Inglot Inglot with Komunikatywnie, Bronzer w kremie do twarzy 

Idealny produkt do konturowania, nie miałam pojęcia, że jest tak wydajny!! Kolor delikatny, trudno o plamy, efekt niczym muśnięty słońcem???????? Cała seria jest godna polecenia, również róż????! Zdecydowanie HIT

Skusiłam się na swój pierwszy produkt z serii konturowanie w kremie. Co prawda z początku były dwie wersje nakładania takiego produktu - albo bezpośrednio na twarz albo na rękę i wklepywanie gąbeczką. Co prawda ten pierwszy patent niestety przynosił zawsze ten sam defekt - plamę. Nie ważne jak dobrą pielęgnację miałam, jaką bazę nie nałożyłam - plama zostawiała. Drugi zaś patent okazał się strzałem w 10, plama zniknęła a produkt dobrze nakładał się na twarz. Jak to jest jednakże z pigmentem? Mój bronzer był w kolorze chłodnym, więc mogłam konturować twarz bez obaw. Nie był on aż tak mocno na pigmentowany, więc całe konturowanie wyglądało na naturalne. Jednakże jeśli chciało by się mieć lepiej oznaczoną twarz poprzez konturowanie - ten produkt sobie już nie radził. Nie pomagało dokładanie produktu. Jeśli chodzi o samą wydajność - jest ok. Patrząc na buteleczkę nie spodziewałam się dużej ilości tego produktu, więc starczał na kilka miesięcy. Gorzej było z wydostaniem końcówki produktu na samym końcu, gdyż sam pędzelek nam na to nie pozwalał. Więc niestety opakowanie tutaj na minus. Czy kupiłabym go jeszcze raz? Jeśli chciałabym mieć naturalny makijaż, ok - ale musieli by zmienić opakowanie, bo korzystanie z tego samego pędzelka cały czas nie jest dla mnie higieniczne.

Od tego bronzera zaczęłam swoją przygodę z konturowaniem. Odcień 89 Umber jest neutralny. 90 Tanned jest ciepły, ale nie jest taki ciemny po rozblendowaniu, dlatego może też pasować do jaśniejszych karnacji. Łatwo się blenduje, przy użyciu gąbki efekt jest delikatniejszy. Sporym minusem jest wydajność i stosunek ceny do ilości produktu.

Mam już drugie opakowanie tego bronzera. Ma bardzo wygodny aplikator przypominający ten od korektora. Zdecydowanie będzie on odpowiadał osobom które może nie do końca potrafią jeszcze posługiwać się bronzerami gdyż nie robi on plam, blenduje się jak masełko. Są i chłodne i ciepłe odcienie. Bardzo ładnie łączy się z różnego rodzaju różami, efektywność tego bronzera można zwiększać stopniowo i tak będzie wyglądać pięknie. Można go kupić w drogerii hebe, choć zauważyłam że czasem jest ciężko dostępne.

Zużyłam już 3 opakowania twgo produktu. Bardzo go lubię za jego prostostę. Opakowanie jest proste, aplikator przypomina korektor pod oczy, ja osobiście bardzo lubię mokre konturowaniw w takiej formie lub w formie sztyftu, bo dzięki temu można bardzo precyzyjnie nałożyć je na twarz. Konsystencja jest żelowa, przez co produkt daje wrażenie lekkiego podczas noszenia na twarzy. Kolor bardzo mi przypadł do gustu, ja używałam tego jaśniejszego koloru. Jedyną wadą jest to, że jest średnio wydajny.

Ten brozner naprawdę mógłby być idealnym kandydatem do konturowania, ponieważ robi to zawodową, w dodatku ma poręczny aplikator, którym bardzo łatwo się nakłada. Blenduje się go wspaniale, a kolor jest boski. Niestety ostatnio wcale go nie ma na promocji (a już z promocją też cena jest dość duża), bo to MALEŃSTWO ma tylko 5 ml, a kosztuję 59 zł. No błagam, nie da się tu mówić w ogóle o wydajności, bo on się po prostu szybko kończy z taką ilością. Kupując dwa takie bronzery, żeby uzyskać, można już kupić bronzery z wysokich półek, które starczają na rok. A Inglot w porywie starcza na miesiąc przy codziennym stosowaniu. W PORYWIE.

Testowałam chyba dwa najbardziej uniwersalne kolory 88 i 89. Mimo że kolor wygląda na mocno napigmentowany, po roztarciu lub rozblendowaniu gąbeczką jest delikatny i naturalny. Idealny do codziennego użytkowania.

Na plus na pewno kolor, daje efekt muśnięcia słońcem. Bardzo fajnie się blenduje, i współgra z każdym kosmetykiem. Nie zastyga, nie da sie nim przesadzić. Jest to niestety i największa zaleta i wada, łatwo się z nim pracuje, ale daje efekt tak naturalnie lekki, że prawie żaden. Po nałożeniu go i uzyskaniu oczekiwanego rezultatu w pare chwil prawie całkowicie się wchłania i nie daje mi już takiego efektu konturowania jakiego potrzebuje. Może warto kupić go w sezonie wiosna/lato do delikatnego ocieplenia makijażu, albo na początek przygody z nim. U mnie na razie sprawdza się tylko do ewentualnych poprawek, bo swój ulubiony bronzer już znalazłam.