Saponics Odżywka wcierka z wyciagiem z pokrzywy i mydlnicy lekarskiej do skóry głowy i włosów cienkich i delikatnych 

Przez długi czas używałam Jantaru, ale trochę mi się znudziła i chciałam wypróbować czegoś nowego. Zdecydowałam się na Saponics, ponieważ ma dokładnie taki sam aplikator i butelkę jak Jantar, którą bardzo lubiłam za wygodę oraz to, że widziałam ile produktu mi zostało. Wcierka ma bardzo bogaty skład, w którym znajdziemy m.in. wyciąg z pokrzywy, ekstrakt z mydlicy lekarskiej, ekstrakt z rozmarynu oraz inne ekstrakty roślinne, które regulują sebum, pomagają w walce z łupieżem czy wypadaniem włosów. Moje włosy przetłuszczają się szybko, dlatego myję je codziennie, a wcierka sprawdziła mi się rewelacyjnie. Nakładałam ją po umyciu i nie przetłuszczała mi bardziej skóry głowy, a wręcz przeciwnie ładnie odbijała włosy u nasady. Przy codziennym stosowaniu produkt starczył mi na miesiąc czasu. Jednak już po 2-3 tygodniach zauważyłam mnóstwo baby hair, a włosy mniej wypadały. Najbardziej jestem jednak zadowolona z tego, że wcierka pomogła mi w pewnym stopniu przedłużyć świeżość i zdarzało się, że myłam je co drugi dzień oraz to, że pomogła w walce z tłustym łupieżem (wcierka, regularne peelingi oraz łagodne szampony skutecznie zniwelowały problem z łupieżem). ✔️ bogaty skład w ekstrakty roślinne i witaminy, a co najważniejsze bez alkoholu, ✔️ wygodny aplikator, ✔️ wydajność, ✔️ odbija włosy u nasady, ✔️ zmniejszyła wypadnie włosów, ✔️ mnóstwo nowych baby hair, ✔️ przedłuża świeżość.

Nie polubiłam sie z zapachem tej wcierki, jest trochę duszący! Ale moge ja wcierać dwa razy dziennie poniewaz jako jedyna wcierka nie przetluszcza mi włosów. Lubie objętość włosów po jej wcieraniu! Pojawiły sie babyhair wiec działa, włosy rownież mniej wypadaja!

To moja kolejna wcierka, której bardzo długo szukałam, jednak w mojej okolicy ciężko dostać ją stacjonarnie. Kiedy niedawno udało mi się ją znaleźć (niestety ostatnią sztukę) bez namysłu kupiłam. Po przeczytaniu opinii na jej temat miałam nadzieję, że się u mnie sprawdzi. Efekty są jednak średnie, chyba wcierki nie są dla mnie, bo mało która mi pomaga. Nie chodzi tutaj o systematyczność w stosowaniu, bo nie mam z tym problemu, chyba moja skóra głowy nie czerpie z nich takich korzyści jak większość piszacych. OPAKOWANIE Wcierka zamknięta jest w małej buteleczce o pojemności 100ml wykonanej z półprzezroczystego plastiku. Posiada aplikator typu spray ułatwiający precyzyjną aplikację. Opakowanie zdobi srebrno-zielona naklejka z nazwą produktu, sposobem stosowania, składem i ilustracją przedstawiającą gałązkę brzozy. WCIERKA Wcierka to jasnożółty płyn o bardzo mocnym, alkoholowym zapachu z domieszką ziół, głównie pokrzywy. Perfumy to to nie są i zapach na początku mnie odrzucał, na szczęście nie przenosi się na włosy i po umyciu szamponem nie pozostaje na nich. Z uwagi na sporą zawartość alkoholu trochę obawiałam się wysuszenia skóry głowy, jednak nic takiego mnie nie spotkało. Płyn ma lekka konsekwencję, więc nie obciąża włosów. Aplikowałam po każdym myciu włosów na jeszcze mokre kosmyki. Przy regularnym stosowaniu zauważyłam lekko zmniejszone przetłuszczanie skóry głowy, włosy mniej wypadały, jednak nie pojawiły się wyczekiwane przeze mnie baby hair, więc pod tym względem się zawiodłam. Dla mnie produkt sprawdził się pół na pół i więcej już raczej po niego nie sięgnę. Cena jak za 100 ml jest dość wysoka (15 zł cena regularna, kupiłam jednak na promocji kilka złotych taniej) a produkt mało wydajny – zużyłam w około 3 tygodnie. PLUSY ogranicza przetłuszczanie nie obciąża tani MINUSY brak baby hair i wzmocnienia czupryny trudno ją dostać mało wydajna okropny zapach

