Max Factor Creme Puff Blush Róż wypiekany do policzków

Wypiekany róż do policzków Max Factor Creme Puff Blush kupiłam w promocji w Hebe albo Rossmanie. Do zakupu zachęciła mnie cena i to, że jest wypiekany . Używałam go regularnie przez rok (albo i dłużej), a gdy się skończył to czas na coś nowego. Osobiście wolę róże, które są brzoskwiniowo-kamelowe, a ten był dla mnie zdecydowanie za różowy, wręcz cukierkowy. Po prostu wybrałam niewłaściwy kolor. Jest to jednak róż wypiekany. Dlatego trudno zrobić sobie nim krzywdę - pędzlem jesteśmy wstanie nałożyć małą ilość produktu, nie zrobimy sobie wyraźnych plam. Za tym idzie za nim wydajność, która jest naprawdę na najwyższym poziomie. Róż ma bardzo wysoką pigmentację. Dla ciekawskich fajna rzecz do popróbowania.

Kupiłam w drogerii w promocji 50 % taniej, kupiłam mozaikowy nr 15 seductiv3 punk. Opakowanie skromne ale poręczne, zapach delikatny, róż jest wypienany, konsystencja dość miękka. Bardzo dobrze się rozprowadza i łatwo można dozować intensywność koloru, trudno zrobić nim plamy, jest trwały, trzyma się przez cały dzień. Mi osobiście bardzo przypadł do gustu za delikatność oraz suptelne rozswietlenie. Teraz czekam na kolejną promke by kupić kolejny kolor ????

Kupiłam go w drogerii internetowej za 25 zł więc cena spoko. opakowanie bardzo ładne, delikatny pudrowy zapach. bardzo ładnie rozprowadza się pędzelkiem i super współpracuje z innymi kosmetykami nadając bardzo ładne wykończenie. Jest dość trwały i nie powoduje uczuleń. Jak dla mnie produkt na tak.

Jak dla mnie dobry róż, idealny kolor, dobrze się rozprowadza, wydajny. ALE Trochę krótko się trzyma na skórze. Jednak może to nie kwestia produktu tylko mojej skóry, która mocno się poci - i mało, który produkt długo się utrzymuje u moim przypadku.

Osobiście wolę róże, które są bardziej brzoskwiniowe, a ten był dla mnie zdecydowanie za różowy, wręcz cukierkowy. Miał w sobie delikatną taflę, przez co czasem się na niego skusiłam. Utrzymywał się na policzkach przez cały dzień. Opakowanie spoko.

Posiadam odcień 15 Seductive Pink. Jest to bardzo ładny odcień jasnego różu. Mam jasną karnację i u mnie sprawdza się świetnie, dając bardzo delikatny i naturalny efekt. Jest bardzo dobrze napigmentowany, w zależności od pożądanego efektu można go nałożyć więcej lub mniej, ponieważ łatwo się nim "buduje" kolor. Nakładam go na twarz gąbeczką lub pędzelkiem, wystarczy niewielka ilość aby pięknie podkreślić i rozświetlić policzki. Bardzo dobrze się rozprowadza. Róż (przez to że posiada rozświetlające drobinki) daje ładną tafle, jednak nie jest to teatralny, przerysowany efekt. Idealnie sprawdzi się w codziennym makijażu. Bardzo trwały, utrzymuje się cały dzień. Można go dostać w fajnych cenach na promocjach. Produkt jest bardzo wydajny.

