Missha Snail 3D Sheet Mask (Nawilżająco-odżywcza maseczka w płachcie) 

Moja pierwsza maseczka marki Missha . Postawiłam na wersję ze ślimakiem , byłam bardzo ciekawa efektu, gdyż jest on mocno polecany. Pierwsze wrażenie super , maseczka bardzo ładnie pachnie , mi to bardzo przypomina krem Bambino :) Dość sporo esencji zostaje jeszcze w opakowaniu , więc można ją jeszcze później wykorzystać . Sama maseczka nie wydaje się bardzo nasączona , ale mimo to skóra po niej jest wyraźnie odżywiona i nawilżona.Myślę , że jeszcze kupię ponownie.

◾️Zacznę od tego, że jestem fanką maseczek w płachcie, choć zaczęłam je używać stosunkowo niedawno to teraz nie wyobrażam sobie zastosować takiej maseczki przynajmniej 2 razy w tygodniu. ◾️Dlaczego uwielbiam maseczki w płachcie, a to dlatego, że efekty po nich są widoczne już od 15 do 20 minut po nałożeniu, więc są idealne, jeśli zależy nam na szybkiej regeneracji i efekcie wow. ◾️Markę Missha również uwielbiam, gdyż jest to marka koreańskich kosmetyków, a wiadomo, że te kosmetyki słyną ze swojej niezawodności i doskonałości. ◾️Tę maseczkę używam regularnie i nie zamierzam się z nią rozstać. ◾️Opakowanie: ➖️Maseczka zamknięta jest w foliowym opakowaniu typu saszetka. ➖️Opakowanie dość sporych gabarytów. ➖️Opakowanie o ciekawej szacie graficznej dominują ty odcienie zielonego oraz aplikacja – ilustracja w postaci liścia, na którym znajduje się ślimak. ➖️Napisy na opakowaniu czytelne szczegółowe, lecz w obcym języku, jednak z tyłu znajduje się mała naklejka w języku polskim, więc wiemy, z jakim produktem mamy do czynienia. ➖️Napisy na opakowaniu w kolorze czarnym. ➖️Opakowanie posiada wygodne wycięcie, dzięki czemu z łatwością otworzymy Opakowanie. ➖️Wewnątrz opakowania znajduje się maseczka powiem szczerze, że jak pierwszy raz miałam z nią do czynienia to miałam problem z jej rozłożeniem i nałożeniem na twarz, ale praktyka czyni cuda i uważam, że teraz nakładanie jest banalnie proste. ◾️Ilość sztuk : W opakowaniu znajdziemy jedną maseczkę w płachcie. ◾️Skład: ➖️Wyciąg z portulaki ➖️Filtrat ze śluzu ślimaka ➖️Kawas hialuronowy ➖️Betaina ◾️Nasączenie i zapach: ➖️Maseczka jest bardzo dobrze nasączona serum wręcz powiedziałabym, że aż z niej cienkie, gdy się na nakłada, ale to bardzo dobrze, bo nadmiar serum nakładam tego samego dnia lub następnego na swoją skórę. ➖️Maseczka a raczej serum ma przyjemny dla nosa zapach. ◾️Użytkowanie: ➖️Powiem tak trzeba nabrać wprawy, aby nałożyć tę maseczkę i w ogóle ja rozłożyć, ale ja już nie mam z tym problemu. ➖️Maseczka nie jest płaska tylko, tak jakby zszyta, więc trzeba ją porządnie dopasować do twarzy, bo tkanina jest dość gruba. ◾️Czas trzymania: ➖️Maseczkę trzymam na twarzy od 15 do 20 minut. ◾️Efekty: ➖️Moja skóra po tej maseczce jest intensywnie nawilżona. ➖️Uwielbiam używać ja w okresie jesienno zimowym, ponieważ Maseczka regeneruje moją skórę I ja koi. ➖️Moja skóra po tej maseczce jest promienna i wygląda jak nowo narodzona. ➖️zregenerowana i promienna. ◾️Więc jeśli jesteście fankami maseczek w płachcie to koniecznie musicie ja wypróbować.

No cóż..może opinie ma dobre, ja mam mieszane odczucia. Po pierwsze, samo nałożenie - maseczka jest ciut sztywna, taka papierowa..nie wiem.. czy to fizelina?? No i niestety niezbyt mokra - esencja zostaje w opakowaniu co prawda, ale jakoś tak nie trzyma się na maseczce. Szybko się wchłania i płachta całkiem wysycha już po 10 min., dlatego odkleja się od twarzy. Sam efekt - miękka i przyjemna w dotyku skóra, troszkę klejąca i chyba tyle. Generalnie bez szału,więc pewnie więcej jej nie kupię. Nigdy nie miałam produktów tej firmy, byłam jej ciekawa, ale chyba już nie jestem. Chociaż jeśli trafię na jakiś kosmetyk, wypróbuję, ale bez większego entuzjazmu.