Oriflame OnColour, Mono Eyeshadow Pojedynczy cień do powiek

Jakiś czas temu na promocji (dałam za nie mniej niż 10 zł) zakupiłam 2 odcienie: Mocha Brown i Dazzle Beige. O ile odcienia beżowego używałam praktycznie bez przerwy, o tyle Mocha zupełnie nie przydała mi do gustu, gdyż zawiera zbyt dużo jak na mój gust połyskujących, brokatowych drobinek, a nie przepadam za takim efektem, tym bardziej, ze dość mocno skrzy się na powiece. Moje wrażenia będą więc odnosić się głównie do odcienia Dazzle Beige. To przyjemny, naturalny beż, który aplikoweany przy pomocy pędzelka bardzo ładnie osiada na powiece. Nie osypuje się, nie zbiera się nieestetycznie w załamaniach powiek. Stosowałam go głównie na dzień, do pracy, by nadać powiece naturalny, a jednocześnie przyjemnie pudrowy kolor. Trwałość ok, trzeba tylko trafić z odcieniem.

Cienie są subtelne, naturalne, lekko perłowe. Są to tanie, pojedyncze kolory, które są średnionapigmentowane, dzięki czemu nadają się do stosowania na co dzień. Są nawet trwałe, wydajne. Za tę cenę warto.

Cień kupiłam zachęcona zdjęciem w katalogu. Bardzo spodobał mi się kolor Opulent Plum. Produkt zamknięty jest w małym, zgrabnym opakowaniu. Przy zamykaniu słyszymy bardzo wyraźny klik więc mamy pewność że nam się przez przypadek nie otworzy. Na pierwszy rzut oka widać delikatne drobinki brokatu i ten połysk rzeczywiście jest gdy pomalujemy oko. Kolor zbliżony do tego w katalogu- dla mnie jest to brąz. Akurat po tym cieniu nie spodziewałam się że bedzie jakoś mocno napigmentowany więc tutaj się nie zawiodłam. Ale jeśli ktoś lubi mocniejszy makijaż tutaj może być zawiedziony. Ja wole delikatny efekt więc mi odpowiada takie nie za mocne nasycenie :) Jedynym minusem jest to że podczas aplikacji cień się osypuje.. Trzeba od razu go zebrać np. patyczkiem żeby później nie zbierał się w załamaniach powieki. Ogólnie efekt jest całkiem fajny, mi odpowiada na codzień. Pod koniec dnia nadal jest widoczny na powiece. Na większe wyjścia wolałabym jednak coś mocniejszego.