Bardzo rzadko stosuję podkłady, ale kiedy moja cera przechodzi spadek morale i wysyp niedoskonałości – po prostu muszę. Stosowałam już różne, więc mam skalę porównawczą, a moja cera jest na tyle... straszna (40+, więc stopniowo starzejąca się, ale wrażliwa, mieszana i z tendencją do niedoskonałości), że stanowi świetną bazę do testowania kosmetyków.
Mam jasną cerę, ale nie porcelanową, i ładnie się opalającą, więc zawsze wybieram podkład lub puder – drugi w kolejności, licząc od najjaśniejszego, i ta zasada się sprawdza. Kolor dwóch sporych próbek, które testowałam przez miesiąc "1 N" ładnie stapiał się z cerą, tworząc naturalny efekt – dość trwałego, choć średniego krycia.
Podkład o jedwabistej, niemal półpłynnej teksturze aplikuje się cudownie, leciutko i równomiernie, a dzięki temu jest też bardzo wydajny. To podkład "glow", ale co ciekawe mojej niełatwej cery nie nabłyszczał, a nadawał jej naturalny, nie przesadnie matowy wygląd, wymagając lekkiego zmatowienia (lub po prostu przyłożenia chusteczki higienicznej) dopiero po jakichś 6-8 godzinach. Kryje naturalnie, więc średnio, ale jeśli przytrafiały mi się krostko-strupki, pokrywał je dokładnie, całkiem skutecznie tuszując, często nawet bez korektora (!), i nawet do końca dnia.
Wręcz zachwycał mnie fakt, że choć to nie dermokosmetyk, to nie tylko nie zaostrzał u mnie trądzikopodobnych zmian, a miałam wrażenie, że je łagodził, co świadczy o naprawdę dobrym składzie specyfiku. Ogromny plus.
Nie podobało mi się jedynie to, że czasem, nomen omen z czasem po ok. 3 godzinach minimalnie wałkował się w zmarszczkach i załamaniach cery ("załamania" dyplomatyczniej brzmi niż "zmarszczki" – muszę zapamiętać), natomiast uczciwie nie mogę odbierać mu za to gwiazdki z finalnej oceny.
To jest podkład "glow", nie mocno "scenicznie" matująco-kryjący, a mojej cerze daleko do świeżości Królewny Śnieżki, więc naprawdę ów minimalny, ledwo widoczny efekt w znacznej mierze wywołany jest bardziej wadami mojej skóry, niż właściwościami produktu.
Jedyna jego tak naprawdę istotna wada to niebotyczna cena, choć w mojej opinii jest bardzo dobry, więc osobiście go polecam Paniom mogącym sobie na niego finansowo pozwolić.
Zalety:
- efekt – naturalny, średnio kryjący – ale skutecznie tuszujący nawet spore niedoskonałości;
- nadaje się nawet do cery mieszanej, z niedoskonałościami – nieźle je tuszuje nawet bez korektora, nie generuje nowych i odniosłam wrażenie, że wręcz przyspiesza gojenie się istniejących;
- konsystencja – jedwabista, półpłynna – lekko, precyzyjnie się wmasowująca;
- trwałość – na mojej cerze mieszanej i problematycznej – nawet 6-8 godzin bez dodatkowego matowienia;
- wydajność;
- zapach – przyjemnie, świeżo, niemal bezwonny – bez syntetycznych nut;
- opakowanie – miałam miękkie minitubki z próbkami, ale sądząc po zdjęciach – ładna, elegancka buteleczka
Wady:
- może minimalnie zbierać się w zmarszczkach – nie zawsze, u mnie po ok. 3 godzinach na cerze mieszanej, którą głównie winię za ten efekt;
- kolor podkładu może minimalnie ciemnieć na cerze;
- cena – upiorna – to Dior; płaci się w dużej mierze za drogie logo, choć produkt jest dobry
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie