Sisley Le Phyto Rouge, Long Lasting Hydration Lipstick Pomadka do ust

Od dłuższego czasu czaję się by zacząć używać szminkę. Jakoś dziwnie się czułam z kolorem na ustach i był to dla mnie problem nie do przeskoczenia. Zaczęłam więc od barwiących balsamów, w tym popularny Dior lip bałam. Wciąż jednak chciałam czegoś więcej ale też nie chciałam czuć się „zobowiązana” kolorem. Od pewnego czasu próbuję różnych produktów Sisley i zastanawiałam się nad ich szminkami. I przyznać muszę, że w podjęciu decyzji pomogła mi recenzja jednej z Wizażanek która określiła szminkę Sisleya jako „masełko” i że ogólnie produkt ma działać jak balsam oraz dobrze się „zjada”. Faktycznie szminka ładnie znika z ust, nawet jeśli jest jej trochę( bo akurat coś jadłam lub piłam), to wygląda w porządku. Do rzeczy jednak. Polecam. Nadaje ustom niesamowitą miękkość i nie skleja ust. Bardzo przyjemnie jest ją mieć na sobie. Rewelacyjnie dobrze się naklada( ma odpowiednio wyprofilowane boki). Do jednego mogę się przyczepić to kolor - nie na bo się sugerować stroną producenta na której na skórze są pokazane kolory szminek - na ustach będzie inaczej to wyglądać. Ja zdecydowałam się na Rouge Bolshoi i jest rudawa. Jest ok, pasuje mi ale liczyłam na nieco inny kolor. Także z doborem koloru polecam zobaczyć na żywo jak to wygląda - ja kupiłam w ciemno ze strony profucenta. Jeśli jesteście osobami które „boją się” szminek - polecam spróbować Sisleya. Duży wybór kolorów i cena jak na tą markę aż tak nie zwala z nóg( na internecie można kupić w przedziale 28/45 funtów).

Niestety jestem trochę rozczarowana tą pomadką, Sisley jest już bardzo ekskluzywną firmą i spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Za ułamek tej ceny można zakupić identyczny kosmetyk, tyle tylko, że w mniej luksusowym opakowaniu. Wady: -nie zauważyłam właściwości nawilżających -niezbyt trwała -bez konturówki wyleje się poza obrys ust -kosmiczna cena -wchodzi w załamania ust Zalety; -trzeba przyznać, że opakowanie oraz szata graficzna robią wrażenie -kremowa -ciekawy kształt sztyftu -ładnie się zjada

Z reguły nie używam szminek, więc moja skala porównawcza jest dość uboga, jednak produkt ten zasługuje na uwagę z co najmniej kilku względów. Po pierwsze jest to najbardziej maślana szminka z jaką miałam do czynienia i pierwsza w której pielęgnacyjne właściwości można przy odrobinie dobrej woli docenić. Plusy: + jak to u Sisley, piękne opakowanie, złoto, czerń i czerwień to moi faworyci, pomadka zamykana na magnes, dodany welurowe etui w kolorze głębokiej czerwieni + duży wybór odcieni, każdy znajdzie coś dla siebie, ma na odcienie 10, 11 - typowe dzienniaki nude + polecam zwrócić również uwagę na kultowy odcień 20, chyba najpopularniejszy jeśli wierzyć Internetowi i konsultantkom w perfumeriach + nie wysusza, nie podkreśla skórek +/- średnio trwała, na pewno fanki matowych killerów i pigmentów do ust mogą być rozczarowane Minusy: - jednak nie do końca wierzę obietnicom producenta, mimo wszystko żadna szminka nie zastąpi nam balsamu do ust, no nie uwierzę i kropka :) - cena... hm Sisley to Sisley jednak czy jest warta 200 zł to niech każdy sam oceni

Pomadka jest cudowna, ma super aksamitne etui zapewnia zarazem makijaż i pielęgnację, dzięki czemu usta są bardziej wypełnione, gładkie i zachowują młody wygląd, nasycone innowacyjnymi pigmentami, zapewniają intensywny i żywy kolor (ja mam nr 11, na codzień), a także idealna konsystencje, usta są bardziej wypełnione, gładsze i pełniejsze. Dużo lepsza niż Dior czy Guerlain.