Able Skincare Acid Age Recovery Night Cream Krem na noc

Krem dostałam jako prezent do innego zamówienia. Początkowo podeszłam sceptycznie bo marka ma mieszane opinie, a sam produkt jest praktycznie nieznany w Polsce. Ale stwierdziłam, że wypróbować trzeba. Kremu używam od miesiąca i już wiem, że zostanie ze mną na dłuuugi czas:) Krem jest opakowany w dość minimalistycznie wyglądającą tubkę, wszystko czytelnie napisane, do czego jest, jak stosować, jaki ma skład. Widać, ze producent nie ma do ukrycia. Konsystencja jest jak typowy krem, w sumie mógłby być w słoiczku, ale osobiście wolę tubki. Jest to bardziej higieniczne i nic nie wchodzi pod paznokcie;) Co do wydajności to również na plus. Krem ma dość gęstą konsystencję ale przy nakładaniu idealnie się rozsmarowuje. Nie potrzeba niewiadomo ile produktu do pokrycia całej twarzy, a efekty i tak się pojawią. Po nałożeniu wchłania się praktycznie natychmiastowo i już na dzień dobry można odczuć ogromną zmianę w wyglądzie skóry. Jest rozjaśniona, wszelkie zaczerwienienia znikają, pory stają się prawie niewidoczne. W dotyku też czuć różnicę. Zapachu nie wyczuwam żadnego. Trochę szkoda, bo lubię jak na noc ładnie mi pachnie pod nosem chociaż przez chwilę:) Ale z drugiej strony może dzięki temu nie podrażnia i lepiej działa. Ponieważ mam dość mocno przetłuszczająca się strefę T najbardziej mnie ciekawiło jak cera będzie wyglądała rano. I tutaj również krem mnie zaskoczył. Nic a nic się nie błyszczało. Moje wrażliwe policzki nie były czerwone, a całokształt wygląda niezwykle promiennie. Po dłuższym stosowaniu widać ze cera jest zdecydowanie wygładzona, bardziej napięta, wszelkie przebarwienia mniej widoczne. Cena jest wysoka, tu nie ma co się czarować. Regularnie kosztuje ok 300 zł, ale mam tez inny krem marki premium, który kosztował mnie pawie 2 razy więcej a efekty są znikome;) Także tutaj naprawdę warto zainwestować. Żałuję ze marka jest tak trudno dostępna w Polsce, ale są miejsca gdzie można zamówić i spróbować.