Christian Dior Forever Skin Correct Korektor do twarzy (stara wersja)

Zazwyczaj korzystałam z drogeryjnych korektorów, ale cieżko było mi znaleść taki, który odpowiadał by mojej cerze. Po dużym reserchu w internecie zdecydowałam się na ten z marki Dior. Moja cera jest mieszana w stronę suchej. Zależało mi na tym, by nie podkreślał suchych skórek i nie wchodził w załamania skóry oraz dobrze się utrzymywał. Korektor ma opakowanie z dość porządnej jakości plastiku. Mamy tu aż 11ml produktu. Pacynka jest dość duża - podobna jak w korektorze Tart. Formuła jest kremowa. Nie nazwałabym jej lekką. Krycie ma średnie, można je budować, ale mi takie najbardziej odpowiada - często używam korektora bez podkładu i takim wydaniu mniejsze krycie lepiej i naturalniej wygląda. Spokojnie mi kryje niedoskonałości i delikatne zasinienia lub zaczerwienienia na twarzy. Korektor zastyga, ale na tyle to trwa, że mogę spokojnie rozprowadzić go nawet palcami bez żadnych smug i plam. Wtapia się w skórę bardzo ładnie i daje satynowy efekt. Nie mamy tu suchego matu ani mocno rozświetlanego wykończenia. Prezentuje się to bardzo naturalnie - tworzy efekt drugiej skóry. Przy mojej suchej cerze często go pozostawiam solo bez pudru i nic się nie transferuje w ciągu dnia. Skóra wygląda na ładnie ujednoliconą. Wieczorem makijaż z użyciem tego korektora prezentuję się naprawdę dobrze - nie wchodzi mi w moje małe poziome zmarszczki na czole, w załamania pod oczami ani w bruzdy nosowe, nie ciastkuje się, wygląda świeżo i gładko. Naprawdę lubię z niego korzystać. Daję eleganckie wykończenie i jest bezproblemowy. Trwałość, opakowanie, kremowa formuła odpowiada mojej cerze w 100%. Nie zauważyłam pogorszenia się stanu mojej cery podczas jego użytkowania, a mam skłonność do zaskórników.

Korektor w miarę kryje, ale nie jest to coś spektakularnego. Trochę ciemnieje na skórze. Ogólnie za taką cenę widać, że płaci się wyłącznie za markę. Lepiej kupić Tarte czy L`Oreal Infaillible i zapłacić mniej za lepsze krycie.

Z podkładem z tej samej serii nie polubiłam się zbytnio. Natomiast korektor - cudeńko! To mój ulubiony typ opakowania. Oczywiście oprócz tego, że jak przystało na Dior'a jest piękne, klasyczne i eleganckie to ma bardzo przyjemny i duży aplikator, który jednorazowo nabiera odpowiednią ilość produktu. Wystarcza ona na pokrycie obydwu okolic pod oczami i resztki można nałożyć jeszcze na powieki jako bazę. Korektor jest wspaniale kremowy i gęsty, ale nie jest przy tym ciężki. Nakładając go mam wrażenie jakby był to produkt z właściwościami pielęgnacyjnymi. Zdecydowanie lepiej sprawdza mi się pod oczami niż na skórze. Wygląda ładnie i gładko, nie wchodzi zanadto w linie mimiczne a utrwalony pudrem trzyma się i wygląda pięknie i świeżo cały dzień. Nie utlenia się i nie zmienia koloru w ciągu dnia. Bardzo dobrze sprawdza się również jako baza pod cienie. Jest to produkt, do którego na pewno będę wracała. Cena nie jest dla mnie odstraszająca, bo praktycznie zawsze można go kupić w promocji -20%.

Jestem w trakcie 2 opakowania, więc nie ukrywam, że lubię ten korektor, choć ja go stosuję w trochę inny sposób, bo używam go w bardzo małej ilości jako podkładu. Krycie ma świetne naprawdę, ale jest wiele korektorów, które działają podobnie, a ceny są dużo niższe, nie jest to mój hit, bo wysusza trochę skórę, ale zasługuje na solidną 4.

Dla mnie najważniejsze w korektorze jest nie podkreślanie zmarszczek i idealne krycie cieni pod oczami. Korektor nie podkreśla zmarszczek, nadaje świeży wygląd, delikatnie zmatowiony pudrem transparentym utrzymuje się cały dzień. Kremowa konsystencja, daje uczucie lekkości. Ja miałam odcień 2N , bardzo ładnie , naturalnie wygląda i idealnie stapia się ze skórą.

Kupiłam ten korektor razem z podkładem. Mam duże problemy z okolicą pod oczami i od lat szukam ideału. Mam genetyczne worki, popękane żyłki, a zdrugiej strony już pierwsze zmarszczki. Kolor dobrała mi Pani w perfumerii 1N, lepszy byłby 1,5N ale go niestety nie było. Jest to delikatny jasny kolor z wyraźnymi różowymi podtonami. Podkłady zawsze kupuję żółte, a ten został mi dobrany na zasadzie kontrastu. Kolor ładnie się wtapia, nie wygląda sztucznie, rozświetla okolicę oka. Korektor nakłada się bardzo łatwo, ja najpierw wklepuję go gąbeczką, potem dokładam w niektórych miejscach palcami i na końcu przyklepuję jeszcze pędzlem którym nakładałam podkład. Przypudrowany utrzymuje się cały dzień. Jest to jeden z nielicznych korektorów, który nie wchodzi mi w zmarszczki. Widać różnicę pomiędzy nim, a zwykłymi korektorami drogeryjnymi. Niestety troszkę ma za słabe krycie jak dla mnie. Niestety potrzebuję czegoś mocniejszego, a szkoda bo naprawdę go lubię i jako jeden z nuelicznych zostanie zużyty do końca. Natomiast ja jestem szczególnym przypadkiem z moimi oczami. Polecam go wszystkim, którzy nie potrzebują dużego krycia, a także cerom dojrzałym. Jak ktoś stawia na naturalny makijaż, będzie super.

Korektor drogi, luksusowy i całkiem przyjemny w użyciu. Udało mi się kupić na promocji, cena regularna jest dość wysoka. Krycie przy tak mocnym zasinieniu jak moje nie jest pełne. Konsystencja gęsta, dobrze porywa, ładnie się rozprowadza, nie wysusza strefy pod oczami. Dobrze się utrzymuje, zdarza mu się powchodzić w zmarszczki pod koniec dnia, współgra z kremami pod oczy, nie podrażnia. Duży plus za to, że nie wygląda ciężko i sztucznie, kolor 1W sprawdza się u mnie.

Mam bardzo dużą kolekcję korektorów i ten wypada w niej średnio. Z plusów mogę powiedzieć że wygląda ładnie na toaletce, ma duży wybór kolorów więc każda z nas znajdzie coś dla siebie (22 odcienie), dosyć dobrze kryje i ma dużą pojemność. Nie wiem jak podejść do tematu ceny ponieważ korektor ma 11 ml czyli za około 160 zł mamy pojemność 2 korektorów ( po 80 zl za taki produkt już nie brzmi tak strasznie). Korektor ma dosyć gęstą konsystencję, czego nie lubię w tych produktach, zauważyłam że te gęste, kremowe korektory dużo szybciej się zbierają w zmarszczkach. Trzeba ich nałożyć dużo mniej a on nie ma tak powalającego krycia że już minimalna ilość zakrywa cienie. Wygląda dosyć ładnie a skóra pod okiem wygląda na nawilżoną. Tyle że taki efekt potrafię osiągnąć również innymi produktami za znacznie mniejsze pieniądze.

Kupiłam korektor z czystej ciekawości, mój ulubiony Tarte jest dla mnie teraz ciut za jasny, słońce mnie złapało i szukałam czegoś w ciemniejszym odcieniu, padło na Diora. Posiadam odcień 2N. Jest to dość ciemny, lekko pomarańczowo-różowy odcień. Gama kolorystyczna jest uboga, niestety. Natomiast co do samego korektora ... Nie mam w sumie do czego się przyczepić. Bardzo ładnie wygląda pod oczami, przyzwyczajona do krycia Tarte, ten moim zdaniem kryje średnio, jednak radzi sobie. Nie zbiera się, utrwalony pudrem wygląda bardzo ładnie cały dzień, dość szybko zastyga. Nie zauważyłam, żeby wysuszał. Ogólnie myślę, że jest wart wypróbowania. Raczej więcej nie kupię ze względu na śmieszną wręcz gamę kolorystyczną i z przyzwyczajenia do Tarte.

Jestem posiadaczką bardzo jasnej karnacji i często najjaśniejszy kolor z gamy jest wciąż za ciemny. Korektor zakupiłam w kolorze 0N, który jest idealnie dopasowany dla mnie - delikatnie jaśniejszy od podkładu. Produktu używam głównie pod oczy, niestety nie jest w stanie w 100% zakryć moich przebarwień potrądzikowych jednak pod oczami wygląda pięknie. Ma takie silikonowo-nawilżająco-lateksowe wykończenie. Nie podkreśla załamań skóry i w ciągu dnia praktycznie wcale nie wchodzi w zmarszczki. Jeszcze tak dobrego korektora nie używałam! Korektor się nie waży, idealnie maskuje zasinienia (mam dosyć mocne) i przede wszystkim nie wygląda sucho pod oczami. Opakowanie bardzo ładne, pomimo że plastikowe to nie wygląda tandetnie. Aplikator jest duży (tak jak w shape tape z tarte czy infailible more than concealer od loreal). Szpatułka jest miękka i wygodnie nakłada się nią produkt na skórę. Korektor na dłoni trochę oksyduję jednak pod oczami nie zauważyłam aby się to działo. Kolor ma raczej neutralny. Pomimo, że na swatchu korektor i podkład z tej samej serii wyglądają prawie identycznie, to na twarzy podkład muszę delikatnie rozjaśniać, a korektor jest kolorystycznie idealny. Testowałam go na kremie pod oczy z Orientany ze śluzem ze ślimaka oraz Ecolab wersja deep restore oraz pudrowałam jak na razie Laura Marcier translusent lose setting powder, Wibo mood oraz Loreal Infaillible magic loose powder. Tylko z tym ostatnim pudem, okolica pod oczami wyglądała dosyć sucho ale to zapewne wina pudru. W końcu mogę powiedzieć, że znalazłam korektor idealny. Żaden inny korektor drogeryjny czy z wyższej półki mu nie dorównuje. Mamy tu idealne i naturalnie wyglądający korektor z dobrym kryciem. Jestem w stanie zapłacić za niego każde pieniądze bo zdecydowanie warto.