Floslek PeelLove Marine Gommage, Peeling do twarzy z kwasami AHA 

Jest to peeling, który nie zawiera drobinek peelingujących. Producent zaleca stosować go codziennie przez tydzień, a później 2-3 razy w tygodniu i tak też robiłam. Nanosiłam go na zwilżoną twarz i masowałam do chwili, kiedy pod wpływem masowania zaczął zwijać się w jakby ścierki z gumki, które po przeprowadzeniu zabiegu zmywałam wodą. Po jego zastosowaniu skóra jest troszeczkę tępa w dotyku, ale dokładnie oczyszczona, odnowiona, niezwykle gładka i promienna, a tego właśnie oczekuję od peelingu! Choć znajduje się w niewielkiej tubce o pojemności 75ml, to starcza na długo, ponieważ już niewielka ilość produktu wystarczy, aby pokryć całą twarz. Kosmetyk ma przezroczysty, niebieski kolor i konsystencję półpłynnego żelu. Peeling nie spowodował u mnie żadnych podrażnień, ani nie wywołał uczucia ściągnięcia.

Na pewno nie sprawdzi się przy cerze z niedoskonałościami. Peeling fajnie złuszcza martwy naskórek, wygładza skórę, ale czuję po jego zastosowaniu lekkie ściągnięcie skóry. Bardzo trudno się go zmywa. Minus też za skład, który nie jest najlepszy.

Bardzo spodobały mi się efekty tego peelingowania przez gumkowanie :D Nie ma efektu mojego tarcia jak przy zwykłych peelingach, można go używać kilka razy w tygodniu, a po każdym zastosowaniu skóra jest niewiarygodnie gładka, a pory zminimalizowane. Sam proces peelingowania wygląda inaczej niż przy zwykłych peelingach, bo tu po prostu produkt, który początkowo jest rzadki, zaczyna się rolować. Pierwsze wrażenie może nie być miłe, ale efekty to wynagradzają. Minus za skład z wieloma substancjami, których unikam i za zapach wysoko w składzie. Produkt kupiłam w boxie kosmetycznym, inaczej z takim składem nie miałaby szans trafić na moja półkę. Ale efekty są naprawę super i chyba kupię kolejne opakowanie...

Peeling znajduje się w tubce o pojemności 75 ml, które należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Opakowanie zostało wykonane z elastycznego tworzywa, które ułatwia wydobycie produktu do samego końca. Tubka jest nieprzezroczysta, ale pod światło można zobaczyć, ile kosmetyku nam jeszcze zostało. Opakowanie zostało zakończone zamknięciem typu klik. Wielkość otworu dozującego została dobrze dopasowana do konsystencji kosmetyku. Jedyną wadą jest fakt, że resztki lubią zasychać u wylotu tubki. Nakrętka jest szeroka, co sprawia, że możemy stabilnie postawić opakowanie na półce. Poza tym ma uroczą szatę graficzną :) Zapach peelingu jest morski, świeży. Niestety są w nim wyczuwalne również chemiczne akordy. Woń ma średnią intensywność i trochę czuć go podczas stosowania. Nie umila tej czynności, ale w zasadzie też mi nie przeszkadza. Kolor peelingu jest intensywnie niebieski. Ma konsystencję lejącego się, rzadkiego żelu. Bardzo łatwo rozprowadza się po skórze. Już po około pół minucie możemy rozpocząć proces gumkowania, czyli po prostu masujemy cerę okrężnymi ruchami. Na twarzy pojawiają się wówczas białe "paproszki", które są złuszczonym naskórkiem. Problem stanowi dokładne zmycie kosmetyku - ciężko usunąć całość. Pomimo staranności i pomocy mokrych wacików często zdarzało się, że na policzkach znajdowałam zaschnięte kuleczki, które musiałam dosłownie zdrapywać, bo zwykłe umycie twarzy to było za mało. Produkt nie zostawia żadnej wyczuwalnej warstwy. Dodam tylko, że mam cerę mieszaną - lekko przetłuszczająca się strefa T oraz suche policzki, a do tego jest wrażliwa, skłonna do zaczerwienień. Dzięki temu, że brak tutaj drobinek, peeling nie podrażnia nawet delikatnej cery. Po użyciu skóra w dotyku jest gładsza, jednak nie jest to spektakularny efekt. Dla dużej ilości osób może być wręcz za słaby. Niestety ta gładkość utrzymuje się dwa dni. W przypadku innych peelingów był to trochę dłuższy okres. Brakuje mi tutaj również uczucia odświeżenia czy pozytywnego wpływu na oczyszczania porów. Za plus należy uznać brak podrażnień oraz fakt, że nie wysusza. Peeling jest średni. Jego działanie jest dość delikatne. Z jednej strony dzięki temu nadaje się również dla cer wrażliwych, ale efekty utrzymują się naprawdę krótko. Ja zazwyczaj wykonuję peeling 1 raz w tygodniu, a w przypadku tego produktu muszę to robić nawet 3 razy na tydzień, przez co wydajność kosmetyku mocno kuleje.

Bardzo spodobała mi się ta seria ze względu na ciekawe , urocze opakowania ale też miałam mgiełkę z tej serii i bardzo podobał mi się je zapach. Jestem też fanką peelingów do twarzy, więc chciałam się przekonać o co chodzi z tym "gumkowaniem". Finalnie nie bardzo wiem co mam o niem myśleć... Peeling ma żelową konsystencję, niebieski kolor i zero drobine. W sumie fajnie bo nie jest to typowy peeling mechaniczny. Zapach był całkiem średni, nie tak fajny ja w mgiełce. Stosowałam go według zaleceń producenta, czyli nakładałam na wilgotną skórę twarzy i masowałam aż pojawił się efekt gumki. I faktycznie efekt był taki, że pojawiły się drobinki na twarzy, jkaby któś wytarł kartę gumką do mazania. Przede wszyskim bardzo ciężko było mi zmyć resztki. Wszystko przyklejało się do twarzy. Producent zaleca stosowanie peelingu codzinnie przez tydzień a później w miarę potrzeby. Nie odwarzyłam się na takie tygodniowe "złuszczanie". Po uzyciu peelingu po pierwsze skóra była dość tępa i ściągnięta ale też oczszczona i głądka. Jednak kompletnie nie wirzeę w to, że drobinki, które pojawiły się po peeligu do złuszczony naskórek - dla mnie to bardziej zrolowane resztki żelu, którym był ten peeling. Jak dla mnie jest to chwyt marketingowy... Raczej nie wrócę do tego produkty, ponieważ nie podobało mi się nieprzyjemne ściągnięcie na skórze oraz to jaka była tempa przy zywaniu żelu...

Sięgnęłam po niego przy okazji zakupów w Lidlu, a skusiła mnie szata graficzna :-) Oczyszczanie przez gumkowanie u mnie sprawdziło się średnio. Zapewnienia producenta o pięknym zapachu niestety się nie sprawdziły, bo ja w produkcie niestety wyczuwam tylko chemiczny zapach. Po paru zastosowaniach produktu nie czułam żeby moje skóra była super oczyszczona.

Opakowanie to przepiękna, a wręcz uśmiechnięta tubka z niebieską szatą graficzną i zamknięciem na klik. Bardzo uroczo wygląda. Peeling ma żelową konsystencję o pięknym niebieskim kolorze. Posiada zapach - coś w stylu morskiego, ale czuć, że jest sztuczny. Mi osobiście nie przypadł do gustu. Mamy tu 92% składników pochodzenia naturalnego w tym woda marine i kwasy AHA. Kosmetyk łatwo się nakłada. Robiłam tak jak każe producent czyli na zwilżoną skórę. Podczas masowania skóry peeling zmienia swoją konsystencję w gumkę do gumowania zostawiając resztki martwego naskórka. Dla mnie jest to dziwne, ale również niewygodne, gdyż ciężko zmyć te pozostałości z twarzy. Po użyciu skóra jest faktycznie oczyszczona, a dodatkowo gładka i przyjemna w dotyku. Dodatkowo wygląda na pełną blasku, a martwy naskórek jest usunięty. Wydajność raczej średnia. Po mimo fajnego działania ta konsystencja zdecydowanie nie jest dla mnie chociaż myślę, że warto sprawdzić na sobie i się samemu przekonać. Może być.

Słodziaczek obok którego nie da się przejść obojętnie. Bardzo się polubiliśmy i nawet nie wiedział że marka floslek ma takie cudo. Peeling do twarzy z kwasami AHA Jego żelowa formuła o niebieskim kolorze i ślicznym zapachu sprawia że podczas masażu twarzy pojawiają się drobinki martwego naskórka. A to dzięki formule, które na początku jest żelowa a podczas masażu zamienia się w gumkę, jak byśmy pocierali zwykłą gumką o kartkę takie okruszki się robią. Fajne i żadko spotykane są takie produkty w sumie to jeszcze nigdy się z takim nie spotkałam, ten jest pierwszy. Świetnie złuszcza pozostawiając skórę przyjemnie gładką i miękką w dotyku a przy tym odpowiednio nawilżoną. Stosuje go według zaleceń producenta czyli przez tydzień codziennie a teraz tylko 2 razy w tygodniu. Napewno go pokochacie bo dzięki niemu pożegnacie się z suchymi skórkami. A skóra będzie dobrze oczyszczona i lepiej przygotowana na przyjęcie składników aktywnych z dalszej pielęgnacji. Produkt wegański w 92% z naturalnych składników więc nic tylko stosować go jak najczęściej aby wyglądać pięknie. Opakowanie jest tak urocze ze juz tylko dla niego bym je kupiła. A cena atrakcyjna w porównaniu do jakości produktu.

Peeling kupiłam w Biedronce i szczerze mówiąc wahałam się, po którą wersję sięgnąć, ale zauważyłam, ze różnią się jedynie główną zawartością (marine, aloe, peony), więc wzięłam ten jako komplet do mgiełki. Nigdy nie miałam takiego peelingu, więc byłam dodatkowo ciekawa. Ma konsystencję rzadkiego kisielu i podczas masowania twarzy zwija się w jakby ścierki z gumki. Te pozostałości ciężko się zmywają z twarzy – nawet po kilkukrotnym zebraniu ich, nadal miałam jakieś pozostałości. Później skóra jest bardzo tępa w dotyku, szorstka, ale oczyszczona. Używałam go tylko u rodziców, bo tam go sobie zostawiłam i niestety po kilku miesiącach peeling nie nadaje się do użytku, bo owe ścierki z gumki przyklejają się do twarzy i w żaden sposób nie da się ich usunąć! Ponad połowę wyrzuciłam. Tragedia :(

peeling do twarzy z kwasami AHA. Należało nałożyć niebieski żel, masować tak długo, aż pojawi się martwy naskórek na twarzy i spłukać. Dokładnie i skutecznie oczyszcza twarz, zostawiając ją wygładzoną. Producent wspomina o pięknym zapachu jednak dla mnie był to specyficzny, chemiczny, a wytrzymały.

Jestem bardzo zadowolona z efektu jaki uzyskałam stosując ten kosmetyk. Faktycznie po kilku chwilach skóra zaczyna się złuszczać i wygląda to właśnie jak po starciu gumką. Cera jest przyjemna w dotyku, zdecydowanie gładsza już po pierwszym użyciu. Jedynym minusem jest zapach. Nie przeszkadza mi on ale nie jest przyjemny, na pewno mało morski.

Nie bardzo podpasowal mi ten kosmetyk. Po pierwsze zapach, jest okej, ale raczej niewiele ma wspólnego z morską bryzą. Po drugie konsystencja, jest rzadkim żelem który w kontakcie z wodą i skora zaczyna się dziwnie rolować co ma być tym efektem gumkowania. Mnie to jednak nie odpowiada. Nie czuje ani oczyszczenia twarzy ani złuszczenia jej. W ogóle dla mnie nie spełnia zadej roli, używam zeby zużyć.

Sięgnęłam po ten peeling z ciekawości, nie sądziłam że podbije moje serce. Przyjemna aplikacja i szybki wizualnie efekt - naskórek jest szybko złuszczany, skóra nie jest czerwona ani napięta po użyciu. Producent zaleca najpierw stosować przez tydzień a potem w zależności od potrzeb, po kilku tygodniach regularnego stosowania widzę efekty. Znacznie mniej zatkanych porów, cera zyskała ładny blask, a nie błysk ;)