Dr. Jart+ Ceramidin, Cream Mist Krem w sprayu

Zakupiłam całą serię kosmetyków pielęgnacyjnych Dr. Jart+ seria z ceramidami. Moja skóra tej zimy jest bardzo wysuszona i potrzebuje każdej możliwej formy nawilżenia. Chociaż byłam sceptycznie nastawiona co do formy - krem w sprayu, to o dziwo to naprawdę dobrze się u mnie sprawdza. Jedyne co, to po popsikaniu twarzy i tak wymaga to rozsmarowania palcami. -ładny zapach, trochę przypomina geranium -bardzo dobre nawilżenie -szybko się wchłania -nie zapycha -nie zostawia lepkiej warstwy -odżywia -wydajny -ja kupiłam go na promocji na Zalando i cena była naprawdę adekwatna

Ciężko przyzwyczaić się to wersji kremu w spray'u bo właściwie co jest nie tak z tradycyjną formą w słoiczku lub tubce? Może jest to bardziej higieniczne ale trochę mało precyzyjne w nakładaniu, bo i tak wszystko psika się na około i po oczach,a jak się chce w konkretne miejsca nałożyć to i tak trzeba krem rozsmarować dłońmi. Ostatecznie kremem psikałam na dłonie a potem nakładałam na twarzy. Sam krem jest ok, chociaż nie jest intensywnie nawilżający, ma dość lekką konsystencję więc nada się pod makijaż. Atomizer jest ogólnie dobry, rozpyla drobną i komfortową mgiełkę a ni jeden "psik" w postaci kilku grubych kropli. Jeśli ktoś lubi taką formę produktu to może u niego się sprawdzi ale ja osobiście wolę tradycyjny słoiczek, gdzie łatwiej nabrać odpowiednią ilość kremu i ewentualnie dołożyć.

Właśnie skończyłam mniejsze opakowanie tego kosmetyku, które mimo nazwy travel (chyba 50 ml) i tak starczyło mi na ładne kilka miesięcy stosowania. Produkt przychodzi do nas w kartoniku i ogólnie butelka mi się podoba i wszystko z nią jest ok, natomiast jednak nie stanę się fanką takiej formy podania - na początku spray działał bez zarzutu, im mniej produktu było w środku, to krople stawały się coraz większe i nieregularne. Na początku więc mogłam sobie pryskać twarz bezpośrednio, natomiast już po krótkim czasie musiałam psikać sobie na dłoń, żeby potem to rozsmarować na buzi, więc to się w ogóle mija z celem, ponieważ jeśli mam rozsmarować coś z dłoni, to równie dobrze mogę po prostu mieć normalny krem, prawda? A nie kupować produkt w sprayu. Także tutaj ten kosmetyk poległ. Nie odpowiada mi też zapach, wiem, że cała linia Ceramidin ma taki zapach, ale wolałabym, żeby jednak był to produkt bezzapachowy, aniżeli taki, który ma zapach mi nieodpowiadający. Oczywiście ten zapach po kilku minutach się ulatnia, no ale jednak... Jeśli chodzi o samo używanie to przyznam, że na początku nie mogłam znaleźć dla niego zastosowania, ponieważ produkt ma postać bardzo 'cienkiego' w konsystencji kremu, takiej bardzo wodnistej emulsji, więc na noc jest to dla mnie za mało, żeby dać mojej skórze nawilżenie, jakiego potrzebuje, natomiast na dzień wcześniej miałam krem z filtrem, który był dość 'bogaty' więc nie było mi potrzebne nic pod niego, natomiast kiedy zaczęłam używać lżejszy filtr, który nie dawał nawilżenia, wtedy w ruch poszła ta właśnie mgiełka i to był strzał w 10. Myłam buzię rano, nakładałam serum, potem Ceramidin a na to spf i wszystko grało super. Skóra czuła się zadowolona i odpowiednio nawilżona przez cały dzień, nie miałam uczucia ściągnięcia ani zbytniego przetłuszczenia. Także pod kątem działania ten produkt jest całkiem w porządku, ale trzeba do niego znaleźć zastosowanie. Nie odpowiada mi natomiast ten źle działający psikator i zapach. Ogólnie kosmetyk ten nie powalił mnie na kolana, jest ok, ale jak mi się skończył, to nie biegłam zaraz go zamawiać i szczerze to nie wiem, czy jeszcze zamówię, przez te minusy, które on posiada. Równie dobrze po prostu można sobie użyć innego kremu i tyle.

Mgiełki w sprayu to moje małe zboczenie, uwielbiam i stosuję przez cały rok. Jednak nie wiedziałam jak podejść do tego produkty, bo niby mgiełka ale jednak krem, czy nie będzie obciążał, a może będzie za lekki, czy używać na to jeszcze zwykłego kremu, pytań było sporo. W związku z tym, że bardzo cenię produkty Dr Jart ( zaawansowane koreańskie technologie kosmetyczne i najbezpieczniejsze składniki, aby stworzyć nowatorskie formuły, łączy sprawdzone metody i nowoczesne innowacje ) to postanowiłam sprawdzić "z czym to się je". Mgiełka występuje w dwóch pojemnościach 110 ml i 50ml . Posiada plastikowy pojemnik buteleczkę, w kolorach typowych dla serii Ceramidin czyli biel i żółty. Atomizer jest bardzo wytrzymały, nie zacina się i nie chlusta na twarz, nie rozlewa wokół ale rozpyla faktycznie mgiełkę. Zapach jest delikatny, ledwie wyczuwalny, typowy dla tej serii. Raczej nie męczy i szybko się ulatnia. Konsystencja to typowo mleczna mgiełka, dość treściwa jak na mgiełkę, przed użyciem trzeba wstrząsnąć produkt. Po rozpyleniu ja nie pozostawiałam jej na twarzy do wyschnięcia tylko normalnie dłonią jeszcze rozcierałam jak krem. Produkt jest delikatny, w połączeniu z kwasem hialuronowym z The Ordinary czyni cuda. Na mojej przesuszonej cerze pojawił się blask ( nie mylić ze świecącym sebum itp ), efekty glass skin. Mgiełka sprawdzała się idealnie pod krem z filtrem rano, nic się nie rolowało, nie zapychała ani nie podrażniała. W ciągu dnia był idealna do odświeżenia cery czy makijażu. Bardzo fajnie nawilża, nie obciąża cery, zawiera 5 ceramidów, jednak dla cer odwodnionych solo może być za delikatna i za lekka. Pięknie niweluje suchość skóry, jest wygodna w użyciu, koi cerę. Idealnie sprawdza się podczas upałów jako odświeżenie i nawilżenie w ciągu dnia.Wzmacnia barierę ochronną skóry oraz zapobiega nadmiernej utracie wody. Dodatkowo krem zawiera sporo składników, które wspomagają nawilżenie skóry m.in kwas hialuronowy, masło shea , ceramidy, probiotyki czy ekstrakt z alg. Produkt niweluje suchość, szorstkość oraz uczucie dyskomfortu. Skóra jest wygładzona, zmiękczona i odżywiona. Mgiełkę można też spokojnie stosować pod krem, ja tak robiłam przy wieczornej pielęgnacji. Nic się nie rolowało, nie obciążało itp.