Kocham ten krem. Mimo że kosztuje majątek, to uważam, że jest wart każdej wydanej na niego złotówki. Odpowiada wszystkim potrzebom mojej przesuszonej, skłonnej do niedoskonałości i bardzo wrażliwej cery, a nawet robi więcej niż można się po nim spodziewać.
KOLOR, KONSYSTENCJA, WYDAJNOŚĆ, ZAPACH
Krem (a właściwie balsam) ma biały kolor i cudowną, gęstą, bogatą konsystencję. Nie jest zbity, twardy ani tłusty. Niezwykle łatwo się rozsmarowuje, wręcz sunie po twarzy. Wystarczy dosłownie odrobina wielkości ziarenka słonecznika, żeby rozsmarować go na całą twarz. Szybko się wchłania, ma satynowe, naturalne wykończenie, sprawia, że skóra wizualnie wygląda na gładszą i wyblurowaną.
Bardzo odpowiada mi jego świeży, owocowo-kwiatowo-kosmetyczny zapach. Jest naprawdę delikatny, ale dodaje do codziennego rytuału pielęgnacyjnego "tego czegoś".
WYBITNE DZIAŁANIE ODŻYWCZE
Przede wszystkim ten krem niesamowicie odżywia. Cera jest po nim mięciutka, wygładzona, ujednolicona. Znikają zaczerwienienia, drobne niedoskonałości, małe blizny po starych wypryskach. Czuć niesamowity komfort i ukojenie, wręcz otulenie skóry. Dodam, że ten balsam zawiera wysoko w składzie masło shea i moim zdaniem to właśnie ten składnik tak cudownie działa.
To wszystko sprawia, że krem Neovadiol Magistral nadaje się i na dzień, i na noc, i na lato, i na zimę.
SŁABE DZIAŁANIE PRZECIWZMARSZCZKOWE
Producent obiecuje wygładzenie zmarszczek i ochronę przed niekorzystnym wpływem środowiska, ale szczerze mówiąc nie zaobserwowałam tego na mojej skórze. Moje pierwsze zmarszczki wokół oczu i ust, jak również zmarszczki poprzeczne na czole, nie zniknęły ani się nie spłyciły - a zużyłam już co najmniej kilka opakowań tego kremu. Dlatego wspomagam pielęgnację różnymi serami i olejkami, i często wypróbowuję nowości wśród kremów do twarzy.
Jednak muszę przyznać, że kiedy po różnych eksperymentach wracam do kremu Neovadiol Magistral, zawsze czuję ogromną ulgę. Może ten krem nie zastępuje chirurga plastycznego i nie likwiduje zmarszczek, ale nadal jest najlepszym kremem do twarzy, jaki znam.
NIE SZKODZI
Mam cerę suchą i wrażliwą, ze skłonnością do trądziku i zapychania porów. Zdecydowana większość kosmetyków do twarzy mnie uczula, powoduje swędzenie, zaczerwienienie, pieczenie i wysyp podskórnych gul.
Ten krem wręcz koi moje problemy skórne. Cera jest po nim uspokojona, naturalna, zdrowa. Nie przetłuszcza się, nie jest przesuszona, nie zapychają się pory, nie powstają podrażnienia - nawet kiedy używam tego kremu non stop, rano i wieczorem, przez wiele miesięcy.
OPAKOWANIE, CENA
Wygodny słoiczek zakręcany na plastikową nakrętkę. W skromnym, ale ładnym kartoniku.
Cena regularna jest zaporowa, ale ogromnie polecam polować na niego w drogeriach internetowych, najlepiej kiedy jest sprzedawany w zestawie z innymi kosmetykami marki.
PODSUMOWANIE
Ogromnie polecam. Jeżeli macie skórę skłonną do przesuszania, a jednocześnie wrażliwą i problematyczną, to naprawdę będzie coś dla Was :)
Zalety:
- to najlepszy krem do twarzy, jaki znam
- odżywia, wygładza, regeneruje, ujednolica koloryt, koi
- robi efekt "blur", cera wygląda w nim wizualnie lepiej
- cudowna, bogata konsystencja
- szybko się wchłania, pozostawiając efekt satyny i ukojenie
- nie szkodzi skórze suchej, wrażliwej, trądzikowej
- ma śliczny, delikatny zapach (owocowo-kwiatowo-kosmetyczny)
- doskonały skład (zawiera m.in. masło shea)
- lubię kremy do twarzy Vichy, moim zdaniem są najlepsze i nigdy nie zawodzą
Wady:
- bardzo drogi
- nie działa na moje zmarszczki wokół oczu, ust i na czole (a zużyłam kilka opakowań)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie