Krem marki Bio Vegane Skinfood znalazłam w jednym z okienek kalendarza adwentowego w tubce o ciut mniejszej pojemności niż ten pełnowymiarowy. Jest to kosmetyk dla cery przetłuszczającej się, więc teoretycznie dla mnie. I chociaż miałam już maskę tej firmy, z której byłam bardzo zadowolona, to do tego kremu podeszłam jakoś tak bez entuzjazmu. Nawet nie wiem dlaczego. Jednak pozytywnie mnie zaskoczył, więc może jest to jakaś metoda. :-D
Krem ma śnieżnobiały kolor i zapach kosmetyczno-jagodowy, więc wpisuje się w nazwę serii. Aromat należy raczej do tych subtelnych i nieprzytłaczających, ale przyjemnych. Konsystencję ma... kremową. To bardzo przyjemny kosmetyk, niby lekki i nieobciążający, ale podczas aplikacji czuć, że jednocześnie jest treściwy. Dlatego nie potrzeba go wiele, co znacząco wpływa na jego dobrą wydajność.
Kosmetyk idealnie wpisał się w potrzeby mojej cery - skłonnej do przetłuszczania i stanów zapalnych, ale przy tym już 34 letniej i potrzebującej więcej nawilżenia, niż ciągłego matowienia. Krem w bardzo komfortowy sposób nawilża i koi skórę tuż po myciu. Wchłania się bardzo szybko, ale nie wyparowuje z naskórka. Czuję, że cera jest zaopiekowana, a w ciągu dnia nie odczuwam nieprzyjemnego ściągnięcia, z którym już coraz częściej się zmagam. I faktycznie w tym momencie wydzielanie sebum jest na tyle ustabilizowane, że czasami nie potrzebuje nic na twarzy poprawiać przez większość dnia. Krem nie zapycha i przez cały czas stosowania praktycznie nie miałam problemu ze stanami zapalnymi, nawet tymi hormonalnymi związanymi z cyklem.
Jeszcze z takich technicznych spraw, to mogę powiedzieć, że krem dobrze się aplikuje, nie roluje się i dobrze współpracuje z każdym innym kosmetykiem pielęgnacyjnym lub kolorowym.
Producent określa go jako krem na dzień i na noc, ale ja używałam wyłącznie na dzień, ponieważ przy wieczornej pielęgnacji potrzebuję już czegoś bardziej odżywczego i bogatego. Ten jednak tego nie daje.
Skład jest bardzo fajny i naturalny. A znajdziemy w nim olej z pestek słonecznika, emolient pozyskany z kokosa, glicerynę, olej jojoba, olej różany, olej kokosowy, ekstrakt z owoców acai, ekstrakt z kory afrykańskiego drzewa, kwas oleanolowy, wit. E, olej z moringi, bisabolol. Ponadto stabilizator, emulgator, zapach i łagodne konserwanty. Nic zbędnego, czyli coś, co lubię.
Ja swój egzemplarz miałam zapakowany w plastikową, zakręcaną tubkę, a ten pełnowymiarowy umieszczony jest w słoiczku. Grafika estetyczna i stonowana - biel i motyw jagód.
Cena nie jest najniższa, chociaż też nie zaporowa jak na dobry i skuteczny produkt. Dostępność raczej słaba. Jednak warto się marką zainteresować, bo kolejny kosmetyk spod ich szyldu okazał się rewelacyjny. Póki co mam swoje zapasy, ale o marce będę pamiętać. :-)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie