Revolution Beauty (Makeup Revolution) Sheer Brillant Lipgloss (Błyszczyk do ust w płynie) 

Błyszczyk kupiłam w empiku na jakiejś promocji na markę Revolution za około 16zł. To jest sporo jak na moją kolekcję błyszczyków, pomijając Fenty ;) ale Essence, Bell czy Lovely kupowałam taniej. Inna sprawa, że błyszczyki Revolution są praktycznie nie do zdobycia stacjonarnie, więc głównie sugerowałam się swatchami z zagranicznych portali. Uwielbiam nudziaki w odcieniach lila-róż, więc mój wybór padł na kolor 143 Violet. Wybrałam też wersję matową i pomadkę klasyczną w tym odcieniu, bo to jest taka seria od Revolution, że możemy wybrać sobie dowolne wykończenie tego samego koloru - jest jeszcze wersja Creme, ale na razie uznałam, że nie jest mi potrzebna. Koncepcja bardzo fajna. Błyszczyk jest wielkości tego z Eveline (ale tylko 3ml) chociaż spodziewałam mniejszego. Więc po prostu ma dość spore opakowanie a małą zawartość. Natomiast był ofoliowany - to lubię, bo wiem, że nikt przede mną go nie otwierał. Jest to zgrabne opakowanie, minimalistyczne wręcz, z odpowiadającą kolorowi nakrętką. Sam kolor też trafiłam w 10-tkę - dokładnie taki, jakiego oczekiwałam. Jest to błyszczyk bez drobinek, natomiast o wysokim połysku i dość kryjący. Konsystencja jest w miarę gęsta, ale nie klejąca. Nawet jak na tego typu produkt pigmentacja jest świetna. Natomiast rozczarowanie przyszło później. Zasadniczo nie ma różnicy czy nakładamy go na "gołe" usta czy na konturówkę - zjada się błyskawicznie. Owszem, nie należy mieć dużych oczekiwań od błyszczyka, ale naprawdę nawet Lovely czy Wibo siedzą dłużej na ustach. Ogólnie polecam, bo nie jest to zły produkt. To po prostu błyszczyk. Jest dużo nudziaków do wyboru, na pewno każdemu jakiś kolor przypasuje. Natomiast trzeba brać poprawkę na pojemność (3ml) za tą cenę, gdy w drogeriach mamy większe (choć nie opakowaniowo) i nieco trwalsze błyszczyki.