Guerlain Parure Gold Skin Matte Foundation Długotrwały podkład matujący SPF 15

Zacznę od typu skóry jaki posiadam. W tej chwili 39lat, już gdzieniegdzie widocznie zmarszczki,cera mieszana z tendencją do przetłuszczania i trądziku dorosłych. Trudno mi dogodzić pod względem kosmetycznym,bo moja skóra szybko przyzwyczaja się do produktów i nawet jeśli coś było ok na początku w miarę użytkowania lubi jej się zmienić. W przypadku makijażu nie lubię kompromisów,makijaż musi trzymać się przyzwoicie w ciągu dnia,gdyż nie mam czasu na specjalne poprawki. Dbam bardzo mocno o pielęgnację, dodatkowo w przypadku makijażu stawiam na bazę pod podkład, mascarę,eyeliner,pomadkę, błyszczyk i rozświetlacz,więc warstw na codzień nakładam sporo. Niejednokrotnie w tym roku recenzowałem podkłady rozświetlające, liftingujace zarzekając się,że te typowo matujące są dobre do 30roku życia. Mam w kosmetyczce kończącego się już Graala od Lancome i niestety muszę przyznać,że podkłady wysokopółkowe sprawdzają się u mnie o niebo lepiej niż te drogeryjne. Stąd też nieco rozczarowana wydanymi pieniędzmi na Pierre Rene czy Inglot postawiłam na Guerlain. Podkład zamknięty jest w eleganckim,szklanym opakowaniu ze złotą nakrętką. Wybór kolorów jest bardzo duży ,więc każdy jest w stanie znaleźć coś dla siebie. Formuła lekko lejąca,ale gęstsza niż np w Pierre Rene. Podkład ma też delikatny,subtelny,taki luksusowy zapach. Jeśli chodzi o działanie to jest idealne jak dla mnie. Jeśli można mówić o efekcie matt -glow to taki właśnie on jest:) z jednej strony podkład matuje,ale nie jest to ciężka szpachla,gdyż jednocześnie widać na twarzy zdrowy glow. Trwałość również na plus,w ciągu dnia zdarza mi się używać bibułek matujących ale jest to u mnie standard. Najważniejsze,że podkład nie migruje,nie spływa,zostaje na swoim miejscu. Krycie oceniam gdzie pomiędzy średnim a mocnym (jest w stanie zakryć niespodzianki),dla mnie idealne rozwiązanie. Dodatkowym atutem jest efekt pielęgnacyjny,gdyż skóra jest po nim jakby zdrowsza.