Barwa Peace Love Hair, Naturalna odżywka emolientowa 

Marka Barwa wypuściła na rynek całkiem fajny produkt, z dobrym składem i spoko działaniem, jednak nie robi nic więcej niż przeciętna drogeryjna odżywka emolientowa. Oczywiście, że producent zadbał o to aby opakowanie - w tym przypadku 180 ml tuba z zamknięciem na "klik", w odcieniach różu i niebieskiego- skupiała na sobie wzrok. To produkt z wesołą, kolorową grafiką, pięknie prezentujący się w łazience. Ponadto odżywka kusi cudownym owocowym zapachem, który dość długo utrzymuje się na włosach co jest dodatkową zaletą. Aplikacja białej mazi też przebiega bez problemów, a jej zmywanie jest łatwe i przyjemne. To co jest w niej nie tak, skoro nawet skład ( olej winogronowy, witaminy, ekstrakty owocowe jak i ocet, choć alkohol według mnie jest za wysoko w INCI) jest porządny? Mianowicie działanie! To produkt, który owszem wygładził moje włosy, dodał im blasku oraz na pewno je odżywił, ale nic poza tym. To dobra odżywka do PODSTAWOWEJ pielęgnacji włosów. Muszę zaznaczyć , że stosowałam ją na różne sposoby. Było MO, olejowanie jak i OMO działanie jest tak samo poprawne i nic więcej. Może jej sekret to właśnie ta prostota, aczkolwiek gdzieś w głębi duszy wierzyłam, że moje mocno wysuszone włosy, choć na chwilę, będą mieć efekt wow. Nie tym razem. Jeśli chodzi o cenę, to kupiłam ją w drogerii Natura na promocji. Wydajność średnia przy długości włosów do połowy pleców. Podsumowując ...szukam dalej ;-)

Lubię próbować nowe kosmetyki do włosów, więc gdy skończyła mi się odżywka emolientowa to sięgnęłam po Peace Love Hair. Mam włosy długie i o dość wysokiej porowatości, więc kosmetyki emolientowe to mój najczęstszy gość podczas mycia. Kosmetyk ma kremowy kolor o zapachu nie do końca dającym się przeze mnie zidentyfikować. Owocowy, może z przewagą truskawki? Odżywka nie jest zbyt gęsta, ale ma sporo emolientów, bo jest tłusta w dotyku, więc jej wydajność jest w normie :). Co do opisu producenta: dużo obietnic mi się nie pokrywa: zdarza się, że włosy się elektryzują, nie mam co też liczyć na nieziemski połysk, skoro włosy z natury nie są połyskujące, a wysokoporowate. Działanie odżywki jest poprawne, ale nie jest rewelacyjne, nie ma efektu wow. Odżywkę mogę polecić, jej cena jest uczciwa, producent deklaruje, że brak w kosmetyku mikroplastiku, więc mamy plus dla środowiska. Opakowanie przeciętne.

Odżywkę kupiłam na wyjazd aby nie brać kilku kosmetyków ,wg opisu producenta powinna spełnić moje oczekiwania. Używałam jej kilka dni codziennie , zapach ładny , opakowanie wygodne , działanie poprawne ale nie ma szału ( zazwyczaj stosuję oddzielnie emolienty , humektanty i proteiny ) . Włosy się rozczesywały bez problemu, nie spowodowałą przeciążenia włosów - a moje mają do tego tendencję . ALE spowodowała ogromny wysyp wyprysków/pryszczy na plecach! Nigdy w życiu nie miałam takiego problemu skóry pleców , a po zastosowaniu tego kosmetyku pod prysznicem więc kosmetyk spływał po plecach, miałam zapchane pory skóry pleców co mnie ogromnie rozczarowało i zniechęciło do dalszego używania... Odżywkę zużyję do olejowania włosów do zemulgowanie oleju przed myciem - ale wyłącznie z głową w dole aby nie mieć ponownie problemu ze skórą pleców. Nie wrócę już do tej odżywki.

Tę odżywkę kupiłam głównie dlatego, że miałam problem z elektryzowaniem się włosów, a ona zawiera emolienty (kwas linolowy i linolenowy), które mają skutecznie to elektryzowanie niwelować. Tubka jest dosyć spora i przyciąga wzrok żywymi, pastelowymi barwami, jednak trzeba zwrócić uwagę, że produkt ma mniejszą, niż standardowa, pojemność, bo 180ml. Mi to nie przeszkadza, bo mam włosy krótkie, a poza tym konsystencja, która jest bardzo bogata, gęsta i jakby woskowa sprawia, że nie potrzeba dużo odżywki, aby pokryć włosy. Zapach jest owocowy, słodki, przyjemny. Skład ok, choć warto zwrócić uwagę, że mimo iż napisane jest "odżywka emolientowa", to produkt zawiera w sobie również humektanty (w nieznacznej ilości). Najważniejsze jednak jest działanie, a działanie odżywki jest bardzo dobre. Po użyciu produktu włosy są mięciutkie, gładkie, dociążone, faktycznie nie elektryzują się od czapki, a przynajmniej nie w takim stopniu jak miały w zwyczaju wcześniej. W moim przypadku muszę uważać na ilość produktu, bo odżywka może obciążyć mi włosy, ale moje włosy są zdrowe, krótkie, dość cienkie. Używana dłuższy czas bez przerwy może sprawić, że włosy się przeemolientują, więc warto wplatać w międzyczasie inne produkty w pielęgnację.