Vianek Prebiotyczna, Odżywka proteinowa 

Serio, to kolejny produkt z tej serii, który u mnie rewelacyjnie sprawdza się. Odżywkę kupiłam w sklepie online Sylveco na targach online. Wtedy też była cena promocyjna na ten produkt. Opakowanie o pojemności 300 ml to plastikowa butelka z atomizerem. Przepiękna szata graficzna tego opakowania zwraca uwagę i przyciąga wzrok. Odżywka ma gęstą kremową konsystencję, kremowy kolor, nie spływa podczas aplikacji. Ma przyjemny zapach, świeży zapach. Odżywka dedykowana jest do wszystkich rodzajów włosów, a szczególnie do zniszczonych, łamliwych u głęboko potrzebujących odbudowy., Składniki aktywne to inulina, proteiny pszenicy i owsa, ekstrakt z rumianku i kozieradki. Odżywka nie obciąża włosów, włosy są lekkie i miękkie w dotyku. Odżywka ułatwia rozczesywanie włosów. Dzięki odżywce moje włosy są wzmocnione i zregenerowane. Włosy są odpowiednio nawilżone oraz lekko uniesione u nasady. Wady - seria dostępna jest tylko w wybranych sklepach (brak w Rossmann i Hebe). Ja jestem zachwycona i na pewno do niej wrócę w przyszłości.

Po skończeniu mojej ulubionej odżywki proteinowej mój wybór padł na Vianek że wzgl na ich naturalny skład. Opakowanie ładne choć nieco odbiegające od ich standardowej szaty graficznej. Ale wielki plus za opakowanie z pompką która mocno ułatwia aplikację. Sama odżywka pachnie przepięknie. Ma dość gęsta konsystencję która nie spływa z włosów. Odżywkę stosuje raz -dwa razy w tyg , najczęściej po mocno oczyszczającym szamponie w kompozycji z odżywka humektantowa i emolientowa. W takim kombi odżywka sprawia się świetnie nadając blask i miękkość moim włosom.

Nowe produkty od Vianka niespecjalnie wpadły mi w oko, bo choć szata graficzna jest pomysłowa, to jednak mocno odbiega od ich ludowej stylistyki i zwyczajnie nie skojarzyłam jej z tą firmą. Osobiście też nie jestem zwolenniczką dzielenia podstawowych produktów do pielęgnacji włosów (jak odżywka) na proteiny, humektanty i emolienty, bo wolę kiedy codzienna pielęgnacja zawiera wszystkie te elementy, a jak mam specjalną potrzebę, to sięgam po produkty tak wybiórcze. Odżywka jest z tych rzadzkich. Emulsyjna, biała, ale przepięknie pachnąca. Trudno skonkretyzować woń, coś perfumeryjno kwiatowego z jakąś owocową słodyczą? Totalny miks i bardzo kobiecy zapach, dość mocny i utrzymujący się na włosach. Nie powleka włosów najlepiej, bo szybciutko się w nie wchłania, stąd trzeba użyć troszkę większej ilości, jeśli chcemy potem łatwo rozczesać mokre pasma. Ważne też, żeby mocno je odsączyć, bo jeśli połączy się z wodą, to zupełnie spływa z włosa. Na moich niskoporowatych, właściwie niesuchych włosach ta odżywka nie miała pola do popisu. Łudziłam się, że może proteiny pszeniczne trochę nadbudują objętość, bo zazwyczaj tak u mnie działają, szczególnie, że odżywka się bardziej wchłania niż powleka. Jednak włosy po wyschnięciu wyglądają na cienkie, a jednocześnie spuszone. Są takie smętne i jakoś tak ich mniej niż zazwyczaj. Działanie prebiotyczne na włosach... według mojej wiedzy jest wątpliwe, ale dzisiaj chwytliwe hasła kosmetyczne to zwykła marchewka na kiju, więc trzeba to brać z przymrużeniem oka. Wystarczyło zareklamować inulinę jako dobry nawilżacz, a nie prebiotyk. Tutaj na to reklamowane działanie nie liczyłam, tym bardziej, że nie nakładam odżywek na skórę głowy, gdzie ten "mikrobiom mógłby być zachwiany", tylko od połowy długości. Z tego powodu też trochę żal mi tej kozieradki w składzie, bo na skórę głowy byłaby fantastyczna jako element wzmacniający i może pobudzający wzrost. Nie mój efekt. Niech spróbują włosy przesuszone, bo może tam zadziała inaczej.