Mediheal Mediental, Boost Vitamin B Alpha Mask Maska do twarzy z witaminą B5

Jako posiadaczka cery dojrzałej (48 lat), suchej, cienkiej jak papier, miejscami odwodnionej i z widocznymi oznakami starzenia, nieustannie testuję produkty, które mają szansę realnie poprawić jej wygląd i kondycję. Maski w płachcie traktuję raczej jako rytuał "od święta", bo nie każda z nich daje spektakularne rezultaty, a ja oczekuję czegoś więcej niż tylko chwilowego uczucia świeżości.Mediheal Boost z witaminą B5 wyciągnęłam z szuflady ze swoich zapasów aby zrobić miejsce na nowe kosmetyki ;). Maska znajduje się w solidnej saszetce z estetyczną, czytelną grafiką Sama płachta jest miękka, bardzo dobrze wycięta na okrągłe azjatyckie buźki,jest świetnie nasączona,nie skapuje z niej esencja,ale też nie wysycha po kilku minutach. Idealnie przylega do twarzy, mimo że mam dość pociągłe rysy i wysokie czoło.To komfortowe dopasowanie pozwoliło mi spokojnie zanurzyć się w wannie pełnej piany i oddać się relaksowi bez ciągłego poprawiania maski. To, co poczułam zaraz po nałożeniu, to delikatne, przyjemne chłodzenie coś, czego bardzo potrzebuję po całym dniu, kiedy skóra jest napięta i zmęczona. Po około 25–30 minutach, kiedy maska lekko przeschła, moja skóra była wyraźnie nawilżona, elastyczna, miękka w dotyku i pozbawiona uczucia ściągnięcia. Panthenol świetnie wywiązał się ze swojej roli skóra została ukojona, a wszelkie drobne zaczerwienienia zniknęły. Wyciąg z liści kamelii rzeczywiście działa oczyszczająco i odświeżająco, twarz nabrała zdrowego kolorytu i wyglądała na zregenerowaną,to wszystko zostało „domknięte” przez hydrolizowany kolagen,który dał efekt subtelnego liftingu zmarszczki mimiczne były jakby mniej widoczne, a skóra odzyskała sprężystość i jędrność. Co ważne, efekt utrzymywał się nie tylko tuż po zdjęciu maski, ale jeszcze przez dwa kolejne dni,cera była bardziej zbalansowana, nie przesuszona i gotowa na kolejne etapy pielęgnacji Podsumowując: ta maseczka to prawdziwy koktajl ukojenia, nawilżenia i odżywienia, spełnia wszystkie obietnice producenta, jest skuteczna i przyjemna w użyciu, ale mnie bardziej zaciekawiły różnego rodzaju płatki do twarzy tej marki :).

Płachta maseczki jest mocno nasączona żelową esencją która ma delikatnie pudrowy zapach. Materiał płachty jest dosyć gruby i niestety po pary minutach noszenia zaczyna odstawać od twarzy. Po ok 15 minutach noszenia cera nadal jest pokryta esencją która nie wchłania się całkowicie i pozostawia lekko lepką ale nie tłustą warstwę na twarzy. Cera jest wygładzona, aksamitna w dotyku, i dobrze nawilżona. Gdyby nie problem z aplikacją o którym wcześniej wspomniałam była by bardzo dobra.

Maseczke nałożyłam na bardzo podrażnioną, przesuszoną i zmęczona cerę. Maseczka charakteryzuje się bardzo przyjemnym i delikatnym zapachem. Tkanina maseczki jest dość średnio gruba dzięki czemu po otwarciu bardzo łatwo maseczkę się rozkłada i nakłada na twarz. Maseczka jest bardzo mocno nasączona ale po mimo wszystko esencja nie spływa po twarzy. Po nałożeniu od razu czuć ulgę ukojenie. Podczas użytkowania nie pojawia się uczucie dyskomfortu, maseczka nie powoduje ściągania cery oraz nie przesusza skóry. Po ściągnięciu pozostałość pozostaje. Po zdjęciu maseczki zdecydowanie widać że cera została nawilżona, odżywiona oraz wygładzona.

