Action Bombs Away Face Mask with Pomegranate Extraxt Maseczka na twarz z wyciągiem z granatu

Maska znajduje się w przyciągającym wzrok i estetycznym opakowaniu. Jest taniutka, kosztuje niecałe 4zł. Skład też ma całkiem niezły. Jakość wykonania płachty jest bardzo przeciętna, płachta jest cienka i trzeba uważać przy jej nakładaniu. Nie ma jakoś szczególnie dużo tego płynu, w którym jest nasączona. Po zastosowaniu maski pozostaje na twarzy cienka warstewka. Nawilżanie delikatne i krótkotrwałe.

Po zauroczeniu jedną maską z tej samej serii postanowiłam wypróbować inne wersje. W tamtej z ekstraktem z róży podobało mi się uzyskane nawilżenie, przepiękny zapach i brak utrzymującej się klejącej warstwy po ściągnięciu. Tutaj również przemówił do mnie skład z licznymi ekstraktami, substancjami nawilżającymi i moim ulubionym niacynamidem. Mam cerę tłustą ze skłonnością do niedoskonałości, większość kosmetyków, które używam ma za zadanie utrzymanie mojej kapryśnej skóry w ryzach, natomiast od maseczek oczekuję mocnego zastrzyku nawilżenia i ukojenia. Maseczka znajduje się w ładnym, przyciągającym oko opakowaniu z granatem w roli głównej (jest na 4 miejscu w składzie, także nieźle). Sama płachta jest w miarę dobrze wykrojona, choć na moje oczy otwory są trochę za małe i przez to podczas nakładania poleciało kilka łez. Zapach nie przypomina mi granatu, ciężko mi określić ten zapach, nie jest jakiś wyjątkowy, taki chemiczny. Po ściągnięciu i wchłonięciu się esensji pozostaje cienka lepka warstwa, którą można zmyć wodą. Skóra jest lekko nawilżona, ale bez efektu wow. Mam chociaż nadzieję, że zawarte w masce składniki antyoksydacyjne zadziałały (ciężko ocenić ten efekt). Jest to przyjemna maseczka, która coś tam robi, ale nie ma co się spodziewać cudów. Może na innej skórze efekty byłyby lepsze. Na mojej skórze nie doprowadziła do żadnego zaczerwienienia czy podrażnienia. Myślę, że warto wypróbować, bo maska zawiera sporo składników nawilżających, a jej cena to niecałe 3 zł.