Na to serum natknęłam się chyba przez przypadek ;). Wydaje mi się, że zobaczyłam je stacjonarnie, gdy oglądałam inne kosmetyki i za jakiś czas zobaczyłam, że jest promocja w drogerii internetowej i kupiłam.
Mam naczynkową cerę, ale też mieszaną, więc muszę zaspokajać dużo potrzeb skóry, nie da się tego zrobić jednym kosmetykiem. Tu się tak złożyło, że stwierdziałam, że zadbam teraz też i o to, szczególnie, że w sezonie grzewczym moja cera ma skłonność do przesuszu nawet w tłustych partiach, a policzki bywają sćiągnięte w bolesny sposób - no takie te uroki cery naczyniowej.
Serum Medity niestety się klei i trochę ciężko je zaaplikować na twarz, idzie to o wiele lepiej, gdy skóra jest zwilżona. Wygodna pipeta dozująca, wystarczy naprawdę kilka kropli na jeden raz, więc produkt jest bardzo wydajny.
Natychmiast koi i niweluje zaczerwienienie - oczywiście, jeśli nie jest to stały rumień. Pewnie wzmacnia naczynka, choć to jest akurat niemierzalne, ale zapewne w jakimś stopniu przyczynia się do tego, żeby nie pękały nowe i nie stawały się widoczne spod skóry.
Stosuję go raze z kremem do cery naczynkowej innego producenta, więc nie wiem, czy solo też by dawał takie rezultaty, ale chyba tak, bo zanim nałożę krem, to cerę po tym kosmetyku już mam pięknie rozjaśnioną.
Widzę, że niektóre Wizażanki są zawiedzione, że nie niweluje zaczerwienień - jeśli rumień jest stały to tylko zabiegi medycyny estetycznej mogą to zrobić, tak samo, jak zniwelowac widoczność pajączków, niestety takie specyfiki takich cudów nie robią i ciężko od nich tego oczekiwać.
Dodam, że ja, na szczęście, nie mam problemu z trwałym zaczerwienieniem czy trądzikiem różowatym, więc nie wiem, czy tu serum dałoby radę, ale przy cerze nadreaktywanej, wrażliwej i naczyniowej pięknie uspokaja, ale działa tylko doraźnie.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie