. Regularnie używany stopniowo poprawia kondycję przesuszonych dłoni. Bardzo delikatnie pachnie typowym "kremowym" zapachem. I jest piekielnie wydajny, bo na obie dłonie wystarczy mały groszek. Od czasu Neutrogeny Fast Absorbing żaden krem mnie tak nie zauroczył (należę do osób, których parabeny nie zabijają ;-)). Kupiłam właśnie kolejną tubę, bo już mi się kończy. To chyba, obok w/w Neutrogeny i Kamilla Intensive, jeden z 3 moich faworytów w tej kategorii.

Krem kupiłam tak trochę na "doczepkę" bo brakowało mi do diamentu :D w hebe, był w promocji w bardzo niskiej cenie. Nigdy nie miałam problemu z bardzo suchymi dłońmi ale bardzo dużo robię w kuchni, nie mam zmywarki w obecnym mieszkaniu także odbija się to na stanie skóry dłoni. Krem faktycznie zostawia taką satynową powłoczkę na rękach jest to wyczuwalne, na plus że nie jest tłuste. Dłonie są wygładzone, skóra mięciutka. Zapach taki no kremu do rąk, nie jest to nic strasznego ale też nie określę tego jako fajny, ładny... Jeśli chodzi o długofalowe jakieś nawilżenie, zregenerowanie skóry to nie ma takiego efektu jest w trakcie używania zmiękczenie, wygładzenie ale żeby to się utrzymywało to nie mogę tego przyznać w moim przypadku. Ogólnie produkt jest ok taka czwórka.

Krem kupiłam podczas promocji w Hebe. Kosztował mniej niż 5zł więc nie wahałam się nad nim długo. Ma wygodne opakowanie, z zamknięciem na klik. Nie lubię korków bo są mało poręczne. Plastik jest miękki, dobrze się wyciska zawartość nawet gdy już się kończy. Delikatny zapach, nie jest mocno perfumowany. Konsystencja średnio gęsta, lekko się rozprowadza i szybko wchłania. Dłonie są nawilżone, miękkie w dotyku. Łagodzi podrażnienia spowodowane detergentami i częstym myciem rąk. Regularnie stosowany poprawia kondycję skóry. Z pewnością kupię kolejne opakowanie.

Często sięgam po kremy do rąk, zawsze mam jakiś w zapasie. Mam delikatną skórę dłoni, zbyt częste mycie rąk lub silne detergenty potrafią mocno ją wysuszyć, a niskie temperatury sprzyjają pękaniu i spierzchnięciu. Przetestowałam już sporo kremów, ale ciężko znaleźć ideał który odpowiednio nawilży i jednocześnie nie będzie za tłusty. Nie lubię długo czekać aż krem się wchłonie. Robiąc zakupy online tym razem wybrałam Bielendę, ze względu na promocyjną cenę około 5zł. Na pierwszy rzut oka nie wyróżniał się niczym szczególnym, większość kremów ma podobne opisy więc nie liczyłam na spektakularne działania jednak bardzo mnie zaskoczył. Opakowanie standardowe, tubka z wygodnym zamknięciem. Wykonana z miękkiego plastiku dzięki czemu łatwo się wyciska zawartość. Konsystencja średnio gęsta, o białej barwie. Ma delikatny, przyjemny zapach. Krem szybko się wchłania, rzeczywiście pozostawia jakby delikatną powłoczkę, która otula skórę. Nie jest ciężki czy tłusty. Nie lepi się. Często przy kremach do rąk po kilkunastu minutach czułam, jakbym nic nie nałożyła. W tym przypadku jest inaczej. Nawilżenie i komfort czuć przez długi czas. Po dwóch tygodniach stosowania widzę znaczną różnicę. Skóra jest miękka i gładka. Nawet skórki przy paznokciach już się nie rozdwajają. W okresie jesiennym daję radę w 100%. Skład jest bogaty jak na ten przedział cenowy. Znajdziemy w nim glicerynę, d-panthenol, alantoinę zawiera nawet olejek z czarnej porzeczki, który bardzo lubię. Jeden z lepszych kremów jakie stosowałam, z pewnością zakupię kolejne opakowanie.

Krem z niższej półki cenowej o bardzo fajnej konsystencji i działaniu. Nawilża, szybko się wchłania, ładnie pachnie. Generalnie robi to co ma robić. Na pewno zakupię kolejne opakowanie. Jest w Hebe często na promocji.

Ostatnio bardzo często myje i zdecydowanie więcej zużywam kremów do rąk tym razem sięgnęłam po krem Comfort + Trzeba przyznać jest komfort Co prawda nie mam zniszczonych doni a tym bardziej ekstremalnie ale jestem zadowolona że skusiłam się na zakup tego kremu. Krem kupiłam w Drogerii Hebe Kosmetyk znajduje się w poręcznej praktycznej tubie o pojemności 75 ml Już po kilkukrotnym użyciu skóra zauważalnie zregenerowana wygładzona. Krem dość szybko się wchłania, łagodzi podrażnienia, odżywia, nawilża skórę i zapobiega szybkiemu przesuszaniu. Całkiem fajny krem w niewysokiej cenie na pewno jeszcze do niego wrócę.

Z racji mojej pracy często jestem narażona na działanie środków dezynfekujących i drażniących skórę, w związku z czym moje dłonie bywają bardzo wysuszone. Problem dodatkowo nasila się w okresie zimowym, pod wpływem chłodu. Szukając ratunku dla moich nieszczęsnych rąk, natrafiłam na tenże krem-opatrunek dla dłoni ekstremalnie zniszczonych (czyli prawie wypisz wymaluj moje ostatnimi czasy). Przechodząc do charakterystyki produktu: krem zamknięty jest w tubie na zatrzask, z której łatwo wycisnąć kosmetyk, ma dość gęstą, treściwą konsystencję i specyficzny zapach, który nie każdemu może przypaść do gustu. Kosmetyk bardzo wolno się wchłania i pozostawia tłustą warstwę (mnie osobiście to ciągłe lepienie się rąk bardzo przeszkadza). Produkt jest wydajny - nie trzeba go wiele, by pokryć całe dłonie. Zaś jeśli mowa o rezultatach: stan dłoni się poprawił, ale nie były to jakieś spektakularne wyniki (chyba niestety pozostało mi już tylko zastosowanie specjalistycznych emolientów). A więc podsumowując: jest to raczej kosmetyk dla osób o lekko przesuszonych/umiarkowanie zniszczonych dłoniach, które potrzebują dodatkowego nawilżenia i ochrony, ale nie dla rąk rzeczywiście ekstremalnie zniszczonych. Takiemu zadaniu niestety to serum nie podoła.