Under Twenty Krem matujący BB 

BB krem matujący Under Twenty zapowiadał się obiecująco – miał kryć niedoskonałości, matować i jednocześnie pielęgnować skórę. Niestety, w praktyce okazał się daleki od ideału. Na plus można zaliczyć jego krycie – faktycznie maskuje niedoskonałości, choć nie jest to efekt pełnego makijażu (bo oczywiście jest to krem bb, a nie podkład). Koloryt skóry również zostaje delikatnie wyrównany, co jest zgodne z obietnicami producenta. Również jest bardzo wydajny, wystarczy trochę, by pokryć całą twarz. Kolor, który mam ja- 01 light (widoczny na zdjęciu)- jest dość jasny, więc to jest plus, bo często takie produkty mają dość ciemną gamę kolorystyczną. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że lekko ciemnieje. Niestety, produkt ma kilka istotnych wad. Przede wszystkim wygląda bardzo ciężko na skórze. Zamiast naturalnego efektu zdrowej, matowej cery, daje wrażenie maski, co może być problematyczne szczególnie dla osób preferujących lżejszy makijaż. Pomimo zawartości pudru ryżowego, efekt matowienia jest średni – po kilku godzinach skóra zaczyna się świecić. Nie jest to komfortowe, zwłaszcza dla osób z tłustą cerą. Konsystencja jest dość gęsta. Podsumowując, BB krem Under Twenty może sprawdzić się dla osób, które szukają kremu bb o ciut większym kryciu, ale niestety odbywa się to kosztem naturalnego wyglądu i komfortu noszenia. Efekt maski oraz niezadowalające matowienie sprawiają, że nie jest to produkt, do którego chciałoby się wrócić.

Ten bb szału nie robi. Moja mieszana skóra dość szybko się po nim wyświeca i aby w miarę to było do utrzymania w ryzach to muszę go przypudrować dobrym pudrem. Tutaj ratuje go puder z LL. I w tym duecie ten BB jest całkiem całkiem. Na szczęście nie podkreśla porów skóry, tego bym mu nie przepuściła :) Ładnie wyrównuje koloryt, u mnie numer 2 nie oksyduje, więc myślę, że to kwestia indywidualna zależna od ph skóry i pielęgnacji. Opakowanie to miękka tuba. Producent umieścił ją dodatkowo w kartoniku. Wydajność jest poprawna.

Krem bb kupiłam w Rossmannie w promocji.Mam odcień 02-nie za ciemny nie za jasny,wydawało mi się,że dla mnie jak w sam raz.Po nałożeniu na twarz tego bubla moja skóra wyglądała dobrze ok.pół godziny!później krem bb zaczął oksydować i zamienił się w kolor pomarańczowy!????wyglądało to bardzo źle,wręcz nie wyjściowo.Kosmetyk nie ma żadnego krycia i nie można budować ponieważ to jest zwykły bb. Nie polecam tego bubla bo okropnie oksyduje na twarzy,że żadne pudry nie pomogą. Na mojej twarzy wyglądał mega tandetne.Nie polecam.

Zacznijmy od tego, że to jest krem BB, a nie podkład. Nie będzie dawał dużego krycia. Ten krem ładnie wyrównuje koloryt skóry, delikatnie przykrywa przebarwienia i zaczerwienienia, ale wiadomo, że pryszcze nadal będą widoczne chociażby przez samą fakturę skóry. Używam koloru 02 i jak dla mnie jest całkiem dobry, 01 jest za jasny. Mój odcień skóry jest raczej w cieplejszym tonie i dwójka jak najbardziej mi odpowiada. Krem BB nakładam w niewielkiej ilości przy użyciu wilgotnej gąbeczki. Bez problemu rozklepuje się na wcześniej nałożonej pielęgnacji. Nie ściąga się, nie roluje, nie zostawia plam. Po rozprowadzeniu pozostawiam go na chwilę aż zastygnie i dopiero wtedy przypudrowuję. W ten sposób BB trzyma się na skórze przez naprawdę wiele godzin, nie migruje, nie ściera się zbyt szybko. Wiadomo, że dotykanie twarzy, wybieranie nosa będzie miało duży wpływ na jego trwałość. Nawet jeżeli moja skóra zaczyna już się świecić, to wygląda to bardzo dobrze, zdrowo i naturalnie. Nie widzę dużej różnicy w odcieniu BB po dłuższym czasie od nałożenia. Jeżeli oksyduje, to odcień 02 musi to robić naprawdę minimalnie. Krem nie matuje, ale też nie rozświetla skóry, z początku daje takie naturalne, nieco suche wykończenie, które dla mnie jest wystarczające. Pomimo problemów z przetłuszczaniem nie lubię płaskiego matu, bo twarz wygląda wtedy na starszą, zmęczoną i szarą. Polecam delikatnie przypudrować ten BB transparentnym pudrem i wtedy efekt będzie naprawdę bardzo ładny, naturalny. Jak dla mnie nowa formuła tego kremu jest o niebo lepsza, niż to, co było do kupienia jeszcze kilka - kilkanaście lat temu. Na plus z pewnością cena i pojemność.

