Clarins My Clarins, Re-Boost, Comforting Hydrating Cream Orzeźwiający Krem Nawilżający

Uwielbiam kremy clarinsa, jednak ten to słabizna. Nie pozostawia uczucia miękkiej nawilżonej skory na długo, konsystencja jest dziwna, gęsta. Właściwie nie zrobił mi tez nic złego, ale nie kupię ponownie.

Fajny krem o lekkiej konsystencji kremowo-żelowej, bardzo szybko się wchłania nie pozostawia tłustego filmu. Może nie nawilża spektakularnie ale jako lekki nawilżająco orzeźwiający krem na lato sprawdza się bardzo dobrze. Do tego fajnie sprawdza się pod majkijaż.

Nic specjalnego, a za taką cenę można mieć coś o wiele fajniejszego i lepszego. Opakowanie ładne, czytelne, krem przyjemny i ma cudowny zapach. Mimo wszystko nie działa żadnych cudów.

Przyznam, że jestem w szoku, że ten krem ma tak kiepską opinię. Kupiłam go w Sephorze z polecenia ekspedientki. Przy doborze kremu na dzień, pod makijaż, zależy mi głównie na konsystencji i szybkości wchłaniania - tutaj zasługuje na 5. W kwestii wydajności też nie mam żadnych zastrzeżeń - kupiłam go na początku stycznia, czyli mam go już ponad 11 miesięcy, a nadal nie wykorzystałam go do końca, przy codziennym stosowaniu. W kwestii składu... jeżeli sprawdza mi się produkt - to co on zawiera nie ma dla mnie znaczenia. Dobrze nawilża, nie zostawia tłustego filmu, ani mnie nie zapycha. Ma przyjemny, delikatny zapach. Cena jak na krem z Sephory - całkiem niska, a że mam go praktycznie rok, to nie będę narzekać. Opakowanie - choć najmniej ważne - jest śliczne i porządne. Podsumowując - dla mnie strzał w 10!

Bardzo cieszy mnie to, że Clarins wychodzi na przeciw swoim klientom i stworzył tańszą linie pielęgnacyjną. Do kremu nie mam żadnych uwag. Zalety: -ładne opakowanie -dobra, wystarczająco gęsta konsystencja -bardzo ładny zapach -nawilża skórę buzi -szybko się wchłania -nie zostawia tłustego filmu -wydajny -sprawdza się świetnie pod makijaż

Clarins wprowadziło wesołą, kolorową linię w niższej cenie. Już za 100 zł, a nie 300 zł możemy cieszyć się wysokopółkowymi produktami. A jak niższa cena przekłada się na jakość? Nigdy nie byłam fanką kremów do twarzy Clarins, ale to co serwuje nam producent w nowej linii... czuję przykrość. Wystarczy rzucić okiem na skład, żeby zobaczyć składniki aktywne. Jest to gliceryna, olej z pestek moreli i woda kokosowa. To co za konserwantami, pozostaje na otarcie łez portfela, bo są to ilości śladowe. W składzie glikol propylenowy, co zwiastuje problemy. Mnie zapycha, ale nie jest to składnik przyjazny naszej skórze w ogóle. Więcej w opisie składników na wizazu :) Co do samego stosowania, krem ma konsystencję kremo-żelu, czuć wyraźnie glicerynę. Lepi się, po chwili wchłania, pozostawiając suchość w strefie T (cera mieszana/normalna). Pomimo że moja skóra sama z siebie produkuje pewne ilości serum, czuję ściągnięcie i brak nawilżenia. No niestety, jestem bardzo rozczarowana tym produktem. W tej cenie można kupić naprawdę dobry krem naturalny czy nienaturalny, ale z większą ilością składników aktywnych, o lepszych właściwościach pielęgnacyjnych.