Kiedyś sięgałam tylko po cukierkowe róże do policzków. Wydawało mi się, że taki świeży jasny róż najlepiej odświeża twarz, rozpromienia. Jednak z wiekiem zaczęłam bardziej doceniać naturalność cery i pokochałam się z morelowymi odcieniami. Alluring Rose to wersja herbacianej róży, czyli morela połączona z brązem. Wygląda pięknie na twarzy, dodaje wyrazistości, podkreśla kości policzkowe. Mimo, że jest to róż spiekany, to nadal komfortowy w Nakła dniu, nie przypomina tu twardych róży wypiekanych Bourjois. Ładnie buduje się na twarzy bez pudrowości, wygląda estetycznie, delikatnie. Produkt bardzo wydajny. P.S, Mając na uwadze poniższą opinię sprawdziłam skład mojej wersji Alluring Rose i nie znalazłam tych "czerwonych" najgroźniejszych składników.

Wypróbowałam dwa odcienie Puff Blush - Seductive Pink i Gorgeous Berries. Co do kolorów nie mam żadnych zastrzeżeń. Ale praktycznie od początku mojej przygody z tym różem na policzkach wyskakiwały mi czerwone krostki. Niestety długo nie 'łączyłam kropek' i wysyp przypisałam nowemu kremowi. Dopiero drogą prób i eliminacji doszłam do tego, że to róż jest winowajcą. W jego składzie są aż cztery substancje podejrzane o zaburzanie gospodarki hormonalnej! (Załączyłam zrzut ekranu do Waszego wglądu.) Może większość z Was nie będzie miała takiej reakcji na skórze, ale nie wierzę, że długotrwałe stosowanie takiej chemii nie przyniesie negatywnych skutków na zdrowiu. Z hormonami nie ma żartów. Nie polecam!

Jestem zadowolona z tego różu. Ma mocną pigmentację, ładne żywe kolory, buzia wygląda zdrowo i promiennie :) Dość trwały, łatwy w nakładaniu. Wydajny, starczy na długo :)

Zobaczyłam go w akcji w makijażowymi tutorialu. Róż jest wypiekany, naprawdę dobrze sprasowany, dzięki czemu trudno zrobić sobie nim krzywdę - aplikuje się w rozsądnej ilości na policzek i nie robi plam. To, że kosmetyk jest wypiekany daje jeszcze jedno - wydajność, która jest naprawdę na przyzwoitym poziomie (używam już dobrych kilka miesięcy pierwsze opakowanie). Zdecydowałam się na odcień 20 - Lavish Mauve. Jest to chłodniejszy odcień z delikatnym blaskiem, dający efekt naturalnego rumieńca (czasem może zbyt delikatnego - przy ciemniejszej skórze). Minus dla tego kosmetyku za trwałość. Gdy wracam po pracy, na twarzy nie mam żadnego śladu po nim. Porównywałam trwałość z różami innych marek, więc wiem, że to nie jest wina mojej skóry czy też innych kosmetyków użytych w makijażu.

Max Factor wypiekany róż do policzków mój ulubiony odcień 15 seductive pink daję mi idealne zakończenie makijażu wygląda zdrowo różowo brzoskwiniowo posiada delikatne drobinki które rozswietlaja lecz nie jakoś nachalnie że wyglądamy jak bombka tylko subtelnie i dziewczeco można stopniowac efekt fajnie się rozprowadza i jest bardzo trwały wytrzyma cały dzień

Kocham ten róż, szczególnie w odcieniu 20 lavish mauve! Subtelny, nadający pięknego odcienia delikatnego, lecz brudnego różu. Dla osób, które lubią makijaż nomakeup myślę, że to strzał w dziesiątkę. Używam niezmiennie od 6 lat. Niestety nie wiem dlaczego nie jest dostępny na rynku w tym odcieniu.

