Maybelline New York Lash Sensational, Luscious Mascara Tusz do rzęs pogrubiający

Zawiodłam się na tym tuszu i to na całej linii. To co robi z rzęsami jest porażką. Miał czynić z rzęs wachlarz, a zrobił pajęcze nóżki. Dla mnie to kasa wyrzucona w błoto. Zacznę od informacji jaką daje producent. Produkt od Maybelline ma za zadanie: -dodać objętości - podkręcić -pogrubić - świetnie rozdzielić - unosić - zagęścić To wszystko ma sprawić, zamknięta w 9,5 ml buteleczce, formuła która na specjalnie wyprofilowanej, silikonowej szczoteczce idealnie rozczesze rzęsy i nie pozostawi na nich grudek. Jak było u mnie? Niestety nie sprawdziła się żadna z obietnic marki. Tusz nie tylko skleił moje rzęsy, ale również pozostawił nieestetyczne grudki Ponadto, odbijał się na powiece w ciągu dnia, co już przelało czarę goryczy. Może za tym stoi mieszanka olejów, jaka wzbogaca formułę, takich jak olejek arganowy, olejek z dzikiej róży, olejek z krokosza barwierskiego. Nie wiem, jednak ewidentnie coś poszło nie tak. Moje testy nie zakończyłam na kilku aplikacjach. Postanowiłam dać produktowi czas. Odłożyłam go na miesiąc, ale również po tym czasie nic się nie zmieniło. Tusz nadal robił z moich rzęs tragedie. Kosmetyk zakupiłam, gdyż miałam już styczność z produktami marki Maybelline i były to do tej pory udane egzemplarze. Poza tym jestem fanką silikonowych szczoteczek, które świetnie aplikują tusz na rzęsy. Jednak, niestety tym razem była to mina. Nie polecam!

Bardzo lubię inny tusz tej marki, I z jakiegoś powodu skusiło mnie spróbować czegoś innego, I wzięłam z półki właśnie ten... Bardzo żałuję, że wyjątkowo nie sprawdziłam opinii, bo jestem bardzo zawiedziona I niezadowolona!! Przy pierwszym użyciu strasznie posklejał mi rzęsy... nadmiaru produktu nie da się że szczoteczki zebrać... Mam mieszane uczucia... sam tusz wydaje się bardzo czarny, wydłuża rzęsy... ale ta szczoteczka to porażka... myślę, że gdyby dali tę świetna silikonowa szczoteczkę z mojego ulubionego tuszu tej marki, to mogłoby być lepiej... I planuję ją umyć i zamienić, bo sam tusz wydaje się mieć fajny potencjał. Natomiast raczej więcej go nie kupię, szkoda moich nerwów. Raczej nie polecam.

Jakie mam rzęsy: Jasne, średniej długości i powiedzmy, że nawet gęste. Wiadomo, zawsze mogło być lepiej, ale nie narzekam na ich stan. Stosuje olejek rycynowy, dzięki czemu są lepsze niż naturalne. Czego oczekuje od tuszu: Uważam, że każdy tusz nie powinien sklejać rzęs, tworzyć grudek i kruszyć się w ciągu dnia. Trwałość powinna być na pierwszym miejscu, aczkolwiek to powinna być podstawa. Wydłużenie i pogrubienie rzęs to co oczekuje od tuszu. Szczoteczka: Szczoteczka silikonowa. Co producent obiecuje: Formuła tuszu jest wzbogacona o odżywcze olejki, które nie tylko upiększają, lecz także pielęgnują rzęsy. Olejki arganowy, z dzikiej róży, krokosza barwierskiego sprawiają, że rzęsy są widocznie grubsze, gęstsze i pełniejsze. Jaki jest: Tusz po pierwszym użyciu zamiast upiększyć sprawił, że moje rzęsy były posklejane, niechlujne i brzydkie, jednak to był początek, później było już naprawdę dobrze a nawet jeszcze więcej niż dobrze. Tusz po pierwszych dwóch, trzech próbach lekko odkręciłam i zostawiłam go na noc. Później zakręcony poleżał tydzień i wróciłam po niego ponownie. Efekt? Świetny! Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem co robi na rzęsach. Wydłużenie, zwiększenie objętości i rozdzielenie to jest duże atuty. Tusz jest trwały i w ciągu dnia nic się z nim nie działo. Jak używałam: Tusz nakładam na rzęsy trzykrotnie. Pod koniec używania sięgałam dodatkowo po inną szczoteczkę aby jeszcze lepiej rozdzielić rzęsy. Czy jestem zadowolona: Pewnie! Tusz jest moim ulubieńcem do którego chętnie wracam. Cena 9,5 ml - około 30 zł Dostępność Online lub stacjonarnie

