Revolution Skincare 2% Salicylic Acid Targeted Blemish Serum Serum na niedoskonałości

Jestem posiadaczką cery suchej i wrażliwej i z reguły nie potrzebuję takich składników aktywnych jak kwas salicylowy, bowiem niedoskonałości nie nawiedzają mnie często a jeśli już, to pojedyncze sztuki. Niemniej jednak okresowo zdarza mi się jakiś mini wysyp w postaci podskórnych bolących krost, który pojawia się najczęściej na brodzie czy jej bokach i nie dość, że bardzo długo i boląco się rozwija, to jeszcze mega długo wycisza i goi. Znaleźć produkt, który pomoże mi pozbyć się ich szybko i zminimalizuje ból, nie jest wcale tak łatwo. Jednak przypadkowo odziedziczyłam po siostrze to serum i okazało się być naprawdę fajnym i skutecznym wsparciem w walce z niedoskonałościami różnego rodzaju. - serum nie szczypie i nie podrażnia (a jednak to kwas salicylowy, w małych ilościach w innych kosmetykach potrafił wywołać u mnie podrażnienie) co jest bezcenne przy cerze wrażliwej, na której długo utrzymują się wszelkie zaczerwienienia - przyspiesza okres gojenia się wyprysków, skóra ładnie się regeneruje - wycisza nowe zmiany, które jeszcze nie zdążyły się rozwinąć, nie daje im się rozhulać na twarzy :) - przy jego stosowaniu zauważyłam, że nie zostają mi blizny czy przebarwienia, które bardzo długo utrzymują się na mojej twarzy, co jest na mega wielki plus, bo zawsze po walkach z wypryskami muszę walczyć z bliznami po nich... - daje radę zarówno przy klasycznych wypryskach z ropnym punktem jak i przy tych, które siedzą pod skórą i powodują bolesne górki

Kwas salicylowy, wow pomyślałam i kupiłam tę buteleczkę na wyskakujące ciągle wypryski i tłustą strefę T. Po miesiącu regularnego stosowania nie widzę poprawy. Dodatkowo kosmetyk brzydko się pieni, jeśli dotknie choc odrobiny wody

Od paru lat zmagam się z wypryskami na szyi, prawdopodobnie na tle hormonalnym. Próbowałam wielu kosmetyków, niestety bez większego rezultatu. Tak niestety też jest w przypadku serum Revolution Skincare. Kosmetyk jest ładnie opakowany, prawie bezzapachowy. Nakładam go na noc, na oczyszczoną skórę, przed kremem na noc. Serum nie podrażnia skóry, nie wysusza. Stosuję go od miesiąca. Nie jest to kosmetyk dla moich problemów skórnych.

Opinie na temat tego serum są skrajne, jednym daje efekty bardzo silne, innym nie daje nic. Mając cerę mieszaną ze skonnością do wyprysków w okolicy nosa, linii żuchwy i linii włosów spróbuję być obiektywna. Krostki zmniejszyły sie po tygodniu regularnego stosowania. Zaskórniki zniknęły, a skóra mniej się błyszczy. Koloryt delikatnie wyrównany. Jednak pojawiło się wysuszenie w okolicy żuchwy, ale opanowałam je kremem z witaminą C. Ogólnie dobry produkt, lecz jego zapach jest dosyć intensywny. Polecam kupić najpierw próbkę, żeby stwierdzić, czy efekt jest wart świeczki.

Po wypróbowaniu kilkunasty produktów z kwasem salicylowym mogę śmiało powiedzieć, że ten produkt nie działa jak należy. Wręcz nic nie robi. Nawet nie matuje. Co prawda stał dość długo otwarty na półce, ale od pierwszego użycia nie zauważyłam efektów a nawet po żelu do mycia twarzy z tym kwasem je obserwuje. Szkoda pieniędzy. Kolejna nieudana kopia the ordinary.

Mam już drugą buteleczkę tego serum. Nie byłem przekonany do zakupu produktu, ale było w dobrej promocji to stwierdziłem, że może zaryzykuje. Dosyć szybko zużyłem pierwszą buteleczkę, która fajnie działała na mój trądzik. Oczyszczała, lekko wysuszała i zapobiegała nowym wypryskom. Teraz używam drugiej buteleczki i niestety nie wiem o co chodzi, ale efekty są już raczej mierne. Produkt po kontakcie z innymi kosmetykami zaczyna się pienić i ma tak intensywny zapach, że to jest aż niepojęte. Jakbym wylał na siebie całą butelkę perfum. Nie rozumiem jak można do serum anty-trądzikowego dać aż taką ilość zapachu! Nie, nie, nie. Nie wiem czy kupie ponownie. Nie znam niczego lepszego na rynku. Prawdopodobnie pójdzie w odstawkę.