Esencja maski zawiera w swoim składzie witaminę B5, która działa przeciwzapalnie i przyspiesza regenerację skóry. Oprócz tego znajdziemy w niej wyciąg z liści kamelii i hydrolizowany kolagen. Maska ma wspaniałe działanie odżywiające, nawilżające i wygładzające skórę. Po jej użyciu skóra była promienna i wyglądała zdrowo. Na pewno będę do niej wracać kiedy będę potrzebowała regeneracji i ukojenia skóry. Esencji jest dużo, ale nie jest ona lepka, a warstwa, która pozostaje na skórze długo jeszcze na nią oddziałuje. Płachta jest dość spora, ale z małymi otworami na oczy. Dopasowując otwory na oczy, nos i usta płachta zakrywała mi brwi. Podobało mi się jednak wycięcie na nos, ponieważ płachta ma w tym miejscu odcięty po bokach, swobodnie wiszący pasek materiału, który przyklejamy dokładnie na nosie. Po bokach i u dołu płachta jest dosyć szeroka, więc po dopasowaniu się do twarzy tworzą się zakładki. Aplikując maskę na twarz przeważnie robię milion rzeczy zanim upłynie mi czas, dlatego ważne dla mnie jest aby taka płachta trzymała się twarzy. Ta płachta trzymała się w miarę dobrze, chociaż parę razy podciągałam ją ku górze. Materiał płachty jest elastyczny i mięsisty, przyjemny dla skóry.

Kupiłam ją w auchan za 4 złote, więc nie spodziewałam się czegoś specjalnego. Maseczka jest nasączona w sam raz esencją, otwory są wycięte źle. Posiada za małe otwory na oczy przez co bałam się, że płyn dostanie się do oka. Działanie: nawilża i wygładza. Efekt jej działania nie jest długotrwały. Skóra po użyciu jest lepka, w opakowaniu zostaje esencji na dekolt. Do 4 zł jestem w stanie za nią dać tylko dlatego, że lubię rollować jadeitem maski w płacie

Skuszona niską ceną i ładnym wyglądem, zakupiłam maseczkę i przeszłam od razu do jej testowania. Jednak jeśli mam być szczera, maseczka nie wyróżnia się niczym szczególnym. Ładnie pachnie, jest dobrze nasączona i nie wysycha na twarzy. Nie zrobiła mi także nic złego, jednak również nie zauważyłam super efektów na twarzy. Nie wiem czy kiedyś do niej wrócę.

Zalety : -niska cena -dostępność -jakieś tam nawilżenie Wady: -wypryszcza -zostawia lepki film na skórze -masakryczne źle wykrojone otwory, maska jest za długa i zwisa z twarzy

Zakupiłam tą maskę za 5 zl na promocji w Lidlu i nie zawiodłam się. Maska idealnie nawilża, cudownie wchodzi w skórę, szczegolnie po uprzednim peelingu twarzy. Po nałożeniu na twarz trzyma się bez zarzutu. Jedyne co mi przeszkadzalo to to, że średnio dopasowuje się na bokach policzków i brodzie przez nadmiar płatu. Mimo to bardzo ją lubię i nie przeszkadza mi to bardzo w użytkowaniu. Zapach maski jest delikatny i odpreżający. Esencja dobrze łączy się z kolejnymi krokami w pielęgnacji. Przy stosowaniu maski 2x w tyg widoczne są efekty dlugofalowe. Skóra jest promienna, miekka i lepiej nawilżona.

Właściwie zdecydowałam się na zakup tylko ze względu na to, że bardzo przypadły mi do gustu maski warzywne tej marki. Świetnie sprawdzały się na mojej skórze, zwłaszcza opcja brokułowa. Maskę kupiłam w Dealzie, gdzie chyba są dostępne wszystkie opcje tej witaminowej serii, jednak tak ogólnie nie widuję jej w innych sklepach. Cena, jak na maskę w płachcie, dosyć niska. Tutaj podano 8 złotych, a regularna cena w Dealzie to 5. Aż żal nie skorzystać. Opakowanie proste, raczej niespecjalnie zwraca na siebie uwagę, ale przynajmniej otwarcie saszetki nie wymaga użycia nożyczek. Niestety problem pojawia się przy płachcie. Ma trochę za małe otwory na oczy, przez co część esencji trochę je podrażnia. Poza tym jest trochę za gruba, niewygodnie nosi się ją na twarzy. Producent obiecuje trochę złote góry, ale jakoś ich nie widzę. Niby nawilża, jakoś tam odżywia, regeneruje. Tak kilka minut po zdjęciu płachty z twarzy widać jakieś efekty, ale następnego dnia już są one niedostrzegalne. Właściwie na starcie skreśliłam te maskę, ponieważ zostawia okropny, lepki, tłustawy film. Niby nie zapycha, ale przy mojej mieszanej cerze ze skłonnością do powstawania wyprysków, unikam czegoś takiego jak ognia. Oprócz tego od razu po nałożeniu płachty na twarzy, odczuwałam takie drobne szczypanie, a po ściągnięciu skóra była zaczerwieniona.

Chętnie testuje nowe maseczki - i tak też było w tym przypadku. Skusiła mnie zwyczajna kosmetyczna ciekawość. I cena! Zaopatrzyłam się w cały zestaw maseczek Mediheal - Mediental podczas zakupów w Lidlu, kiedy zauważyłam, że są dostępne w okazyjnej cenie. Wykrój jest bardzo dobry, pokrywa całą twarz. Do tego, jest odpowiednio nasączony - z jednej strony: płachta jest solidnie nasączona, ale jednocześnie: nie cieknie. Zapach, który pojawia się po otwarciu opakowania i nałożeniu maseczki: jest naprawdę przyjemny, delikatny, nie dusi. Po zastosowaniu maseczki - twarz stała się nawilżona, odświeżona i zregenerowana. Cieszę się, bo poza chwilą relaksu - udało się też zrobić coś dobrego dla skóry. Na niekorzyść maseczki - działa to, że pozostawia na skórze lepką warstwę (za którą nie przepadam po nałożeniu maseczki). Bardzo nie lubię tego efektu w przypadku maseczek - choć czasem (kiedy jest on bardzo delikatny): jestem w stanie go zdzierżyć W tym przypadku - moje wrażenia są mieszane. Ze względu na lepką warstwę - nie jestem pewna, czy zdecyduję się na ponowny zakup tej maseczki (mam już kilka innych, sprawdzonych produktów, które takiej warstwy nie pozostawiają). Jednak nie sposób skrytykować tej maseczki i odradzić jej stosowanie, bo skuteczność i korzystny wpływ na skórę: są zauważalne.

Kilka masek z tej serii Mediheal kupiłem w Lidlu. Cena jednej maski do niecałe 5 zł. Jest to kolejna maska, która po prostu nawilżyła, a raczej natłuściła moją skórę. Sięgnąłem po nią, kiedy moja skóra była bardzo przesuszona, głównie przez krem z filtrem, ale też przez nowy produkt, który aktualnie testuję. Do wyboru miałem w tamtym momencie 3 maski, z witaminą B, C i E. Wybrałem wariant z witaminą B, właśnie ze względu na pantenol. W opakowaniu nie ma zbyt dużo esencji, co jest w tym przypadku na plus, bo nie chciałbym używać tej esencji przez kolejne dni. Płachta jest gruba, ale dobrze wycięta. Po nałożeniu na twarz nie czuć żadnego zapachu, maska nie podrażnia skóry. Po 15 min. płachta nadal jest bardzo mokra, ale przez gęstą konsystencję esencji, nie miałem już ochoty na kolejne 5 min. z tym produktem. Po zdjęciu płachty, starałem się jakoś wklepać resztki esencji w skórę, ale było to wręcz niemożliwe. Zostawiłem tak ją aż na pół godziny, dopiero po tym czasie mogłem dotknąć twarzy i nie czuć tłustości na skórze. Tak, czy inaczej maska zostawiła ma skórze lepką warstwę, a skóra nie czuła się z nią dobrze. Pomimo otulającego ją filmu, skóra nadal była sucha pod spodem. Esencja nie wchłonęła się w głębsze warstwy skóry. Następnego dnia nie czułem żadnego efektu nawilżenia, bo wszystko, co miałem na twarzy, wytarło się o poduszkę.

Bardzo odpowiada mi aplikacja maseczki w płacie, ale po raz pierwszy spotkałam się z maseczką w płacie, która działa! Maseczka jest na dość grubej tkaninie, ale bardzo dobrze się aplikuje. Wodnisty żel długo otrzymuje się na twarzy i elegancko nawilża skórę, ale nie spływa na szczęście. Po zdjęciu naprawdę poczułam nawilżenie (nie spowodowane jedynie długotrwałym dostępem wody na płacie) i ładnie ujędrnienie. Delikatnie i nieprzeszkadzająco pachnie. Cóż powiedzieć: działa!

Bardzo lubię maski od Mediheal, bo efekty zawsze pokrywają się z obietnicami na opakowaniach. Płachta jest bardzo dobrej jakości, ma wytłoczony spiralny wzór i jest dużo grubsza niż większość bawełnianych płatów, do tego dobrze nasączona gęstym płynem, który nie spływa na brodę, nie kapie, ale utrzymuje wilgoć w masce jeszcze po godzinie od aplikacji. I to co lubię najbardziej - po zdjęciu maski na skórze zostaje, co prawda trochę lepki, ale bardzo cieniutki film, który nawilża skórę jeszcze przez całą noc. Rano twarz wygląda bardzo świeżo i zdrowo, jest super nawilżona, a efekt utrzymuje się do dwóch dni. Ogromną zaletą jest cena, nawet bez promocji to kilka złotych, natomiast równie ogromną wadą jest dostępność, maskę widuję tylko w Tesco i to też nie zawsze i nie w każdym.