The Saem Iceland Hydrating Soothing Gel Esencja żelowa do twarzy i ciała [Nawilżający łagodzący żel]

The Saem, Iceland Hydrating Soothing Gel - Esencja żelowa do twarzy i ciała to kosmetyk, którego odkrycie było dla mnie miłym zaskoczeniem. Mega nawilżenie jakie zapewnia ten produkt jest warte nawet więcej niż kosmetyk kosztuje. Cena opakowania to 24,99 zł. Żel kupiłam w drogerii Hebe. Produkt ma fajne opakowanie, które mi osobiście kojarzy się z górą lodową. Specyfik ma postać wodnistego żelu. Produkt przyjemnie pachnie - bardzo delikatnie. Naniesiony na skórę dość długo się wchłania, ale nie pozostawia lepkiej warstwy. Nadaje się pod makijaż. Jestem bardzo zadowolona z tego zakupu. Na pewno kupię ponownie. Produkt jest ciekawą alternatywą dla droższych kremów pielęgnacyjnych. Dla mnie super. Polecam!

Żel ten kupiłam razem z czasopismem. Jest on zamknięty w plastikowym, niebieskim opakowaniu, które przypomina górę lodową. Pojemność to 150 ml. Konsystencja tego produktu jest lekka, żelowa. Esencja ta bardzo ładnie, świeżo pachnie. Nadaje się ona na twarz, całe ciało. Po nałożeniu tego produktu, towarzyszyło mi przyjemne uczucie chłodzenia. Jest idealny na lato :) Skóra po użyciu tego kosmetyku jest gładka, miękka, nie klei się. Żel ten bardzo dobrze współpracuje z makijażem. Ma działanie nawilżające i pielęgnujące. Szybko się wchłania, nie powoduje uczulenia, nie pogarsza stanu skóry.Produkt przeznaczony jest dla każdego typu skóry. Jako posiadaczka bardzo suchej skóry, stosuje po nim również krem nawilżający. Myśle, że dla cery normalnej, tłustej sprawdzi się sam. DODATKOWO: polecam trzymać ten żel w lodówce. Daje super efekt, zwłaszcza latem. Polecam zakupić i przetestować :)

Produkt z jednej strony jest bardzo fajny, z drugiej cudów nie zdziała, szczególnie przy skórze skłonnej do przesuszania się - tak jak jest u mnie. Ogromnym plusem jest gładkość skóry po użyciu i w ciągu dnia również - chyba po żadnym innym produkcie moja skóra nie była taka gładka. Dodatkowo bardzo przyjemne uczucie odświeżenia, ochłodzenia i ukojenia skóry. Polecam przy wszystkich typach skóry, ale jednak przy tej skłonnej do przesuszania się należy rownież zastosować silnie nawilżające kosmetyki, szczególnie przy używaniu jednocześnie mocniejszych produktów oczyszczających.

Żel stosuje już około pół roku, z przerwami. Zakupiłam go ze względu na świetny skład u małe opakowanie potrzebne na wyjazd. Zapach jest multi delikatny a gęsta formuła żelu który rozpuszcza się na ciepłym ciele to coś niesamowitego. Mając problem suchej skóry stosuje ten żel na ciało a także twarz. Pomógł mi ujarzmić suche elementy które były swędzące. Jestem zachwycona produktem, który jest tak bardzo wydajny i wielofunkcyjny.

Wcześniej cały czas stosowałam żel aloesowy jako lekki, żelowy nawilżacz do twarzy, aż chyba na makeup.pl wpadłam na ten produkt z The Saem i od razu mnie zainteresował. Nie jest to jakoś bardzo popularny produkt. Ostatnio widziałam go stacjonarnie w Hebe, a tak online to chyba tylko na makeup.pl. Kupiłam za jakieś 25 złotych, cena niezła jak na tak wysoką wydajność. Produkt w opakowaniu, który ma udawać jakąś górę lodową, nie jestem fanką, wg mnie to jednak trochę tandetne, ale opakowanie wykonano z dobrej jakości plastiku, na którym nie widać śladów użytkowania, mimo tego że trochę ze mną podróżował. Z łatwością wydobywam odpowiednią ilość produktu z opakowania. Trzymam te esencje w lodówce, wtedy jest naprawdę bardzo przyjemnie chłodząca. Na plus łatwa aplikacja. Zostawia na skórze trochę tłustawego, lepkiego filmu, który trochę dłużej się wchłania. Jest to mój pierwszy nawilżacz, poprawiam później kremem, ale to i tak mój top na lato. Moja skóra w lecie jest bardzo skłonna do zapychania się. Pojawiają się cały czas takie malutkie, ropne wypryski, nie są bardzo widoczne, ale uciążliwe. Mam wrażenie, że wszystko powoduje zwiększoną produkcje sebum i zapychanie. Ten produkt nie wywołuje takich niepowołanych efektów. Skóra jest ładnie nawilżona. Na plus fakt, że zmniejsza również takie, niekiedy wręcz bolesne, napięcie. Twarz wygląda na rozświetloną, zdrową. Świetny na lato. Zmniejsza opuchliznę po za gorących nocach, zwłaszcza jeśli trzymam go w lodówce. Nie wiem, czy kupię ponownie. Działaniem jest zbliżony do zwykłego aloesu, ale to fajny bajer, wart wypróbowania.

