Bielenda Professional SUPREMELAB Microbiome Pro Care, Mikrobiotyczny krem kojąco-nawilżający 

Bielenda ma wiele fantastycznych produktów i jest u mnie w kosmetyczce od lat. Ten krem dosyć mocno mnie rozczarował. Zamknięty jest w ładnym opakowaniu z aplikatorem w formie pompki więc tutaj wszystko jak najbardziej na plus. Zapach przyjemny, nie drażniący. Schody zaczynają się jeżeli chodzi o działanie. W moim przypadku czyli skóra mieszana dosyć długo się wchłaniał. Nie odczułam jakiegoś większego nawilżenia i było to największe rozczarowanie bo to miała być jedna z deklarowanych przez producenta zalet. Po założeniu czułam jakby czegoś cały czas brakowało i nie raz miało się ochotę nałożyć na ten krem jeszcze jakiś inny krem. Jest wydajny ale działanie pozostawia wiele do życzenia. Bielenda ma w swojej ofercie inne, o niebo lepsze propozycje.

Krem kojąco-nawilżający, który miałby wspierać mikrobiom to spełnienie moich marzeń i potrzeb. W dodatku kosmetyki z linii SupremeLab cieszą się pozytywnymi opiniami. Jest to jeden z droższych kremów, które przyszło mi używać. Niestety, mimo że Bielenda zazwyczaj nie zawodzi, ten produkt okazał się rozczarowaniem. Po nałożeniu ze standardową pielęgnacją (tonik, serum) na chwilę wszystko jest w porządku i można mieć wrażenie, że to koniec i można przejść do kolejnych zadań. Niestety po krótkim czasie (może pół godziny) czuć brak nawilżenia na twarzy. Prowadziło to do do miejscowych przesuszeń, nie nadążałam z nawilżaniem skóry, bo wierzyłam nadal w jakieś działanie kojące i inne tego kremu. To podważa praktycznie wszystkie obietnice producenta, zawiodłam się bardzo, bo chętnie sięgam po produkty ze standardowej Bielendy i mam wśród nich ulubieńców. Podważa to też wydajność tego kremu - szczególnie, że nie wiadomo ile go używać. Konsystencja nie jest tłusta, łatwo się rozprowadza. Skład obiecujący, bo już od góry mamy skwalan, olej z awokado, trehalozę czy olej z nasion chia (raczej rzadko spotykany). Opakowanie airless z pompką sprawdza się tu świetnie - mamy pewność wykorzystania całego produktu, a podświetlenie czytelnie pokaże, ile jeszcze go zostało. Zużyłam całe opakowanie, mimo prób dopasowania lepszego serum czy dodatkowego kremu na wierzch, niestety nie spełnił żadnego z oczekiwań. SupremeLab nie będzie już na mojej liście zakupowej. W tej cenie spodziewałam się czegoś bogatszego i po prostu dopracowanego. Dostałam w sumie tylko obiecującą nazwę.

Krem z linii Microbiome Pro Care jest wspaniały jeśli chodzi o skuteczne nawilżenie! Dodatkowo pomógł mi z załagodzenie podrażnień. Podczas stosowania tego kosmetyku zauważyłam znaczącą poprawę kondycji mojej skóry.

Krem ma wyjątkową formułę, która natychmiastowo koi i nawilża skórę, przywracając jej komfort i zdrowy wygląd. Dzięki zawartości probiotyków i prebiotyków, produkt wspiera naturalny mikrobiom skóry, co jest kluczowe dla jej odporności i równowagi. Moja skóra, często narażona na podrażnienia i przesuszenie, zyskała nową jakość – stała się gładka, miękka i promienna. Lekka konsystencja kremu sprawia, że jest on łatwy do aplikacji i szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu. Doskonale sprawdza się pod makijażem, nie powodując żadnych problemów z jego trwałością. Ponadto, przy regularnym stosowaniu, zauważyłam, że moja skóra jest bardziej elastyczna i lepiej nawodniona.

Przy okazji jakiś zakupów dostałam kilka próbek tego właśnie kremu . Przy okazji testowania jakiego produktu zaburzyłam sobie barierę hydrolipidową. Skóra mnie bolała , zaczynał się wysyp , jedyny krem jaki miałam byl niewystarczający. Nie czułam po nim kompletnie mimo iż był nawilżający . Wtedy właśnie przypomniałam sobie o dostanych wczesniej próbkach . Bielenda nigdy mnie nie zawiodła . Każdy kosmetyk od nich mi się sprawdzał. Ulga jaka przyniosła ta mała ilość kremu , to jak skóra wyglądała rano następnego nią , efekt nie do opisania. Jedynie użycie wystarczyło bym się w nim zakochała . Kocham go do dziś , używam zamiennie z ceramidowym cudem od bielendy . Święty gral na noc . Rano budzę się z piękną , gładka, nawilżona skóra . Polecam wam serdecznie wypróbować , a może zakochacie się tak jak ja . Wsumie jestem pewna że się w nim zakochacie .