Od razu na wstepie zaznacze, ze mam wyjatkowo dlugie i geste rzesy, wiec nie wazne jakiego tuszu uzyje, wszystkie wygladaja dobrze. Tusz Maybelline Lash Sensational daje na moich oczach efekt sztucznych rzes. Czy jest to akurat efekt ktorego szukam to inna kwestia (niekoniecznie) ale moje rzesy sa po nim dlugie i geste jak do nieba. Nie da sie ich nie zauwazyc. Bardzo lubie jego gumowa szczoteczke, choc trzeba sie troche nagimnastykowac, zeby nie ubrudzic sobie powieki. Wytarcie ewentualnych kleksow jest dosyc trudne. Tusz nie chce sie latwo scierac z powieki pokrytej cieniem nie wycierajac cienia. Efekt na rzesach jest nastepujacy: - wydluzenie max - pogrubienie max - zdecydowany efekt sztucznych rzęs (na moich dlugich rzesach jest to troche efekt tuszu kapiacego z rzes, czyli sztuczny i przerysowany) - intensywny, czarny kolor (czarniej juz sie nie da) - kazda chocby najmniejsza rzeska zostaje pomalowana (naprawde kazda kazda) Wady: - efekt jest dosyc ciezki. Rzesy sa tak mocno pokryte tuszem, ze nie ma zadnej szansy na chocby odrobine naturalniejszy look. Mysle, ze dla osob z krotkimi rzesami to akurat jest duza zaleta. - jesli sie nalozy za duzo (czyli przejedzie w danym miejscu wiecej niz 1-2 razy) potrafi sklejac rzesy (kwestia tkwi w umiejetnosci operowania szczoteczka, generalnie przy tym tuszu pospiech jest zdecydowanie niewskazany). Podumowujac: Tusz jest dobry. Nawet mi sie podoba. Najwieksza wada, ktorej nie moge mu wybaczyc (i stad 4* a nie 5) to ze bardzo, ale to bardzo ciezko wytrzec ewentualne kleksy z powieki bez starcia cienia. Z innymi tuszami tej marki w ogole nie ma tego problemu, czeka sie az tusz wyschnie i wyciera patyczkiem do uszu. Tutaj nie wiem dlaczego tusz po prostu sie nie wyciera a im mocniej i czesciej przecieram tym wiecej cienia do powiek sie sciera w danym miejscu (a kleks z tuszu nadal zostaje). W skrocie: pospiech niewskazany. Trzeba sie malowac ostroznie, zeby nie maznac sobie gornej powieki :)

Zadowolona z wielu kosmetyków a szczególnie tuszów tej marki, zdecydowałam się na ten. Jak żałuję, że nie sprawdziłam opinii w internecie. Otóż moje zdanie również równa się max 2/5 gwiazdkom. Tusz przede wszystkim nie pogrubia a skleja rzęsy, jest trudny i jeszcze gorszy do zmycia. Próbowałam używać innej szczoteczki, ale efekt podobny. Jedynym jego plusem jest to, że naprawdę ma kollr głębokiej czernj. zdecydowanie już nigdy do niego nie wrócę.