Lubię z dwóch względów: po pierwsze - w składzie nie ma alkoholu, można ją więc stosować dosyć często, po drugie - bardzo fajny atomizer, aplikacja jest szybka, łatwa i przyjemna (po zużyciu wykorzystuję opakowanie do innych kosmetyków) Działanie może nie oszałamia natychmiastowym efektem, ale jeśli skóra wymaga przerwy od bardziej intensywnych kosmetyków - to wcierka Saponics jest idealna, pięknie łagodzi skórę i nieco odżywia włosy. Spłukuje się bez problemu - a to również duży plus. Pachnie ziołowo, niezbyt intensywnie. Generalnie - polecam do wypróbowania, ale nie w sytuacjach podbramkowych, kiedy włosy naprawdę wołają o pomoc, to raczej kosmetyk o działaniu profilaktycznym

Niska cena i dobre opinie skusiły mnie do zakupu gdy przez przypadek zobaczyłam ją w hipermarkecie auchan. Wcierka jest raczej słabo dostępna ale do dostania w stacjonarnych sklepach. Działanie nie powala ale jest ok (zwłaszcza przy bardzo niskiej cenie). Głównie spowalnia przetłuszczanie się skóry głowy, trochę działa na porost. Opakowanie po niej służy mi do aplikacji inynch wcierek gdyż jest mega wygodne. Nie zawiera alkoholu.

Wcierka która według mnie nie działa. Nie zauważyłam efektów. Zapach do zniesienia. Opakowanie niewygodne. Dlatego też przelałam do innego atomizera. Nie polecam.

Ta wcierka na moich włosach (cienkie, niskoporowate, z tendencją do przetłuszczania się) sprawdziła się wprost idealnie. Zaraz po spryskaniu skóry głowy unosi włosy u nasady. Spowalnia przetłuszczanie się . Włosy dłużej utrzymują się świeże. Po dłuższym stosowaniu praktycznie nie wypadają, błyszczą się i jest ich więcej. Nawet moja siostra ostatnio z podziwem stwierdziła że moje włosy "wyglądają coraz lepiej" i ogólnie "bardzo dobrze". Końcówki nie rozdwajają się tylko są naturalnie piękne, wygładzone i błyszczące. Wcierka wygodnie się aplikuje, dokładnie tam gdzie chcę w ilości odpowiedniej (nie za dużo, nie za mało). Mimo podnoszenia włosów u nasady i nadawania objętości wcierka nie powoduje efektu "siana", nie przesusza ani nie puszy włosów.

Stosowałam wcierkę zgodnie z zaleceniami producenta (2 tygodnie - przerwa - znów 2 tygodnie). Miałam już za sobą Jantary i tym podobne historie, ale nie zachwyciły mnie. Saponics kupiłam, bo stał w biedronce za jakąś śmieszną cenę. Do stosowania podeszłam z rezerwą i miło się zaskoczyłam.

MOJE WŁOSY: do ramion, średniej grubości i średniej porowatości; walczę z nadmiernym wypadaniem włosów; myję włosy co 3 dni MÓJ SKALP: ma tendencję do przesuszania, często wśród moich ciemnych włosów widać białe suche skórki (które wcześniej myliłam z łupieżem), które pojawiają się po czesaniu włosów Po bardzo dobrym wrażeniu jaki zrobił na mnie Jantar i kilku buteleczkach chciałam spróbować czegoś innego. Akurat w drogerii był Samponics i stwierdziłam, że czemu by nie. Kosztował +/-12zł i miał już wygodną formę z plastikową buteleczką i atomizerem. Co znacznie ułatwia nakładanie produktu, mamy większą kontrolę nad tym gdzie preparat wyląduje i w jakiej ilości. Ma przyjemny, lekko ziołowy zapach. DZIAŁANIE: Faktycznie włosy mniej wypadają, bardziej "trzymają się" głowy i nie powoduje przetłuszczania się skalpu. Ba! Może nawet i przedłuża świeżość. Kilka razy gdy nie użyłam go po myciu włosów, miałam wrażenie, że trzeciego dnia wyglądają już bardzo źle, podczas gdy używałam wcierki trzeciego dnia wyglądają jeszcze ok. Nie przesusza skóry głowy. Tu zwracałam uwagę, czy mój dość wrażliwy skalp nie przesusza się nadmiernie i nic złego się z nim nie działo w trakcie stosowania tej wcierki. Ponadto włosy rosną jak szalone! Szczególnie pojawia się dużo nowych włosków. Przez pewien czas moją głowę otaczały sterczące na wszystkie strony baby hair jakby była to grzywa lwa, albo świetlista aureola. Bardzo polecam :)