Kupiłam ten krem tylko dlatego że dorwałam go na promocji za nie całe 10zł więc był bardzo przeceniony. Po pierwszym użyciu zrobił na mnie dużo wrażenie gdyż szybko sie wchłonął a skóra była bardzo fajnie nawilżona. Niestety przy kolejnych użyciach zauważyłam że bardzo zapycha moją skórę więc musiałam go odstawić a szkoda bo jego nawilżające działanie mnie naprawdę zaskoczyło

Świetny krem do twarzy z nieco wyższej półki ale drogeryjnej. Krem charakteryzuje się bardzo dobrym i higienicznym opakowaniem. Konsystencja produktu jest lekka, kremowa bardzo dobrze rozprowadza się po cerze. Świetnie nawilża nawet mocno przesuszoną skórę a co najważniejsze koi. Zdecydowanie poprawia kondycję cerę i regeneruje. Nie podrażnia oraz nie uczula a co pozytywne świetnie nadaje się pod makijaż. Krem jest wydajny.

Bardzo przyjemny krem dla mojej cery mieszanej, trądzikowej, ze skłonnościami do zapychania, podrażnień i przebarwień. Używam głównie w okresie wiosenno-letnim na noc, jako zamiennik jego siostrzanej wersji z ceramidami i sprawdza się znakomicie. Bardzo wydajny, mała ilość wystarcza na pokrycie całej twarzy. Rano cera jest ładnie wyciszona.

Kran kupiłam w zestawie z emulsją lub serum już nie pamiętam. Bardzo cieszyłam się z zakupu ponieważ istniał bum na te produkty. Seria bielandy wyskakiwała w każdej przeglądarce oknie i była zachwalana na całym YouTubie. Przy zakupach w Rossmanie otrzymałam kilka próbek żółtej serii z ceramidami który zrobił na mnie dobre wrażenie. Po przeanalizowaniu produktów stwierdziłam że ten krem kojąco-nawilżający będziesz szałem w dziewiątkę dziesiątkę No ale coś poszło nie tak. Na pewno trzeba przyznać że krem mnie nie zapchał nie zrobił mi krzywdy i mnie nie podrażnił. Stosowało się go miło i przyjemnie. Podoba mi się opakowanie bo w higieniczny sposób można nałożyć krem( nienawidzę grzebania palcem w kremie). Mimo prób i dobrych chęci ten krem mnie do siebie Nie przekonał. Nie zauważyłam ani obiecanego ukojenia Ani nawilżenia. Dla mnie to taki zwyczajny zwykły krem który czasami możemy Dorwać w sklepie w wielkiej promocji dlatego coś mi tu nie gra. Seria tych kremów nie należy do najtańszych więc myślałam że zostaną spełnione jakieś obietnice i mimo szczerych chęci nie będę się doszukiwała tutaj na siłę sztucznych plusów. Uważam że krem z Avonu który był prawie dwa razy tańszy zrobił lepszą robotę i to dużo Lepszą niż ten gagatek. Oczywiście nie zrażam się i Upoluję jeszcze jakiś produkt ponieważ ten z z gratisów czyli próbek był znowu za treściwy i w moim przypadku sprawdzał się tylko jako tak zwana maska ale o tym w innej recenzji

Lekko nawilża, bieli trochę, nie podrażnia, nie szczypie w oczy, wydajny (starczył na 2 miesiące), nie kupie drugi raz ze względu na to że nie nawilża tak jak tego moja skóra potrzebuje, higieniczne opakowanie.

Siostrzana linia ceramidowa zrobiła na mnie doskonałe wrażenie pod kątem odżywienia, jednak nie zapewniła mi typowego nawodnienia i ukojenia, dlatego zwróciłam się w stronę linii stworzonej specjalnie pod tym kątem – "Microbiome". W jej ramach kupiłam m.in. recenzowany mikrobiotyczny krem kojąco-nawilżający. Krem ma konsystencję typowo kremową (bez zaskoczenia), a w rozprowadzaniu jest nieco bardziej "szorstki" i zdecydowanie mniej tłusty niż jego odpowiedniki z linii ceramidowej. W pierwszej chwili ta nietłusta formuła niesamowicie przypadła mi do gustu, jednak szybko uświadomiłam sobie jej wadliwość. Rzecz w tym, że krem Microbiome pozostawia specyficzną, jakby silikonową warstwę na skórze. Na początku wydaje się ona "mokra" i jest to bardzo przyjemne, nawadniające uczucie na skórze. Problem zaczyna się, gdy warstwa schnie. Wtedy wszystko zaczyna się u mnie rolować albo ścierać. Dzieje się tak za każdym razem bez względu na ilość czy miejsce nałożenia. Niestety tego niskiego komfortu stosowania nie wynagrodziły mi efekty, na które liczyłam. Przede wszystkim nie dostrzegłam szczególnego działania nawilżającego. Jest ono przeciętne, znacznie mniejsze niż sugerowałaby to dość wysoka jak na krem nawilżający cena wynosząca niemal 75 zł. Jeszcze niżej muszę ocenić działanie kojące. Krem nie zapewnił mi ani natychmiastowej ulgi, ani ukojenia, ani wzmocnienia w dłuższej perspektywie. Skóra jak była wrażliwa i skłonna do podrażnień, tak taką pozostała. Próbowałam różnych ilości, rozmaitych kombinacji i wielu połączeń. Krem nie polubił się dosłownie z żadnym moim kosmetykiem, więc jego użycie każdorazowo oznaczało dla mnie problemy ze ścieraniem i rolowaniem. Nawet serum Microbiome lepiej działało z kremami z innej serii Professional albo kosmetykami innych marek. Krem w końcu zużyłam, jednak widok zapadniętego dozownika sygnalizującego pełne zużycie powitałam z wielką ulgą. Gdyby nie to ścieranie i rolowanie, oceniłabym go znacznie wyżej, ponieważ krem naprawdę ma swoje zalety, ale przez te dwie cechy nie ponowię zakupu. Szkoda, bo kosmetyk (jak widać po opiniach) wielu osobom pomógł, a jednak z moją skórą się nie polubił.

Bardzo przyjemny krem do odbudowania podrażnionej skóry. Po nałożeniu można odczuć, przyjemne otulenie i załagodzenie podrażnień. Skóra po kilku dniach użytkowania jest gładsza, mniej podrażniona. Mam skórę z AZS, krem nie powoduje uczucia ściągnięcia ani tłustości. Krem nadaje się także pod makijaż.

Po udanym zakupie toniku z tej serii, zakupiłam krem. Powiem jedno, dla mnie cudo ! Lekka konsystencja super zgrywa się z wszelkiego rodzaju serum. Uzupełniają się idealnie. Nie zapycha, łagodzi zaczerwienienie skory i nawilża. Stosuje jako krem na noc. Moja cera jest wymyślna i co za dużo to nie zdrowo w moim przypadku. Nie raz kupiłam coś zastępczego i koniec końców wracam do tego kremu. Higieniczna pompka aplikuje idealna ilości kremu, nic się nie roluje, nic się nie swieci. Nie ma efektu tłustej, ani ściągniętej cery. Jako zabezpieczenie serum na noc dla mnie super !

Krem który zdecydowanie każdy chociaż raz powinien zakupić. Cudowna konsystencja, lekki przyjemny zapach, fantastyczny i higieniczny dozownik jak w większości produktów Bielendy Professional. Ale to dopiero początek dobrego - ten krem działa na skórze cuda. Skóra po nim jest gładka, nawilżona, nawodniona. Tworzy on cudowną otoczkę na skórze. Wszelkie podrażnienia skóry znikają, skóra reaktywna czuję wręcz ulgę jaką ten krem przynosi skórze. Zdecydowanie jest to zakup warty każdych pieniądzy.

Kupiłam ten krem totalnie przypadkiem! Potrzebowałam czegoś lekkiego i nawilżającego i absolutnie się nie zawiodłam. Mam skórę mieszaną i ten produkt jest dla mnie idealny! Stosuję go zazwyczaj na dzień, zdarza się też na noc. Szybko się wchłania i pozostawia mega przyjemna skórę w dotyku. Nie zależnie czy nałożę go na serum czy bez, skóra jest ukojona, nawilżona i odżywiona. Dla mnie idealny.

Mam cerę ze skłonnością do zapychania porów, przez co niewiele kremów się sprawdza. Jednak ten na szczęście nie zapycha i nawilża. Czasami po nałożeniu jednej warstwy czuje ściągnięcie, ale dokładam trochę drugiej warstwy i jest ok. Na jesień i zimę ten krem się sprawdza, ale na lato obawiam się, że będzie za ciężki. Dobrze współpracuje z podkładem, nie roluje się, itd.

Jako posiadaczką cery ze skłonnością do trądziku - nie mogę polecić tego kremu. Ma przyjemny, lekki zapach, jest mocno nawilżający ale też natłuszcza. Stosowałam go na noc. Nie przywrócił równowagi mojej cerze wbrew zapewnieniom producenta, poza nowymi wypryskami i nawilżeniem nie zauważyłam żadnego działania. Ma dla mnie dość treściwa konsystencję. Tonik z tej samej serii również nie przypadł mi do gustu. Ma świetny skład, duży plus za pompkę air-less, ale niestety nie kupię go ponownie. Dodatkowo po czasie nadruk na opakowaniu zdziera się i krem wyglada paskudnie - dotyczy to niestety całej serii SupremeLab.

Świetnie sprawdził się do mieszanej trądzikowej cery. W porównaniu do żółtego z ceramidami na noc, ten fioletowy jest lżejszy i nie zauważyłam przy nim negatywnego wpływu na pory. Wydaje się być troszkę mniej bogaty, ale jako podstawowy krem jest super.