Jest to pierwszy róż który używam w swoim życiu. Bardzo ostrożnie podchodziłam do tego produktu jak i ogólnie do różu.Nie byłam pewna czy dobrze go aplikuje . Tym produktem nie da się zrobić sobie krzywdy. Nawet gdy jesteśmy początkujące. Nie wiem czy to zasługa koloru czy konsystencji produktu. Dla mnie jest świetny , pięknie wygląda na twarzy. Można zwiększać i zmniejszać jego intensywność. Bardzo przypadł mi do gustu i się z nim nie rozstaję. Nie zapycha, utrzymuje się bardzo długo bo ąż cały dzień. Trwały nie zależnie czy nakładany na podkład czy krem BB. Bardzo Polecam :)

Kupiłam róż skuszona wysokimi ocenami. Posiadam kolor 15 seductive pink. Piękna mozaika o bardzo naturalnym różo - brzoskwiniowym kolorze. Róż posiada drobinki rozświetlające, na szczęście są mocno zmielone a przy tym w żadnej sposób nie podkreślają faktury skóry. Ten róż dodaje makijażowi cudownej lekkości i świeżości. Pigment rozkłada się idealnie bez plam. Cena niestety jest bardzo wysoka w porównaniu do małej gramatury. Niestety jak na produkt wypiekany bardzo szybko widać zużycie produktu, stosuje go od miesiąca na zmianę z innymi różami i widzę, że za chwile dotknę dna. Wiec produkt jest bardzo nie wydajny. Ale dla mnie ideał.

Róż jest bardzo delikatny, nie robi plam (a jest dobrze napigmentowany), przy tym jest bardzo trwały. Wygląda dziewczęco i świeżo, dodaje cerze promienności , podkreśla urodę. Jest to bardzo bezpieczna opcja, ponieważ nie można sobie zrobić nim krzywdy. Jest bardzo wydajny- być może przez to, że jest wypiekany. Przy tym wszystkim jest korzystny cenowo (tym bardziej jeśli trafi się na promocję).

Oceniam odcień Seductive Pink. Uwielbiam ten róż. Odcień jest niezwykle twarzowy i pięknie prezentuje się na policzkach. Dobrze napigmentowany, ale raczej nie można zrobić nim sobie krzywdy. Bardzo odpowiada mi jego satynowe wykończenie. Ze względu na swoją wypiekaną formułę jest bardzo wydajny. Służył mi prawie rok, zużyłam do samego końca! Cena w drogeriach internetowych jest niezwykle zachęcająca. Polecam bardzo.

Bardzo wyczekiwałam promocji na ten produkt, bo od dłuższego czasu kusił mnie z półki. Kiedy się wreszcie doczekałam- zakupiłam odcień nr 25, coś pomiędzy różem a bronzerem, bardzo szlachetny odcień, niezmiernie mi się podoba. I wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że po kilku tygodniach używania tego różu zaobserwowałam coś niesamowitego na swojej twarzy - mianowicie wysyp wągrów na policzkach. Paskudnych, czarnych nieprzyjaciół :P W pierwszym momencie nie skojarzyłam tego z Max Factorem, zaczęłam obwiniać swój krem, choć dało mi do myślenia, że wągry pojawiły się jedynie na policzkach. Jako, że lubię próbować nowości to zaczęłam używać innego różu, a Max Factor poszedł chwilowo w odstawkę. Kiecy zaczęłam go na nowo używać, problem powrócił, i to ze zdwojoną siła. Wtedy miałam już odpowiedź, co tak bardzo zaszkodziło mojej skórze. Dodatkową wadą jest niestety kiepska trwałość na skórze. Ogólnie- nie polecam.

Kiedyś miałam małego fioła na punkcie róży, więc kupowałam mnóstwo produktów różnych marek o różnych wykończeniach i kolorach. Czas pokazał, po które sięgałam najczęściej. Jeśli to coś mówi, zużyłam w pełni 2 róże Creme Puff... Po ich wykończeniu naszła mnie taka refleksja, że gdyby ktoś zmusił mnie do używania tylko jednego różu do końca życia, to byłabym bardzo zadowolona wybierając któryś odcień właśnie tego Creme Puff. Bardzo udany produkt marki Max Factor i z pewnością jeszcze do niego wrócę, kiedy wykończę inne róże i zrobi mi się trochę miejsca w toaletce.