Tusz z serii Lash Sensational bardzo lubię, ale tej wersji nie mogę przeboleć. Ten tusz okazał się być totalnym bublem. Miałam go jakiś czas temu, ale teraz robiąc porządki przypomniałam sobie o nim i serdecznie go nie polecam. Testowałam go długo, nie polubiliśmy się i wrzuciłam na dno szuflady, a dziś definitywnie się z nim pożegnałam. Tusz ten jest mocno przeciętny, nie mówiąc już delikatnie, że do niczego. Tusz kosztował mnie około 25 złotych i zaufałam marce z jakiej ten tusz jest, czyli Maybelline. Bardzo lubię ich kosmetyki, ale nie mam chyba takiej gdzie nie trafił mi by się bubel. Jednak wracając do tego kosmetyku spodziewałam się czegoś lepszego. Opakowanie ma ładne, w kolorach czerni z różowym, delikatnym napisem. Jest bardzo ładne. Szczoteczka jest dziwna i nie kształtna. Ja mam małe oczy i tą szczoteczką tylko krzywdę mogłabym sobie zrobić. Jest duża i silikonowa. Bardzo łatwo jest się nią ubrudzić i odbić na powiece. Tusz źle się rozprowadza po rzęsach, jest go o wiele za dużo na szczoteczce. Za dużo się go nabiera. Po aplikacji musiałam się poprawiać patyczkami, chusteczkami, co sprawia, że więcej czasu trzeba poświecić na makijaż rzęs. Nie lubię dużo czasu marnować na poprawianie i jest mi go zwyczajnie szkoda. Efekty dawał bardzo liche, raczej bardziej naturalny, niż efekt pogrubienia , jaki obiecywał producent. Pochwalić muszę jego głęboką czerń. W tej cenie można kupić lepszy tusz np. eveline, który daje fajniejsze efekty a nawet lash sensational ten w klasycznej wersji.

Ten tusz totalnie się u mnie nie sprawdził. Skleja rzęsy, nie pogrubia, nie wydłuża. Kruszy się i rozmazuje. Strasznie się rozmazuje., lubi odbijać się na skórze. Szczoteczka jak dla mnie to dramat, nakłada zdecydowanie zbyt dużo tuszu. Produkt kompletnie niewarty tej ceny. Lubię tusze z serii lash sensational, świetnie mi się z nimi pracuje. Niestety ten jest totalnym niewypałem.

????Tusz ma solidne opakowanie, z którego nie zdzierają się napisy. ????Posiada wygodną, silikonową szczoteczkę, która dobrze rozczesuje rzęsy. ????Po zastosowaniu rzęsy są czarne, wydłużone i pogrubione. ????Tusz jest trwały, ale w moim przypadku lekko się osypuje, ale jest to naprawdę minimalne. ????Ma intensywnie czarny kolor. ????Nie podrażnia oczu. ????Lubie ten tusz, ponieważ u mnie sprawdza się naprawdę dobrze. Zapraszam na mój profil na Instagramie @prze.znaczenie może wam się spodoba :))

Jestem w miarę zadowolona z tego tuszu. Fajnie wydłuża rzęsy i dobrze rozczesuje. Szczoteczka ma taki kształt, że z łatwością można pomalować oko w samym kąciku. Ma intensywnie czarny kolor i podkreśla oko. Utrzymuję się całkiem długo i nie muszę się martwić, że po kilku godzinach, nie będzie śladu wydłużonych pięknych rzęs. Niestety trochę się kruszy i już pod koniec dnia nie wygląda to tak dobrze jakbym chciała.

Tusz kupiłam w pośpiechu gdy akurat na sklepowej półce w drogerii zabrakło tuszu, którego zwykle używałam. Strasznie się zawiodłam na tym kosmetyku. Po użyciu rzęsy są sklejone choćbym nie wiem jak próbowała go nałożyć (a próbowałam na wiele sposobów). Jest strasznie gęsty i w moim odczuciu daje straszny efekt. Nie jestem w stanie nim rozdzielić rzęs, bo wszystkie się łączą w nieestetyczną "kupkę". Dodatkowo niemiłosiernie się kruszy i rozmazuje. Jak dotąd to chyba najgorszy tusz jakiego używałam.

Niektóre tusze z maybelline całkiem lubię ten niestety nie zrobił na mnie jakiegoś super wrażenia. Efekt pogrubienia jest bardzo mało widoczny, muszę się nieźle namachać różdżką by uzyskać ładny efekt. Raczej do tej maskary więcej nie wrócę.

