Hourglass Immaculate Liquid Powder Foundation Podkład do twarzy

Podkład Immaculate był ze mną 10 miesięcy i ani razu mnie nie zawiódł. W zeszlym roku, wczesną wiosną szukałam podkładu dla skóry mieszanej, koniecznie bezolejowego, który będzie dawał ładny, naturalny efekt. Zazwyczaj kładę tylko jedną warstwę podkładu rozcierając palcami i dodatkowo rozświetlam pudrem. Immaculate zgadzał się z każdym kremem, serum, nigdy się nie rolował ani nie utleniał. Moja cera - typowo mieszana, prawie 40-letnia, kosmetyk, który nie mi podpasuje od razu powoduje wysyp pryszczy na czole i brodzie, musze więc dokładnie czytać składy, podkłady natomiast staram się wybierać lekkie, średnio kryjące oraz w miarę możliwości bezolejowe. Jakie są obietnice producenta? Ten przełomowy podkład absorbuje sebum, maskuje niedoskonałości i zapewnia długotrwałe aksamitne, matowe wykończenie. Wykazano, że rewolucyjna formuła podkładu zmniejsza widoczność wyprysków, porów i blizn potrądzikowych, zapewniając naturalnie matowe, perfekcyjne pokrycie cery, które utrzymuje się przez długi czas - na pewno podkład nie powoduje powstawania pryszczy, matuje cerę na długo (nawet do 8 godzin), ale jest to taki ładny, zdrowy mat, a nie szpachelka. Po prostu efekt zdrowej skóry. Przebarwień trądzikowych nie posiadam, ew. pryszcze jakoś tam przykrywa, ale efekt jest dość delikatny. Producent zaleca nakładanie za pomocą pędzla Hourglass lub też za pomocą Kabuki - nałożyć na grzbiet dłoni i używając okrągłych pociągnięć, nanieść produkt - być może podkład wygląda wtedy jeszcze ładniej, ja po prostu wcierałam palcami. Podkład bardzo szybko przemienia się z płynnej konsystencji w matowy fluid. Kojarzy mi się w ogóle z podkładami mineralnymi. Używałam koloru Shell - ładny jasny beż. Minusem jest oczywiście cena - regularna 255 zł w Douglasie, natomiast u mnie okazał się mega wydajny - starczył na 10 miesięcy, ale to pewnie dlatego, że maluję się lekko. Ważna rzecz - nie transferuje się na odzież czy kołnierzyki i nie zmienia koloru w ciągu dnia. Wykończenie jest naturalnie matowe - tzn. że i tak trzeba przyłożyć bibułkę w ciągu dnia. Pamiętam jednak takie podkłady że o zgrozo całkowicie wyparowywały ze strefy T w ciągu dnia. Na pewno do niego wrócę w przyszłości.

kompletne zaskoczenie i absolutny zachwyt. to jeden z lepszych, o ile nie czołówka podkładów, które znam. wszystkie obietnice producenta mamy tutaj zrealizowane. jest więc miękki, pół-satynowy mat, krycie, które można stopniować (ja z tym nie przesadzam, ponieważ mam piegi, które bardzo lubię mieć ; ) ) i boskie aksamitne wykończenie. zapach specyficzny, chemiczny, zanikający. konsystencja wodnista, raczej nie za bardzo da się nim pracować gąbką. przynajmniej ja tego nie widzę. dobrze nakłada się pędzlem i trzeba robić to szybko, ponieważ zastyga w trybie natychmiastowym, tworząc pudrową powłoczkę. stapia się ze skórą, ale bez efektu maski. nie widać go na skórze. w zasadzie nie trzeba stosować już żadnych pudrów, chyba, że jakieś rozświetlające, jeśli ktoś potrzebuje. idealne wyjście na lato i wysoką temperaturę. posiadam kolor natural, to jest chłodny beż z różowym podtonem (zobaczyłam to dopiero w realnym świetle). bałam się, że będę mieć na twarzy katastrofę, ale moja opalenizna ładnie zrównoważyła odcień i wygląda to pięknie. świeżo. nie zauważyłam, aby z podkładem były jakieś problemy. po 10 godzinach jego wygląd spełnia moje oczekiwania. nie wchodzi w zmarszczki, nie ściera się w typowych miejscach. tysiąc pięćdziesiąt razy dziennie dotykam swojej twarzy i nie miałam podkładu ani na dłoniach, ani na ubraniu. chyba to już miłość :)