Uwielbiam kosmetyki z serii Iceland, bo pięknie pachną i są mocno nawilżające. Żel nie dość, że ma piękny design, to działa tak, jak obiecuje producent. Bardzo nawilża i łagodzi skórę, nie powodując uczucia ściągnięcia. Używam go w połączeniu z tonikiem z tej samej serii i kremem. Naprawdę super. Dokładnie domywa twarz.

Posiadam cerę tłustą oraz świadomość, że nawet taką buźkę trzeba nawilżać. Bardzo zdziwiła mnie kiedyś informacja, że nadmierna produkcja sebum może być wywołana... przesuszeniem. To jednak prawda, że człowiek uczy się całe życie. Marki Saem właściwie nie znam. Esencję żelową do twarzy i ciała kupiłam w drogerii Kontigo zachęcona korzystną ceną przy pojemności aż 150 ml oraz fikuśnym opakowaniem w kształcie góry lodowej, które w rzeczywistości wygląda mniej szałowo niż chociażby w zgłoszeniu. Trochę szkoda. Żel jest przezroczysty i bardzo lekki. Przy aplikacji mam wrażenie, że smaruję się czymś tylko ciut bardziej gęstym niż woda. To bardzo fajne uczucie przy produkcie nawilżającym. Zapach trudno mi zdefiniować, chwilami czuję "czysty" żel niemal bez żadnej woni, innym razem jestem pewna, że to taki morski, świeży zapach, co podobnie jak konsystencja idealnie pasuje do tego rodzaju produktu. Lekkość, zapach, cena, pojemność na tak, a co jest na nie? Żel dobrze się wchłania, ale zostawia na skórze lepiącą warstwę. Jest to do przełknięcia, jeśli nakładam po nim coś jeszcze, ale gdy aplikuję żel solo to każde przypadkowe dotknięcie twarzy działa mi na nerwy. Skład kosmetyku na pewno nie wywoła zachwytu wśród tropicieli kontrowersyjnych substancji, taki na przykład phenoxyethanol jest na drugim miejscu zaraz po wodzie. Bardziej wartościowe rzeczy znajdują się znacznie dalej, ale od razu zaznaczam, że mazidło nie wyrządziło mi żadnej krzywdy. W ogólnym rozrachunku żel Saem nie wypada źle, rzeczywiście nawilża, ma wodnistą konsystencję i odświeżający zapach. Jest też bardzo wydajny, wprawdzie zdarza mi się o nim zapomnieć, ale używam tego nawilżacza w miarę regularnie i wciąż nie wiem, kiedy opróżnię lodową buteleczkę. Żel jest przeznaczony do twarzy oraz ciała, ale stosuję go wyłącznie na twarz, szyję i dekolt, co oczywiście przekłada się na wolniejsze zużycie. Nie wiem, czy tak lekka formuła nawilżająca będzie odpowiadać każdemu rodzajowi cery, zapewne dla suchej będzie niewystarczająca, ale tłustej spodoba się prawie na pewno. Może z wyjątkiem wspomnianej klejącej warstewki, ale wystarczy nie mieć na tym punkcie takiego hopla jak ja i już będzie z górki.

Żel kupiłam na promocji w kontigo, w sumie dałam się trochę namówić pani sprzedawczyni :) i nie żałuję, ponieważ żel jest świetny. Moja cera go go pokochała. Od kiedy zaczęłam go używać, jest super nawilżona. Sprawdza się też jako baza pod makijaż. Daje cudowne uczucie chłodu po opalaniu. Zdecydowanie jest to mój numer jeden w to lato!