Lubię tusze z serii lash sensational, dla mnie są lepsze niż collosal. Jednak ta wersja zupełnie mi nie pasuje. Na szczoteczkę nabiera się dużo tuszu. Dużo za dużo. Nie pomaga to w malowaniu, ale da się opanować nakładanie tak, żeby nie skleić rzęs w jedną płaszczyznę. Tak, tuszu jest tak dużo, że spokojnie można by skleić sobie rzęsy w jedną, robiąc rzęsowy dach nad okiem! Tusz pogrubia, bardzo wydłuża rzęsy i jeśli uda nam się ładnie go nałożyć to wygądają na sztuczne. Niestety, łatwo przesadzić i chcąc je rozczesać, sklejamy jeszcze bardziej, do tego dochodzą zaraz kulki, które robią sie na końcach rzęs. Jednym razem się uda, innym wychodzę z domu z owadzimi nóżkami.... Kolejną wadą jest jego trwałość. To, że długo schnie, rozumiem - w końcu nakłada się go tak grubo, że wymaga czasu, żeby wyschnąć. Ale po wyschnięciu rozmazuje się z byle powodu - lekka mżawka na dworze, kiedy robię tylko 2 kroki do samochodu, trening na siłowni, 2 godziny w normalnej temeraturze w biurze... To wszystko powoduje, że tusz odbija się na górnej i dolnej powiece i trzeba kilka razy dziennie te czarne ślady ścierać. Jedyne, co jest w nim ładne, to mocna i błyszcząca czerń. Oceniam go tak nisko, bo wiem, że tusze Maybelline stać na lepszą jakość.

Dostałam tusz w prezencie i mimo że nie polubiłam się z nim od razu, postanowiłam dać mu szansę, bo rzadko się maluję. Jednak im dłużej go używam, tym bardziej mam dość. Tusz zlepia rzęsy, ciężko go rozczesać. Szczoteczka to jakieś nieporozumienie, nawet gdy staram się zaaplikować minimalną ilość tuszu, to i tak zawsze walnie mi się więcej na jedno oko. Na rzęsach się skawala i w zasadzie dla mnie nie ma ani jednej zalety.

Szczerze bałam się tego tuszu a jest świetny i to od pierwszego użycia. Te tusze Lash Sensational miał już chyba każdy oprócz mnie:p Nie jest zbyt rzadki, więc nie trzeba usuwać nadmiaru produktu ze szczoteczki czy odłożyć go na miesiąc, by zgęstniał. Od pierwszego użycia jest świetny. Bałam się przede wszystkim tej szczoteczki, ponieważ moje rzęsy są dosyć cienkie i jest ich średnio dużo. Zdecydowanie lepiej sprawdzały się u mnie zawsze włochate, gęste szczoteczki. A ta nie dość, że silikonowa, to jeszcze ma dosyć mało wypustek. Ale ładnie rozdziela rzęsy. Nie tak mega mega jak niektóre tusze, ale ponad przeciętnie. Super je pogrubia i ładnie wydłuża. Daje taką równowagę. Nie lubię np. maskar, które robią rzęs mega długie ale cienkie i poklejone. Wolę rzęsy krótsze, ale rozdzielone, pogrubione i mocno czarne jak już. Co mi się jeszcze bardzo podoba-nie brudzi powiek przy malowaniu a często brudzę sobie powieki górne malując rzęsy i rozwalam cały makijaż. A przy tym tuszu nawet jak maluję dolne rzęsy to nie brudzę dolnej powieki. Tusz jest mocno czarny. Trzema się cały dzień bez problemu i zmywa w sumie też bez większych problemów. Nie wygląda na rzęsach tak sucho mimo kilku warstw jak niektóre tusze i nie jest taki jakby super matowy. Rzęsy nie błyszczą oczywiście, ale wyglądają jakoś tak "zdrowiej" i ładniej. Naprawdę jest super. W ostatnim czasie nie miałam szczęścia do maskar (skąd też aż 6 otwartych sztuk) a tu taka niespodzianka. Chętnie wypróbuję też tą wersję z wywiniętą szczoteczką, której też się bałam ale ten zostanie ze mną na dłużej. Trzeba go spróbować !

