Zawsze uważałam, że obietnica zwężenia porów jest raczej ładną bajką, legendą... no i zostałam zaskoczona ! To pierwszy produkt, który WIDOCZNIE zwęża pory!
Bardzo lubię Bielendę i już dostrzegam, że to ona zaczyna u mnie królować jeśli chodzi o maseczki do twarzy. Szukając masek w drogeriach internetowych impulsywnie zaczęłam wpisywać tagi ' maska do twarzy bielenda'. Czyli w mojej podświadomości to się dzieje !
Ostatnio miałam przyjemność testować dwie maski z serii ' beauty molecules' i byłam bardzo zadowolona.
Do tej recenzowanej podchodziłam raczej sceptycznie, bo nie lubię glinek! Szybko zastygają na twarzy, ciężko je zmyć, ogólnie są niewygodne. Jeśli mam do czynienia z gotowym produktem, którego nie muszę wcześniej przygotowywać, powiedzmy że od czasu do czasu się skuszę.
❤MOJA CERA
Mam cerę mieszaną, przetłuszczającą się w strefie T, a przesuszoną na policzkach. Niestety mam cerę naczynkową, więc unikam bardzo inwazyjnych zabiegów. Warto wspomnieć, że na nosie i w jego bliskich okolicach mam dosyć mocno rozszerzone pory.
❤OPAKOWANIE
Opakowanie to prosta saszeta z nacięciami po obu stronach. Szata graficzna jest bardzo delikatna, a samo opakowanie ma ładny, pistacjowy kolor, Na odwrocie znajdziemy wszystkie niezbędne informacje. Nie mam zastrzeżeń co do opakowania, bo jest po prostu normalne, zwyczajne.
❤MASKA
Od razu jak zaczęłam ją nakładać wiedziałam, że mam do czynienia z glinką. Maska ma ładny pistacjowy kolor, jest gęsta, dosyć toporna w nakładaniu.. jak to glinka! Zastyga na twarzy bardzo szybko i niestety nie jest zbyt wygodna w noszeniu. Wykonanie najprostszych ruchów mimicznych jest trudne i sprawia, że maska pęka i kruszy się. Maskę bardzo ciężko zmyć, ale mam na to patent! Od kilku lat zmywam maski gąbeczkami celulozowymi i uwierzcie mi... życie jest łatwiejsze i przyjemniejsze !Oczywiście nie będę tutaj ujmować punktów w ocenie, bo to jest charakterystyczne dla glinek, po prostu tak musi być ! Co do zapachu, nie mam zbyt wiele do powiedzenia, pachnie jak typowy produkt na bazie glinki.
Przejdźmy teraz do przyjemniejszych aspektów, czyli skład ... a jest on tutaj warty uwagi! Nie będę się skupiać na każdym jednym składniku, bo jest ich sporo, ale wymienię te najważniejsze.
Mamy kilka składników, które współpracują razem aby nasza skóra była oczyszczona, zmatowiona i miała ściągnięte pory. Mamy kaoli, glinkę żółtą i zieloną. Tlenek cynku ma właściwości bakteriobójcze, łagodzące i regenerujące. Ekstrakt z kory wierzby białej zawiera w sobie salicylany o działaniu przeciwbakteryjnym, przeciwgrzybicznym, ściągającym, przyśpieszającym gojenie, przeciwzapalnym. Werbena daje nam uczucie odświeżenia i oczyszczenia.
Warto dodać, że formuła kosmetyku jest wegańska, a jej skład jest w 97% pochodzenia naturalnego.
❤OBIETNICE PRODUCENTA I MOJE ODCZUCIA
Producent dedykuje swój kosmetyk cerom mieszanym, tłustym, skłonnym do niedoskonałości, a jego obietnice są następujące:
- oczyszczenie
- ściągnięcie i zwężenie porów
- wygładzenie
- zmatowienie
Zużyłam jedno opakowanie i już Wam powiem, że na jednym się nie skończy !
Moją pierwszą sztukę maski naniosłam na oczyszczoną skórę całej twarzy i zmyłam ją po jakiś 15 minutach. Przeczytałam recenzje moich poprzedniczek i następnym razem zastosuję się do rady jednej z nich, aby maskę nakładać tylko na problematyczną strefę T. Dlaczego tak ? Zauważyłam, że suche strefy mojej twarzy zostały jeszcze mocniej przesuszone.
Czy producent wywiązał się z obietnic ? I to jak ! Moja skóra po zabiegu była pięknie oczyszczona, zmatowiona, a kilka stanów zapalnych na czole i brodzie ładnie się wyciszyło. Ale najbardziej zaskoczyło mnie to, co ta maska zrobiła z moimi porami !
Zawsze uważałam, że efekty takie jak - sklejenie rozdwojonych końcówek włosów, zwężenie porów, rozjaśnienie blizn po jednym zabiegu to jakieś mity i legendy ( co nie zmieni faktu, że dalej uważam za mit to sklejanie rozdwojonych końcówek włosów ;)... ). Bielenda zrobiła na mnie ogromne wrażenie, bo moje pory bardzo widocznie się zmniejszyły ! Uwierzcie mi dziewczyny ... chyba z 10 minut stałam przed lustrem i oglądałam swoją twarz ze słowami - " wow, to działa, niesamowite, ja pierniczę '!". W pewnym momencie mój zaniepokojony mąż zajrzał do mnie i z ciekawością zapytał co jest takiego niesamowitego, że od 10 minut blokuję łazienkę wgapiając się w swoje oblicze. Nie tłumaczyłam mu... z resztą wiecie jak jest, faceci nigdy tego nie zrozumieją :).
Krótko podsumuję! Jestem baardzo zadowolona, że ta maska wpadła w moje łapki i utwierdza mnie ona w tym, że Bielenda potrafi w maseczki ! To pierwszy kosmetyk tego typu, który widocznie zmniejszył moje pory, a uwierzcie mi, że w moim życiu było już ich sporo.
Gorąco polecam, a ja z pewnością do niej powrócę :)
Zalety:
- wegańska formuła
- skład 97% naturalny
- oczyszcza skórę
- łagodzi stany zapalne
- ładnie matuje
- widocznie zwęża pory
- ładne opakowanie
- niska cena
Wady:
- trzeba uważać z nakładaniem na całą twarz, bo może przesuszać suche strefy na twarzy
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie