Używałam wcześniej balsamu do ciała CC z Bielendy - i bardzo go sobie chwaliłam, zużywałam go latami po kilka tubek. Kiedyś postanowiłam jednak przetestować coś nowego (ach ta kobieca niestałość w kosmetycznych fascynacjach!) i padło na balsam od Sorai.
Początkowo nie byłam zachwycona, bo przyzwyczaiłam się do odcienia balsamu Bielendy, który jest cieplejszy w tonacji. Balsam Soraya ma tonację raczej neutralną, ale w kontraście do mojej karnacji, która na ciele ma tonację zdecydowanie ciepłą (po opaleniu mam ciało w odcieniu typowo oliwkowym) wydaje się jednak chłodny. Z początku myślałam, że nie będzie to do mnie pasowało, ale po przyglądnięciu się stwierdziłam, że moje nogi wyglądają tak pięknie, gładko i idealnie, że ta tonacja o dziwo nawet mi pasuje.
Konsystencja balsamu - dość gęsta, ale nie przesadnie, dobrze się rozprowadza. Dużym atutem tego produktu jest to, że formuła nie zostawia smug, rozprowadza się gładziutko i ma naprawdę ładne krycie. Wyrównuje różne plamki, przebarwienia, mniejsze siniaki (jestem człowiekiem z całą kolekcją siniaków na nogach, bo nie potrafię nawet przejść koło stołu, żeby ten choć raz dziennie mnie nie zaatakował). Wygładza wszelkie nierówności w kolorycie i skóra wygląda naprawdę zjawiskowo. Zdarzało mi się wiele razy słyszeć komplementy, że moja skóra pięknie wygląda, albo pytania, czy mam jakieś delikatne rajstopy. Efekt jest świetny!
To, co bardzo mi się podoba, to że balsam nie nabłyszcza skóry. Daje elegancki, gładki, matowy efekt - co w przypadku nóg bardzo mi odpowiada. Jeśli mam ochotę na połysk, nakładam balsam z drobinkami, ale w przypadku koloryzujących balsamów typu CC przerzuciłam się już wyłącznie na te matowe. Właśnie wtedy nogi wyglądają jak pokryte niewidoczną siateczką, jak dyskretne, matowe pończochy.
Trwałość - oceniam bardzo pozytywnie. Jeśli nie drapiemy się, nie obcieramy skóry - balsam dobrze się trzyma, niczym fluid do ciała. Nie wiem jak zachowa się w kontakcie z wodą, gdy na przykład dopadnie nas deszcz - tego nie miałam okazji sprawdzić.
Nie zauważyłam brudzenia, zostawiania śladów (oczywiście zawsze czekam, aż balsam dobrze się wchłonie). Dla bezpieczeństwa jednak raczej nie używam na styku z białymi rzeczami - wolę nie ryzykować, bo jakby nie było, jest to rodzaj fluidu.
Kosmetyk ładnie pachnie, jest delikatny dla skóry (choć nie będzie działał jak balsam nawilżający - ja pod spód nakładam klasyczny balsam pielęgnujący).
Cena jest ok, bo produkt starcza na bardzo długo (zresztą Soraya często bywa na promocji).
Opakowanie wygodne, tuba stawiana na zakrętce, łatwo wykorzystać zawartość i przeciąć opakowanie pod koniec (wykonane jest z elastycznego tworzywa). Duży plus za zamknięcie na zatrzask - bardzo nie lubię używać odkręcanych tub, które są problematyczne w zamknięciu, gdy mamy ubrudzone kosmetykiem dłonie.
U mnie sprawdził się świetnie - dlatego zdecydowanie mogę go polecić. Jak wspomniałam, wielokrotnie zdarzały się pytania, po czym moja skóra tak ładnie wygląda, a to chyba świadczy o tym, że daje fajny efekt :)
UWAGA: to nie jest żaden balsam rozświetlający z drobinkami, rozświetlający balsam itp - jeśli tego oczekujecie, to nie będzie to produkt dla Was. To balsam KORYGUJĄCY - czyli balsam typu CC, z zawartością fluidu, i trzeba to brać pod uwagę podczas zakupów.
Zalety:
- łatwo rozprowadzająca się formuła, świetnie wygładza, wyrównuje koloryt, kryje siniaczki, przebarwienia; ładny, neutralny odcień; daje efekt matowych rajstop; nie tworzy smug; trwały; opakowanie; dostępność, cena
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie