Petal Fresh Pure Hair Rescue, Ultimate Thickening Conditioner Odżywka pogrubiająca

Po pierwsze: wspaniały, rzadko spotykany skład: to co znajduje się w tej odżywce idealnie nadaje się do włosów osłabionych, wypadających a nawet przerzedzonych przez hormonalne czy androgenowe wypadanie włosów. Odżywka jest bardzo gęsta i mega wydajna - trochę trudno ją wydobyć z butelki, najlepiej trzymać butelkę "do góry nogami", żeby nie męczyć się z wyciskaniem podczas mycia. Uważam, że nie do końca jest to produkt "na włosy" raczej należy nakładać ją na skórę głowy - tak by wszystkie dobroci wchłonęły się tam gdzie włos powstaje. Gdy dodamy do tego masaż skóry głowy np specjalną szczotką do mycia włosów - efekt murowany. Wielkim atutem jest to, że odżywka nie obciąża skóry głowy i nie przyspiesza przetłuszczania - po wysuszeniu są one mięsiste i sypkie. Podsumowując: dla mnie ta odżywka to nr 1 odżywek leczniczych, wzmacniających. Raczej nie zamierzam testować innych. ps. Jestem posiadaczką włosów cienkich z tendencją do przetłuszczania i wypadania (na tle androgenowym), testowałam naprawdę wiele kosmetyków do tego typu włosów i ten zdecydowanie jest na moim podium.

Kupiłam tę odżywkę z wielką nadzieją na pogrubienie i regenerację moich bardzo długich włosów, ale które po przebytej chorobie zrobiły się takie jakieś lichawe i cieńsze niż zazwyczaj.Odżywka ta ma taki obiecujący skład,który pierwszy raz czytając tak mnie oczarował,że musiałam od razu ją zakupić.Po pierwszym użyciu moje włosy zrobiły się bardzo twarde i zaczęły się przez to jeszcze bardziej łamać.Niby wizualnie nie było tak żle ,ale ta łamliwość mnie trochę przeraziła.Następnym razem użyłam ją z inną odzywką i było troszkę lepiej.Postanowiłam ją odstawić i dałam jej kolejną szansę za ok.2 miesiące i w rezultacie znowu to samo.Zrezygnowałam z jej użytkowania , gdyż miałam wrażenie ,że moje włosy są w jeszcze gorszej kondycji .Widocznie nie dla mojego rodzaju włosów.

Ta odżywka jest po prostu genialna! Kupiłam ją w Rossmannie, ale niestety w nie każdym jest dostępna. Tych odżywek jest kilka rodzajów, ja wypróbowałam tę i jestem nią zachwycona. Kosmetyk ma niestandardową objętość, bo 355 ml. Jest wydajna, bo niewielka jej ilość wystarczy, aby uzyskać satysfakcjonujący efekt. Pachnie miętą - delikatnie i świeżo. Nie jest to ten z tych zapachów, które zostają z nami do następnego mycia, ale to jest naprawdę nie ważne, bo efekty biją wszystko. Maska ma genialny skład. Liczne dobroci się w niej kryją. I choć moje włosy są bardzo kapryśnie i przeważnie nie lubią się z naturalnymi składami, to tutaj mamy wielki wyjątek. Włosy po jej użyciu są miękkie, lekkie, puszyste i pełne objętości. Nie trzeba się martwić i unikać jej nakładania w okolicach skalpu, wręcz przeciwnie. Po dłuższym stosowaniu tej odżywki da się zauważyć przyspieszony wzrost włosów i pojawienia mnóstwa małych "babyhair". Włosy się błyszczą i stają się bardziej zdrowe. Jak zapewnia producent - i to jest magia - stają się gęstsze i grubsze. Dosłownie. Oczywiście bądźmy realistami i nie oczekujmy, że nagle z lichych i mega cienkich włosów na głowie pojawi się efekt "Violetty Villas", ale jest to przemiana na tyle widoczna, że różnicę w dotyku i wyglądzie zauważycie. Włosy ładnie się po niej układają i długo pozostają świeże. Jedyne, czego mogę się doczepić to opakowania. Tu się aż prosi o pompkę! Naprawdę polecam wypróbować.