Krem ma lekką konsystencję kkość, szybko się wchłania, nie uczula, nie podrażnia, nie robi plam. Zapach do zniesienia, nic szczególnego, dobrze kryje skórę. Daje efekt zdrowo wyglądającej cery, jest bardzo wydajny.

Mam trochę kapryśną cerę - czasami lubi się wyświecać, czasami jest przesuszona, innym razem zafunduje mi wysyp niedoskonałości. Krem BB Under20 kupiłam z ciekawości na promocji. Co prawda nie jestem już "under twenty", ale często korzystam z kremów BB/CC przy codziennych szybkich makijażach i zwykle te kosmetyki dobrze się sprawdzają. Tym razem trafiłam na bubel roku! Krem nie wchłania się, tylko brzydko leży na skórze. Nie da się go gładko rozprowadzić po twarzy (próbowałam gąbeczką, pędzlem, dłońmi). Robi smugi i (nawet przy mojej bardzo jasnej karnacji) dziwnie rozbiela/rozjaśnia buzię. Najgorsze jednak nastąpiło, kiedy próbowałam zmyć to z twarzy... Krem dosłownie wżarł się w pory i wszelkie załamania na skórze. Formuła była dziwnie tłusta w kontakcie z wodą i nie rozpuszczała się. Musiałam wykonać peeling całej twarzy i umyć ją żelem dwa razy, żeby pozbyć się tego nieszczęścia. Dla mnie to produkt skreślony i nienadający się do użycia - kolor nie pasuje, brzydko leży na skórze, nie rozprowadza się równomiernie, wbija się w pory i jest niewyobrażalnie trudny do zmycia (a to przecież BB, więc powinien być po '"lżejszej" stronie formuł kosmetycznych). Beznadzieja. Nie polecam.

Kremy BB Under Twenty przetestowałam w obu odcieniach. Dużą zaletą jest ich lekkość, jednak przy nałożeniu ściągającego kremu efekt będzie odczuwalny pod kremem BB. Oba ciemnieją szybko i dość mocno. Zapach jest średni jak dla mnie i specyficzny, ale znośny. Dobrze kryje skórę, jednak nie zakryje piegów czy znamion. Nie byłam w stanie go zmatowić nawet pudrem. Może się nadać na lato lub do mocno opalonej twarzy. Da efekt zdrowego blasku, jest też bardzo wydajny. Nie kupię go ponownie.

Stosowałam ten specyfik ok. 15 lat. Jeśli bierzemy pod uwagę poprzednią formułę tj. z algami morskimi i kwasem hialuronowym to ten krem nie ma sobie równych, całe 5/5. Krem doskonale matuje, jest lekki, odżywia cerę i znacznie łagodzi zaczerwienienia, podrażnienia oraz wszelkie zmiany skórne. Nowa formuła tzn. zawierająca puder ryżowy, niacynamid i ekstrakty owocowe jest dokładnym przeciwieństwem poprzedniej wersji - to jakby sprzedawać Sprite jako nową, lepszą wersję Coca-Coli. Nie ma nic ze swojej pierwotnej wersji, nie nawilża skóry, po ok. godzinie od aplikacji krem zaczął spływać, rozwarstwiać się, nawet najmniejszy ruch włosów w okolicy twarzy stanowił dla niego problem. Obecna konsystencja kremu również nie zadawala, nowa formuła jest ciężka, zdecydowanie nieodpowiednia, jeśli poszukujesz czegoś odciążającego skórę. Co do składników to nie wiem co na celu miała ta zmiana - przez brak kwasu hialuronowego krem stracił znaczną część swoich właściwości, a dodatek pudru ryżowego i ekstraktów owocowych wcale go nie ratuje. Jedyny plus jaki mogę wymyślić dla nowej formuły to przyznaję, kolor jest nadal taki sam i świetnie scala się ze skórą. Podsumowując, nowa wersja to jedna wielka porażka o czym niech świadczy to, że mimo bólu serca, po nastu latach całkowicie się z nim rozstaję.

Na lato szukałam lżejszego rozwiązania niż ciężkie podkłady. Miałam kilka kremów BB, ale kolory niestety były dla mnie zbyt ciemne. Ten krem BB mam w kolorze 1 - jest jasny i ma żółte tony (nie pomarańczowe). Skóra wyglada lekko jak po użyciu kremu do twarzy. Krycie jest ok przy moich problemach skórnych. Jedyny problem to swieci się lekko.. jesli dodamy puder - jest dobrze :) Trzyma sie również w miarę ok. To krem BB wiec nie oczekuję nie wiadomo czego. Kremu BB uzywam kilka lat.. na przestrzeni kilku lat były zmiany opakowania. Jak dla mnie teraz powinno zostać tak jak jest. Zmiana na lepsze <3