Manaslu Outdoor Beauty of Nature, Krem pod oczy 

Jestem bardzo wymagająca jeśli chodzi o kremy pod oczy - mam skórę dojrzałą i zbyt lekkie kremy czy sera w ogóle się nie spisują, a ponadto jestem alergikiem i moje oczy bardzo wrażliwe, często łzawią i są podrażnione. Krem ma bardzo "wyważoną" konsystencję - nie jest ani zbyt lekki ani ciężki. Powiedziałabym, że treściwy, a mimo to rewelacyjnie i dość szybko się wchłania i pozostawia lekki, ale nie tłusty, film. Idealnie nadaje się pod makijaż, nie ma negatywnego wpływu na żaden kosmetyk kolorowy używany w okolicy oczu (korektor, podkład, cienie baza itp. itd.). Nie migruje do oczu (baaardzo ważna sprawa dla mnie ), nie powoduje obciążenia czy przetłuszczania powiek - stosuję go bowiem również na powieki, Świetnie sprawdza się również w pielęgnacji wieczornej. Bardzo dobrze nawilża i rozjaśnia okolicę pod oczami, po dłuższym stosowaniu skóra stała się miękka i gładsza. Jest bardzo wydajny - wystarczy maleńka porcja, żeby zastosować na całą okolicę oczu. Krem ma też bardzo subtelny zapach. Bardzo duży plus za higieniczne opakowanie, które pozwala na wydobycie żądanej ilości produktu. Co prawda mam swojego faworyta jeśli chodzi o krem pod oczy - krem, którego zużyłam już niezliczoną ilość opakowań w ciągu kilku lat, od kiedy go odkryłam i jest to mój no. 1, ale stwierdzam, że krem Manaslu plasuje się ex aequo. Mam teraz dwóch faworytów, których będę używać na zmianę, bo do kremu Manaslu na pewno wrócę po skończeniu aktualnie używanego opakowania.

Polska marka Manaslu Outdoor stopniowo poszerza swoją ofertę - tym razem mój wybór padł na nowy krem pod oczy z ekstraktem z niebielistki himalajskiej i szarotki alpejskiej. Jako młoda mama potrzebuję kosmetyku pod oczy o silnym działaniu ujędrniającym, nawilżającym oraz zmniejszającym widoczność cieni. Bardzo się cieszę, że ten krem sprostał moim oczekiwaniom oraz wspaniale wypielęgnował okolice oczu. Wrażenia umieszczam poniżej. Zacznę od opakowania - krem otrzymujemy w kartoniku, na którym znajdziemy sporo informacji na temat kosmetyku. Docelowe opakowanie to natomiast biała buteleczka typu airless, z wygodnym dozownikiem. Grafika jest bardzo ładna, subtelna, z roślinnym akcentem. W składzie kremu znajdują się starannie wyselekcjonowane naturalne składniki - w sumie jest to aż 98,7% składników pochodzenia naturalnego. Krem ma biały kolor oraz gęstą konsystencję. Dzięki temu nie potrzeba go zbyt wiele do jednorazowej aplikacji. Super, bo to wpływa na jego wydajność - kosmetyk wystarcza na długo, nawet przy stosowaniu rano i wieczorem. Krem świetnie rozprowadza się na skórze oraz równie sprawnie wchłania. Pozostawia bardzo delikatny film ochronny, który jednak nie jest w żaden sposób uciążliwy. Ma bardzo przyjemny, świeży, taki lekko herbaciany zapach. Po kilku tygodniach sumiennego stosowania zauważyłam bardzo dobre efekty. Przede wszystkim skóra wokół oczu stała się idealnie nawilżona, miękka, bardzo gładka. Jest wyczuwalnie ujędrniona, a widoczność drobnych zmarszczek została zmniejszona. Także widoczność cieni i opuchlizny została zredukowana. W efekcie tego skóra prezentuje się młodziej, bardziej promiennie, świeżo i lekko. Jest zregenerowana i odżywiona. Co bardzo ważne, krem można stosować również w porannej pielęgnacji, pod makijaż - i w tym przypadku sprawdza się świetnie. Podsumowując, krem pod oczy Manaslu to rzeczywiście bardzo udany kosmetyk. Wspaniale pielęgnuje skórę wokół oczu, troszcząc się o jej kondycję i wygląd. Podczas jego stosowania skóra wygląda na bardziej wypoczętą - a to było dla mnie kluczowe. Cel został osiągnięty :) Chętnie będę do niego wracać, polecam i Wam. Dla mnie maksymalna ocena, bo naprawdę nie ma się do czego przyczepić <3