Briogeo Don't Despair, Repair!, Deep Conditioning Mask Maska rewitalizująca

Naczytałam się o tej masce cudów (tak jak o innej kultowej drogiej masce z Sephora, która okazała się bublem) i miałam wielkie nadzieje, cena dość wysoka, ale maska mocno gęsta, także bardzo wydajna. Niestety tu dla mnie nie jest na plus, bo to znaczy, że będę jeszcze długo męczyć się z tą maską. Dziwny zapach lekko ogórkowy, mnie drażni i niestety czuć go jeszcze po umyciu włosów. Mam cienkie i długie włosy z tendencją do mega plątania, większość odżywek i masek za 15zl super pomaga mi w rozczesaniu. A tu co? Katastrofa! Maska tak mocno plącze mi włosy, że dosłownie gniazda siana robią się, włosy są toporne i sztywne po tej masce. Nie widzę żadnego blasku i mniejszego puszenia, zero poprawy kondycji włosów. Jedna z gorszych masek jakie miałam, po serii samych wtop z drogimi maskami z sephory , zdecydowanie kończę z kupnem w tym sklepie. Chciałabym cokolwiek dobrego napisać po wydaniu 150zł, ale nie da się, zwykle ok opakowanie i tyle.

Jestem mile zaskoczona. Już po pierwszym użyciu maski do włosów Briogeo zobaczyłam różnicę. Moje włosy często się puszą i są suche. Po użyciu produkt ten sprawił, że moje włosy stały się naprawdę miękkie, gładkie, nawilżone i nie puszące się, do tego łatwo się rozczesywały. Dodatkowo nie tak dawno zostały rozjaśnione, więc aby zachować ich odcień sięgam również po wysuszające ochładzacze. Ta maska pozwoliła mi utrzymać je w dobrej kondycji. lecz niestety już się skończyła :( Niestety wydajność taka sobie. Posiadałam jej wersję podróżną 59 ml i starczyła mi na około 2,5 tygodnia myjąc włosy co 2-3 dni i nakładając mniej więcej od ucha w dół na średniej długości włosów. Maska do tanich nie należy, ale rzeczywiście robi swoje i nie ma na co narzekać poza podanymi wyżej dwoma wadami. Konsystencja jest kremowa, gęsta i biała o ładnym zapachu.

Ta odżywka jest najlepsza jakiej używałam, watra każdej złotówki! Mam suche, zniszczone prostowaniem i wybielaniem włosy. W końcu odżyły i wyglądają lepiej niż kiedykolwiek. Polecam!

Produkt poznałam dzięki kalendarzowi adwentowemu od CultBeauty. Miałam okazję testować kosmetyk o pojemności 59ml. OPAKOWANIE: Bardzo poręczna tubka, posiadająca dodatkowe foliowe zabezpieczenie. (Mamy pewność, że produkt nie był wcześniej otwierany). KONSYSTENCJA: Jest bardzo mleczna, ale dosyć rzadka jak na maskę. Produkt bardzo dobrze rozprowadza się po włosach, nie spływa z nich i dobrze się spłukuje. Zapach jest dosyć specyficzny. Wyczuwam nuty kokosa i lekko sfermentowane owoce. Całe szczęście zapach jest mało wyczuwalny i koniec końców przyjemny. DZIAŁANIE: Moje niskoporowate włosy po zastosowaniu tej maski są mocno nawilżone, bardzo błyszczące i bardzo dociążone. Rozczesywanie staje się łatwiejsze a cała powierzchnia włosów jest gładka w dotyku. Dodatkowo zauważyłam, że włosy są bardzo miękkie i bardziej podatne na stylizację. Mam włosy farbowane a po zastosowaniu tej maski ich powierzchnia jest niesamowicie błyszcząca. Nie uzyskałam takiego efektu chyba nigdy wcześniej. Wyglądają jak po wizycie u fryzjera i świeżo nałożonej farbie z odżywką. WYDAJNOŚĆ: Dosyć duża.

Jestem posiadaczką gęstych i dość grubych, długich do linii stanika, niefarbowanych i bardzo wysokoporowatych i z natury puszących się włosów. Masek używamy co mycie w miejsce odżywki, potem zawsze leci olejek a włosy i tak potrafią być matowe i spuszone. Generalnie z naturalną pielęgnacją nie jest im po drodze. Nie przepadają za typowo włosomaniaczymi sposobami. Ta maska skusiła mnie dobrymi opiniami w internecie i tym, że można było zakupić mniejszą pojemność. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, używałam jej dość krótko, ale łączyłam ze zwyczajną stosowaną przez siebie pielęgnacją. Z minusów: jak dla mnie to maska naprawdę brzydko pachnie (jakieś takie sfermentowane owoce z mdławą nutą kokosa)i nie jest zbyt wydajna (opakowanie 59 ml wystarczyło mi na 3 razy, może jakoś udałoby mi się opanować bardziej efektywne nakładanie produktu). Natomiast na tym wady się kończą, trzymałam ją każdorazowo około 10 min po umyciu i dostawałam mega nawilżone i lekko natłuszczone włosy, znacząco mniej spuszone, ciężkie, lejące i gładkie. Efekt naprawdę jest super a silikonowy olejek ładnie "domykał" mi ten efekt i dodawał blasku. Niewiele masek daje mi aż taki efekt a już tym bardziej nie od pierwszego użycia, gdzie różnica już była znacząca. Maska ma dość lekką, lejącą konsystencję przez co gładko się rozprowadza po włosach i pozornie wydaje się ultralekka, ale to mleczko jest napakowane olejami i naturalnymi ekstraktami. Mimo, że trochę obawiam się braku silikonów w masce, to i tak zamierzam kupić pełnowymiarowe opakowanie. Maska to naprawdę ewenement i must try zwłaszcza dla dziewczyn, które preferują pielęgnację naturalną (dużo olejów w składzie) czy też bez silikonów.