Niestety dla mnie to bubel. Mam cerę mieszaną w kierunku wrażliwej, którą zapycha niemal każdy kosmetyk. Miałam nadzieję, że żel sprawdzi się szczególnie w upały - niestety nie robi nic poza jeszcze większym wysuszeniem skóry. Po posmarowaniu twarzy i dekoltu czułam, że skóra jest napięta w negatywnym znaczeniu - napięta z powodu suchości. Stosując do ciała również nie zauważyłam żadnych pozytywnych skutków.

Bardzo polubiłam żelowe produkty nawadniająco-nawilżające. Dają kopa i odświeżenia w połączeniu z zazwyczaj genialnym nawodnieniem, bez tłustego efektu. A dzięki koreańskim kosmetykom takowych żeli jest do wyboru do koloru. Aloesowe, bambusowe, owocowe - jest z czego wybierać. Do tej pory bardzo specjalne miejsce w mojej kosmetyczce zajmował inny żel - aloesowy. Jednak musi być on konkretnej firmy, bo wszystkie inne (nie wiedzieć czemu) rolują się na mojej twarzy, a tego nie znoszę. Gdy zabrakło tego jedynego pojawiła się konkurencja w postaci żelu od Saem, który pasuje mi nawet bardziej od ukochanego aloesu. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że nie ma w sobie tego charakterystycznego, mokro-zielonego, aloesowego zapachu (taka charakterystyczna woń rozgniecionego zielska), który mocno mnie już męczył. Saem pachnie świeżo, cytrusowo i jakoś tak rześko. Ale to nie wszystkie jego zalety. Sam żel jest zamknięty w ciekawym, przypominającym górę lodową opakowaniu (jednak na żywo już nie wygląda tak wystrzałowo). Zamknięcie na klik, przed użyciem trzeba zerwać zewnętrzną plombę. Dozowanie świetne, można wycisnąć tyle ile potrzeba. Pojemność 150 ml. Żel w opakowaniu przypomina galaretkę, ale po wydobyciu okazuje się, że jest lekki i nieco wodnisty. Co to robi? Ano przede wszystkim mocno nawadnia i nawilża. Jest świetnym uzupełnieniem każdej, mocno nawilżającej kuracji. Efekt nie jest może jakiś spektakularny, ale odczuwam różnicę w pielęgnacji skóry z żelem i bez niego. Zawsze aplikuję go po dwukrotnej porcji toniku (jeden płynny, drugi nieco żelowy). I o ile po tonikach skóra jest już mocno nawilżona i gładka, to po tym żelu jest bardziej wilgotna i sprężysta. Żel jest bardzo lekki i wchłania się w mgnieniu oka. Nie zostawia po sobie praktycznie żadnej warstwy. Nie klei się, nie roluje, nie maże i nie daje efektu "zapchania". Jest wprost stworzony na sezon grzewczy, gdy suche powietrze dosłownie wysysa z nas wilgoć. Ale latem też doceniłam jego działanie, gdy zmęczona słońcem skóra wołała pić. Bardzo go lubię również za odświeżający efekt, dzięki niemu skóra wygląda po prostu ładnie. Jak każdy żel, ten również łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia. Można dodatkowo spotęgować łagodzące działanie trzymając żel w lodówce. Piekielnie wydajny, bo nie trzeba go dużo. Mam go już jakiś czas i nie dobiłam nawet do połowy. Polubiłam go na tyle mocno, że nie wiem czy powrócę do żelu aloesowego. Na pozór produkt wydaje się zbędnym produktem, ale póki nie oczekuje się od niego cudów na kiju można być bardzo zadowolonym z jego działania. Żel, jak każdy inny produkt o mocno nawilżających właściwościach, regularnie stosowany będzie przyczyniał się do poprawy elastyczności skóry. I ja takie efekty widzę. Zaraz dobiję wieku średniego i uważam, że wyglądam całkiem nieźle. Nie używam żadnych kremów przeciwzmarszczkowych, ujędrniających i zagęszczających. Ufam dobremu nawilżeniu i właściwej diecie. Ogólnie polecam żel choćby przetestować. Jest w niewygórowanej cenie a efekty mogą zaskoczyć.

Bardzo fajna, lekka esencja, która szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy na ciele. Bardzo polecam, ja swoją kupiłam w Hebe. Pięknie pachnie, tak orzeźwiająco a samo opakowanie bardzo ładnie wygląda na szafce w łazience. Bardzo polecam.

Bardzo dobry produkt! Super konsystencja, która szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy. Bardzo wydajny, stosuję już go 3 miesiące i mam nadal ponad pół opakowania. Szczerze polecam dla osób z suchą cerą.