Wiem, że szczoteczka jest trudna:) Choć silikonowa to wymagająca jednak wprawy . Węższa u góry i grubsza na dole. Posiadająca bardzo dużo wypustek , dość długa. Moje rzęsy jednak lubią się z tymi tuszami po prostu... Mascara jest bardzo mokra. Na początku może nawet za bardzo dla mniej wprawionych więc dobrze jest odczekać chwilę na ponowne użycie . Przy innych tuszach muszę czasem nakładać kilka warstw aby uzyskać oczekiwany efekt , a tu ..praktycznie mam go od razu:) Ja lubię taki teatralny i lekko przerysowany efekt jaki ten tusz robi z moimi rzęsami. Jest mega czarny, lśniący. Rzęsy mam po nim miękkie i elastyczne ..nie ma tzw.efektu sucharów. Nie są mocno sztywne i wysuszone ani po pomalowaniu ani po jakimś czasie od nałożenia. Końcówką tą węższą łatwiej mi pomalować kąciki i wyciągnąć oraz dolne rzęsy. Szczoteczka dodatkowo ma tę zaletę ,że jest bardzo giętka. Podoba mi się fakt,że tusz zawiera olejki i chętnie kupuję go na zmianę z innymi mascarami maybeline. Można go dostać często w promocji . Może dlatego ,że jednak szczoteczka wymaga wprawy i dlatego jest może mniej popularna akurat ta wersja tuszu.

Jeżeli komuś zależy na mocnym podkreśleniu oczu, to ten tusz to strzał w dziesiątkę! Co prawda nie rozdziela precyzyjnie rzęs, trzeba się sporo namęczyć żeby rzęsy wyglądały naturalnie, ale spektakularnie je pogrubia i dodatkowo wydłuża. Dodatkowym minusem jest to że ciężko się go zmywa, nawet przy pomocy dwufazowego płynu do demakijażu.

Powiem tak bubel nad bublami Żałuję że wydałam na niego to 20 zł (bo była promocja to się skusiłam). Tusz skleja rzęs, a poza tym mam wrażenie jakby moje rzęsy były obciążone i miały odpaść. Tusz posiada w składzie olej i chyba to on jest głównym winowajcą tego wszystkiego. Szczoteczka też nie zachwyca włoski są bardzo krótkie. Szczoteczka nabiera duża ilość tuszu czego efektem są sklejone rzęsy które tworzą kępki. zostawiłam ten tusz na dwa tygodnie żeby trochę przesechł lecz nie widziałam zmiany po miesiącu znowu do niego wróciłam i nic. Tusz leżał 4 miesiące i też nic. Aż chyba nadszedł dzień i musi wylądować w koszu.

Naprawdę lubię tusze Maybelline, szczególnie Collossal, Lash sensational różowy, Falsies, Rocket Volume - są to znakomite tusze za małe pieniądze. Więc i przy tym egzemplarzu nie miałam żadnych obaw, nie przeczytałam wcześniej recenzji (błąd!) i ufnie wrzuciłam go do koszyka. Opakowanie, klasyczne można by rzec dla Maybelline, czarne, ładne. Szczoteczka silikonowa chyba, zwężająca się, włoski (kolce) szeroko rozstawione. Szczoteczka nabiera zdecydowanie zbyt dużo tuszu ale jednocześnie ma on tak fatalną formułę, że wytarcie nadmiaru w chusteczkę niewiele daje. Tusz od początku jest bardzo mokry, osiada na rzęsach w zbyt dużej ilości, skleja je, wygląda nieestetycznie. Od razu mówię, że mimo wszystko używałam tego tuszu około 1-1,5 miesiąca próbując różnych rzeczy. Myślałam, że tylko przez kilka pierwszych dni tusz będzie taki mokry, potem trochę podeschnie i będzie super. Próbowałam różnych rzeczy - baza, bez bazy, nakładanie różnymi technikami (mocno wkręcając rzęsy w szczoteczkę, delikatnie muskając rzęsy i tak dalej). Tusz jest za mokry, do tego ta szczoteczka - razem powoduje to, że trudno ładnie umalować rzęsy, są posklejane, robią się "pajęcze nóżki" i wygląda to moim zdaniem po prostu słabo. Ba, pod koniec używania wymieniłam szczoteczkę na tę z różowego Lash Sensational bo szkoda mi było go wyrzucać - wciąż był mokry i świeży. I ku mojemu zdziwieniu niewiele to dało. Więc to po prostu tusz jest do bani. Nigdy więcej. Trzymam się sprawdzonych pewniaków z Maybelline. Z plusów - trwały, łatwo się go zmywa, nie kruszy się.