Ten zapach budzi mnie.
Prebiotyczny krem multifunkcyjny o zapachu arbuz truskawka z Bielenda dostałam razem z innymi kosmetykami. Bardzo mnie ucieszył ten produkt bo przyznam, że zapach truskawki w kosmetykach bardzo lubię, zaś same kosmetyki do ciała są jednymi z ulubionych do używania. Dodam, że mam skórę ciała suchą, w takim okresie jak ten nawet bardzo. Używam tylko do ciała bo do twarzy po prostu się boję.
#OPAKOWANIE
Jest to słodko-różowe, plastikowe opakowanie na zakrętkę. Jest tutaj folia ochronna co mnie cieszy bo zapobiega dostawaniu się powietrza do kremu kiedy ten tak sobie leży na sklepowej półce. Szata graficzna jest urocza, jest i arbuz i truskawka, jest tematycznie z zapachem. Przyznam, że osobiście wolę tuby i brał konieczności zanurzenia palców w kosmetyku, ale okey, nie używam do twarzy to dramatu nie ma.
#KONSYSTENCJA
Jest to krem o średniogęstej, różowej jak cukierek i przyjemnej niczym chmurka konsystencji, która szybko wchłania się w skórę, nie zostawiając nieprzyjemnego filmu na skórze. Nie oblepia, nie obtłuszcza, nie brudzi ubrania. Krem fajnie się rozprowadza, jest dość wydajny, ale opakowanie nie jest też bardzo duże.
#ZAPACH
Zapach jest jak dla mnie super, połączenie słodkiej truskawki z rześkim arbuzem, jest dość lekki, zwiewny, w sam raz na lato, ale teraz też poprawia humor. Ja sama mocniej wyczuwam ten pierwszy owoc, ale też ten dodatek arbuza sprawia, że nie jest ona zbyt mdła i cukierkowa. Ja jestem z niego zadowolona bo nie jest on też zbyt syntetyczny, sztuczny, nieprzyjemny. Zostaje na skórze jakiś moment, nie jest tak, że wyczuwa się go długo także jak komuś jednak nie podejdzie to nie powinno być większego problemu.
#DZIAŁANIE
Krem ten nie jest zbyt treściwy i jego działanie nawilżające określam jako dostateczne. Dla skóry normalnej będzie jak najbardziej okey, ja muszę użyć go ciut więcej żeby czuć, że skóra jest odpowiednio nawilżona. Nie mniej ciało jest miłe w dotyku, miękkie, pachnące, skóra staje się przy tym bardziej elastyczna, przyjemna pod palcami. Z mocnym przesuszeniem na łokciach i kolanach radzi sobie tak średnio, ale to też nie jest jakiś balsam do skóry mocno odwodnionej jaką teraz w sumie mam. Najważniejsze, że to pierwsze uczucie ściągania po kąpieli niweluje i nie ma przy tym ochoty żeby drapać się bo skóra jest sucha i szorstka. Rano jednak muszę powtórzyć zabieg smarowania bo mam lekki niedosyt. To co jest ciekawe to ten dodatek prebiotyku. Dodam, że do buzi go nie używam, mam cerę mieszaną i muszę uważać co na nią nakładam bo potrafi strzelić focha w najmniej oczekiwanym momencie, nie mówiąc o porach w strefie T.
#NIEPORZĄDNE
U mnie kosmetyk na szczęście nie powoduje jakiś reakcji alergicznych, pieczenia, wysuszenia po odstawieniu, krostek, pryszczy na dekolcie/plecach, nie podrażnia skóry, nie wywołuje zaczerwienienia, u mnie nic złego się nie działo.
#WYDAJNOŚĆ
Opakowanie nie jest bardzo duże, to 200ml, które u mnie szybko schodzi. Myślę, że na jakieś półtora miesiąca wystarczy.
#CENA
Cena to około 18 złotych, niby mało, ale w sumie znam kosmetyki o mocniejszym działaniu, za niższą cenę i bardziej wydajne.
Zalety:
- Delikatnie nawilża
- Skóra jest miękka i gładka
- Skóra jest pachnąca
- Skóra jest bardziej elastyczna
- Zapach
- Konsystencja
- Szata graficzna
- Nie powoduje pieczenia i reakcji alergicznych
- Nie podrażnia
- Nie powoduje zaczerwienienia
- Nie powoduje krostek
Wady:
- Wydajność jeśli używany do ciała
- Cena?
- Opakowanie (dla mnie) bo wolę tubki ze względu na higienę
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie