Cosmepick Smoothing Swiss Pralines Body Mousse Puszysty mus do ciała

Mus do ciała Cosmepick to produkt, który z pewnością ma swoje zalety, ale nie jest to produkt rewelacyjny. Pomimo tego, że zawiera imponujące 93% składników pochodzenia naturalnego, jego działanie nawilżające pozostawia trochę do życzenia. Nawilżenie jest na średnim poziomie i niestety może nie wystarczyć dla osób z suchą skórą. Jednakże, mus szybko się wchłania, co jest dużym plusem, ponieważ sprawia, że skóra staje się gładka i miękka już po chwili od aplikacji. Zapach, choć całkiem ładny, nie jest jednak rewelacyjny i wydaje się lekko sztuczny. Konsystencja produktu również nie spełniła moich oczekiwań - miał być jak mus, a okazał się dość wodnisty i dziwny w konsystencji. Co do ceny, uważam, że jest bardzo atrakcyjna, co czyni ten produkt bardziej dostępnym dla większej liczby osób. Opakowanie jest bezbłędne - solidne i praktyczne, nic się z niego nie wylewa, co jest dużym plusem. Podsumowując, choć ma swoje zalety, to jednak nie spełnił moich oczekiwań w kwestii nawilżenia i konsystencji. Jednakże, za atrakcyjną cenę i praktyczne opakowanie warto dać mu szansę, zwłaszcza jeśli Twoja skóra nie ma dużych wymagań co do nawilżenia.

Uwielbiam zapach czekolady w kosmetykach i trochę ubolewam, że jest ich tak mało. Czekoladowy żel pod prysznic w całorocznej sprzedaży, to byłoby to! Tym razem, skusiłam się na czekoladowy krem, w postaci napowietrzonego, lekkiego musu. Na wieczku widnieje fotografia smakowitych pralinek. Zawiera 93% składników pochodzenia naturalnego. Mus ma kolor cappuccino. Pachnie mleczną czekoladą z orzechami, a może bardziej czekoladowym budyniem. Szybko się wchłania, na starcie delikatnie bieli, nie zostawia klejącej warstwy. Nawilża krótkotrwale, więc aplikacje trzeba powtarzać. Niestety, podrażnia skórę po depilacji, co u mnie automatycznie dyskwalifikuje ten kosmetyk. Skóra po nim szczypie i jest jeszcze bardziej podrażniona. Używam go już tylko jako krem do rąk. Szkoda, bo uwielbiam czekoladowe kosmetyki. U was się sprawdził?

Wyczaiłam go na sporej promocji i nie mogłam się oprzeć tym pralinkom, mimo, że strzelałam z zapachem, bo produkt jest zabezpieczony folią sreberkiem. Opakowanie okrągłe lubię, wygodnie nabiera się mus i można zużyć do samego końca. W konsystencji jakby mocno napowietrzony dosyć lekki balsam. Ze wszystkich ciekawie nazwanych ten najbardziej przypomina to, czym miał być, czyli mus. Zapach obłędnie jadalny. Smakowity, idealny na zimę, czekoladowy po prostu. Jednak utrzymuje się wiele godzin i nawet największy fan może czuć się zmęczony lub przytłoczony. Nie przypominam sobie, żeby jakikolwiek zapach smarowidła do ciała utrzymywał się na mnie równie długo. W działaniu mocno przeciętny. Bieli przy nakładaniu, ale wchłania się szybko i nie klei się. Nie pozostawia również tłustej warstwy, tego charakterystycznego błyszczenia. Nawilżenie mogłoby być lepsze, odczuwam chęć ponownego nałożenia go po 2, 3 godzinach. Wygładza również nieszczególnie, zwłaszcza jak na taki opis. Niezły na poprawę humoru, od czasu do czasu i nie dla suchej skóry.

plusy: + w miarę gęsta piankowa konsystencja + nietłusty + dosyć dobrze nawilża skórę minusy: - zapach początkowo czekoladowy, z czasem robi się nieprzyjemny - po kilku tygodniach od otwarcia zważył się - barwi nieco skórę inne cechy, których nie biorę pod uwagę przy ocenie: - bardzo niska dostępność - niewydajny + wygodny słoik

Mus zamknięty jest w plastikowym opakowaniu, pod nakrętką jest dodatkowe zabezpieczenie w postaci sreberka. Produkt ma przyjemną konsystencję i dobrze nawilża, chociaż nie jestem pewna czy równie dobrze poradziłby sobie z bardzo suchą skórą. Nie uczulił mnie ani nie podrażnił, czego trochę się obawiałam ze względu na dodatki zapachowe. Wchłania się całkiem szybko i nie zostawia tłustej warstwy, która mogłaby pobrudzić pościel albo ubrania. Pachnie jak słodkie kakao, a zapach utrzymuje się na skórze jeszcze jakiś czas po aplikacji.